Underdog gali – UFC 201, Karolina Kowalkiewicz vs. Rose Namajunas
Czy rzeczywiście – zgodnie z kursami bukmacherskimi – Karolina Kowalkiewicz nie ma większych szans w konfrontacji z Rose Namajunas na gali UFC 201?
W jednej z najważniejszych walk w historii polskiego MMA niepokonana i rozpędzona serią dwóch kolejnych zwycięstw Karolina Kowalkiewicz skrzyżuje na gali UFC 201 rękawice z bardzo mocną, sklasyfikowaną na trzecim miejscu w rankingu kategorii słomkowej Rose Namajunas. Zwycięstwo może zapewnić Polce pojedynek o pas mistrzowski z zasiadającą na tronie dywizji słomkowej Joanną Jędrzejczyk.
W ocenie bukmacherów i graczy zawodniczka z Łodzi nie jest jednak faworytką pojedynku z Namajunas. Kurs na zwycięstwo Polki wynosi 2.80, podczas gdy na wygraną Amerykanki – 1.44. Czy słusznie? Sprawdźmy!
115 lbs: Karolina Kowalkiewicz (9-0) vs. Rose Namajunas (5-2)
Kursy UNIBET: Karolina Kowalkiewicz vs. Rose Namajunas 2.80 – 1.44
Charakterystyka stójkowa
Pojedynek najprawdopodobniej rozgrywał będzie się na nogach. Przyjrzyjmy się, jak obie prezentują się w płaszczyźnie kickbokserskiej.
Karolina Kowalkiewicz
Polska zawodniczka to specjalistka od walki na nogach, choć czuje się też bardzo pewnie w parterze. Jej domyślną płaszczyzną jest jednak szermierka na pięści, kopnięcia, łokcie i kolana.
Kowalkiewicz wyróżniają trzy elementy – aktywność, kondycja oraz charakter. W każdym pojedynku to łodzianka jest aktywniejszą zawodniczką, która nie zwalnia ani na moment, nieustannie szukając wymian – nawet jeśli zainkasuje przy okazji kilka ciosów. Wysoka aktywność możliwa jest oczywiście dzięki jej doskonałemu przygotowaniu kondycyjnemu. W wielu walkach pokazała też nie lada charakter, potrafiąc przezwyciężyć trudne chwile, nie dając się stłamsić i generalnie wychodząc obronną ręką z każdych tarapatów. Oczywiście mocny charakter to kapitalna sprawa, ale pamiętajmy, że możliwość zaprezentowania go pojawia się wówczas, gdy zawodnik/zawodniczka daje się trafiać i wpędzać w problemy.
Jakie techniki najczęściej zaprzęga do boju Kowalkiewicz? Zdecydowanie preferuje ciosy proste – a najczęściej ich kombinacje, do których wplata czasami niskie kopnięcie czy kolano. W rzeczonych kombinacjach dobrze miesza uderzenia na głowę z tymi na korpus. Ciosy proste, w których, jak wspomniałem, lubuje się Kowalkiewicz, mają to do siebie, że można je wyprowadzać szybciej, mają krótszą drogę do pokonania i nie pochłaniają tak wiele energii jak chociażby sierpowe. Nie mają jednak tak dużej mocy jak te ostatnie, stąd o nokaut znacznie trudniej. Kowalkiewicz jest zatem zawodniczką nastawioną na wysoką liczbę uderzeń, wywieranie presji i tłamszenie swoich rywalek kombinacją tych dwóch elementów. Od czasu do czasu zaatakuje też niskim kopnięciem, teepem czy obrotówką na korpus.
Oto kwintesencja stylu Karoliny Kowalkiewicz – soczyste proste, kapitalne wybronienie próby zapaśniczej Heather Clark, pokaranie jej w klinczu łokciem i kolanem.
Coraz chętniej i coraz skuteczniej korzysta również z obrotowych backfistów, które stają się jej firmową bronią.
Jest bardzo mobilna, choć gdy de facto rozpoczyna kombinacje, miewa tendencje do zapominania o atakach z bocznych kątów czy odchodzeniu w innym kierunku niż ten, z którego zaatakowała. Raczej próbuje mobilnością wypracować sobie dogodną pozycję do ataku i wtedy rusza przed siebie.
Jej defensywa pozostawia jeszcze nieco do życzenia. Ma tendencje do trzymania rąk nisko, opierając obronę na pracy na nogach, ale nie zawsze działa to tak jak powinno. Generalnie, jeśli przyjrzeć się jej dokładniej, pod pewnymi aspektami pracy na nogach może przypominać TJ-a Dillashawa – podobnie jak on próbuje footworkiem ustawić się w dogodnej pozycji do wyprowadzenia ofensywy. Zdecydowanie brakuje jej jednak dwóch elementów, mocno ze sobą powiązanych zresztą, które cechują byłego mistrza kategorii koguciej. Otóż, bardzo rzadko obniża/podnosi pozycję (niemal cały czas jej głowa jest na tej samej wysokości), a do tego buja się znacznie rzadziej niż Amerykanin. Innymi słowy – jej głowa bywa bardzo statyczna. W przeszłości przypłacała tą przyjmowaniem dużej ilości ciosów, ale zawsze w sukurs przychodziły jej wtedy twarda szczęka i mocny charakter.
Rose Namajunas
Pomimo tego, że Amerykanka wywodzi się z taekwondo i karate, nie do końca ma to odzwierciedlenie w jej oktagonowych poczynaniach. Owszem, kilka lat temu Namajunas nie stroniła od szalonych kopnięć, będąc zdecydowanie bardziej kreatywną niż obecnie. Swój ryzykowny styl zastąpiła w ostatnich trzech pojedynkach stylem, nazwijmy go, fundamentalnym.
Otóż, główną bronią walczącej z klasycznej pozycji – podobnie jak Kowalkiewicz – Namajunas jest obecnie pojedynczy lewy prosty z szybkim doskokiem. Usypia tym sposobem swoje rywalki, wyprowadzając kilka bliźniaczo podobnych uderzeń z rzędu, by potem spróbować ominąć ich gardę ciasnym bezpośrednim lewym sierpowym lub po prostu zdzielić niskim kopnięciem. Czasami zaatakuje jeszcze kopnięciem bocznym na korpus czy głowę.
Rose Namajunas wyprowadziła wcześniej kilka jabów, a teraz, gdy Tecia Torres właśnie takiego uderzenia się spodziewała, Thug obeszła jej gardę ciasnym lewym sierpowym.
Nieustannie buja się na lewo i prawo, przygotowując się do ataku – czyli najczęściej jaba. Od święta zaatakuje bardziej złożoną kombinacją. Ot, stara się odwoływać niemal wyłącznie do podstawowych technik, wychodząc z założenia, iż w prostocie tkwi siła – co zresztą powtarzali jej w ostatniej walce trenerzy. Widać, że ich celem było wyeliminowanie z jej arsenału – ewentualnie: ograniczenie – ryzykownych technik nożnych i oparcie się na prostych technikach bokserskich. I trzeba oddać Namajunas, że ciosy proste, którymi razi rywalki, są szybkie i precyzyjne.
Kluczowe elementy
Zapasy
Nie jest tak, że Namajunas nie będzie miała szans z Kowalkiewicz na nogach – nic z tych rzeczy – ale nawet pomimo dobrego parteru Polki wydaje się, że to właśnie w płaszczyźnie chwytanej Amerykanka może mieć największą przewagę. Nie twierdzę przez to, że będzie robiła z Karoliną, co będzie chciała, ale powinna być w stanie przynajmniej utrzymać naszą zawodniczkę na plecach – co samo w sobie będzie dla Amerykanki korzystne z punktu widzenia punktacji.
Pytanie zatem, czy Namajunas zdoła przenieść walkę do parteru? Bo, że spróbuje, nikt nie powinien mieć wątpliwości.
Otóż – szczerze wątpię. Defensywne zapasy Kowalkiewicz w dotychczasowych dwóch pojedynkach w oktagonie wyglądały naprawdę dobrze. Wybroniła masę prób zapaśniczych Randy Markos i Heather Clark – a obie te zawodniczki są lepszymi zapaśniczkami od Namajunas. Ba, Polka kapitalnie broniła obaleń Clark nawet wtedy, gdy ta w tempo nurkowała pod ciosami Kowalkiewicz – nasza reprezentantka automatycznie łapała podchwyt, cofała biodra i było po sprawie. Gdy natomiast Clark raz zdołała ją przewrócić, Kowalkiewicz w okamgnieniu wstała – podobnie jak Joanna Jędrzejczyk, łodzianka jest zawodniczką, która nie daje rywalkom ani sekundy na ustabilizowanie pozycji, błyskawicznie – i umiejętnie! – walcząc o powrót na nogi.
Innymi słowy, nie sądzę, aby Amerykanka notowała sukcesy w swojej grze zapaśniczej przeciwko Kowalkiewicz – a utrzymanie walki na nogach będzie kluczem do zwycięstwa dla Polki.
Obawa przed obaleniem a aktywność w stójce
Tu i ówdzie dochodzą czytam opinie, jakoby przewaga parterowa Namajunas oraz niechęć do wylądowania na plecach Kowalkiewicz miały doprowadzić do tego, że polska zawodniczka będzie ostrożniejsza – mniej aktywna – w stójce.
Takie podejście nie ma żadnego uzasadnienie, a najlepiej świadczą o tym dwie dotychczasowe walki Kowalkiewicz pod banderą UFC. Zarówno Markos, jak i Clark chciały obalać, ale Polce nie przeszkadzało to w aktywnej ofensywie stójkowej. Ba, w trzeciej rundzie starcia z Kanadyjką – po tym, gdy większość drugiej spędziła na plecach, co teoretycznie powinno dać jej do myślenia w walce na nogach, czyniąc ją ostrożniejszą – Kowalkiewicz atakowała bardzo żwawo.
Jak wspominałem, nasza zawodniczka dysponuje bardzo dobrymi defensywnymi zapasami, które zaprzęga do boju niemal z automatu (trochę jak Jose Aldo czy Edson Baroboza, choć to oczywiście giganci w tej materii), co powoduje, że nie musi ograniczać swojej stójkowej aktywności.
Jest jednak jeden problem…
Oddawanie pleców pod siatką
W konfrontacji z Markos Kowalkiewicz w klinczu pod siatką oddała kilka razy plecy, przez co przegrała zresztą drugą rundę. W starciu z Namajunas taki błąd będzie piekielnie niebezpieczny! Krytyczny.
Namajunas ma lepsze szlify parterowe niż Markos i jeśli zajmie plecy Kowalkiewicz, nasza zawodniczka znajdzie się w dramatycznym położeniu. Co gorsza, Polka wcale nie musi popełniać jakiegoś szczególnie dużego błędu, aby Namajunas zaszła jej za plecy w klinczu pod siatką – Amerykanka jest w tej sztuce niezwykle biegła, czego dowodzi chociażby jej pojedynek z Paige VanZant, gdy potrzebowała dosłownie milimetr przestrzeni i sekundę nieuwagi rywalki, aby nie tylko błyskawicznie zająć jej plecy pod siatką, ale też od razu przełożyć ręką pod szyją, dopinając duszenie.
Zaryzykowałbym nawet tezę, że Namajunas w aspekcie zachodzenia rywalkom za plecy jest żeńskim odpowiednikiem Ray’a Borga.
Nie ma jednak powodów do paniki, bo o ile scenariusz, w którym Amerykanka wskakuje za plecy Polce, nie powinien wywołać niczyjego opadu szczęki, to jednak nasza zawodniczka w konfrontacji z Clark zdecydowanie poprawiła ten aspekt, tym razem ani razu nie dając się odwrócić bokiem pod siatką, co naraziłoby ją na oddanie pleców. Być może zatem pojedynek z Markos w tym elemencie bardziej należy rozpatrywać w kategoriach wypadku przy pracy?
Stójka
Skoro jednak prognozuję, że walka będzie się toczyła przede wszystkim na nogach, która zawodniczka będzie miała tutaj przewagę?
Otóż, daleki jestem od skreślania Namajunas – jest krótkie pojedyncze proste oraz kombinacje, w które je czasami zamienia, są szybkie i precyzyjne, a do tego w defensywie porusza się naprawdę doskonale – ale przewaga aktywności Kowalkiewicz powinna okazać się tutaj kluczowa. Amerykanka miewa momenty większych bądź mniejszych przestojów, podczas gdy Polka cały czas napiera, cały czas wyprowadza uderzenia. Nawet jeśli nie zawsze dochodzą celu, taka taktyka jest dobrze widziana w oczach sędziów.
O ile w dystansie kickbokserskim czy nawet bokserskim Namajunas nie powinna ustępować naszej zawodniczce – a w tym pierwszym mieć nawet przewagę (szybciej skraca dystans, ma niebezpieczny teepy, generalnie wydaje się odrobinę szybsza) – to w półdystansie to Kowalkiewicz powinna rozdawać karty, dzięki szybkim kombinacjom, a także łokciom, które coraz chętniej wplata do swojej oktagonowej gry. Namajunas pokazała też w walce z Torres pewną słabość w bronieniu lowkingów, co łodzianka również powinna spróbować wykorzystać.
Aby jednak Kowalkiewicz wygrywała stójkowe boje, musi koniecznie jeszcze bardziej urozmaicić stój stójkowy arsenał – całkiem przecież już bogaty. Musi to zrobić z jednej przyczyny – otóż, Namajunas doskonale pracuje na nogach, gdy zostaje zmuszona do cofania się. Nie robi tego w linii prostej, trudno zapędzić ją na siatkę. Wycofuje się niemal zawsze po łuku, dodatkowo czasami czając się na kontrujące uderzenie. Oznacza to, że frontalne szarże Kowalkiewicz oraz jej umiłowanie do ciosów prostych może okazać się niewystarczające do tego, aby zamykać drogę odejścia Namajunas. Polka musi uzupełnić swój arsenał o techniki, które to właśnie czynią – a więc uniemożliwiają rywalom odchodzenie po łuku – a zatem ciosy sierpowe oraz kopnięcia okrężne. Jeśli Kowalkiewicz będzie odwoływała się wyłącznie do ciosów prostych, czeka ją trudne zadanie, bo oczami wyobraźni widzę Namajunas spokojnie schodzącą z linii ataku do boku.
Powyżej Namajunas odchodzi po łuku przed kombinacją ciosów prostych Tecii Torres. Zaznaczmy jednak, że warunki fizyczne i zasięg Polki są lepsze niż Torres.
Nadzieja jednak nie tylko w technikach sierpowych i okrężnych – tak je nazwijmy – ale też w fakcie, że Kowalkiewicz w swojej karierze biła się już z zawodniczką, która nie tylko kapitalnie się porusza, ale też dysponuje lepszym w półdystansie boksem od Namajunas. Chodzi oczywiście o Mizuki Inoue, z którą Polka zmierzyła się niespełna dwa lata temu na gali Invicta 9, wychodząc z tej walki z tarczą. Dobra praca na nogach Amerykanki nie powinna stanowić więc dla naszej zawodniczki jakiejś szczególnej nowości.
Dodatkowo, jak wspomniałem, Rose ma nawyk podskakiwania, który może być bardzo ryzykowny, jeśli nie kontrolujesz dystansu tak dobrze i nie jesteś tak szybki jak, powiedzmy, Kyoji Horiguchi. Nie spodziewam się co prawda, aby Kowalkiewicz ukarała ją za to tak, jak Johny Hendricks pokarał swego czasu Martina Kampmanna, ale można to spróbować wykorzystać do wyprowadzenia ofensywy.
Z całą pewnością natomiast podopieczna Łukasza Zaborowskiego będzie musiała trzymać ręce wysoko, bo nie zawsze o tym pamięta.
Klincz
Zahaczyłem już o ten temat w podpunkcie, w którym omawiałem ryzyko związane z oddaniem pleców w klinczu, ale gwoli uzupełnienia – jeśli Kowalkiewicz nie odda pleców, a zostanie przyparta do siatki – takie ryzyko jest spore – Namajunas wcale nie będą czekały łatwe chwile, bo nasza zawodniczka z każdą walką coraz lepiej korzysta z krótkich łokci, którymi terroryzuje klejące się do niej w poszukiwaniu obaleń rywalki. Gdy ją natomiast odwróci, do gry wchodzą też kolana na ściąganą nachwytem głowę.
Oczywiście Rose posiada dobre rzuty rodem z judo, na które nasza zawodniczka musi uważać, ale i tak w klinczu Amerykanka będzie musiała mieć się na baczności.
Rozwój obu zawodniczek
Jest zauważalny, ale w przypadku Kowalkiewicz jest też dynamiczniejszy. Namajunas po prostu kilka walk temu zmieniła się w bardziej wyrachowaną stójkową zawodniczkę, temperując swoje ryzykowne zapędy ofensywne. Polka natomiast nadal wzbogaca swój – już przecież szeroki! – arsenał stójkowy o nowe techniki lub wariacje starych.
W swoim debiucie w UFC przeciwko Randzie Markos Karolina Kowalkiewicz upodobała sobie kombinację prostych – prawego, lewego i ponownie prawego. Zwracam uwagę, jak na pierwszym przykładzie Kanadyjka spodziewa się raczej lewego prostego, wyrzucając przed siebie ręce.
Z kolei w konfrontacji z Clark Kowalkiewicz zmodyfikowała nieco wcześniej zaprezentowaną kombinację, atakując pierwszym krosem na korpus (pierwszy przykład). Polka atakowała też kombinacją lewego prostego, krosa, lewego sierpa i kolana, co widać powyżej.
Innymi słowy – Kowalkiewicz w drugiej walce pod banderą UFC znacznie poszerzyła swój wachlarz ofensywny. Trudno spodziewać się, by przed trzecim pojedynkiem spoczęła na laurach. Z pewnością przygotowała coś nowego.
Mentalność
Obie zawodniczki są swoimi przeciwieństwami. Kowalkiewicz jest piekielnie twarda, nieugięta, nawet mocno porozbijana nie poddaje się, nie traci woli walki, nie przestaje atakować. Zupełnie inaczej ma się natomiast sprawa z Namajunas, która w pojedynku z Carlą Esparzą wyglądała od strony psychicznej fatalnie, gdy walka przestała układać się po jej myśli. Ba, nawet w ostatnim starciu z Tecią Torres po przyjęciu kilku ciosów straciła wiele animuszu. A jej retorykę po tej walce pamiętacie?
Wbrew pozorom – a może po prostu zgodnie z logiką? – mentalność ma w tej walce kapitalne znaczenie. Charakter Kowalkiewicz oznacza, że nawet jeśli będzie dostawać cios za ciosem, przegra pierwszą rundę, to wyjdzie do kolejnej naładowana pozytywną energią. Natomiast mentalne skruszenie – czy naruszenie – Namajunas będzie znacznie prostsze. Zawodniczka znad Wisły nie będzie do tego potrzebowała pięćdziesięciu ciosów i rozbicia twarzy rywalki. Pewnością siebie tej ostatniej zachwieje już kilka dobrych uderzeń.
Współpraca z narożnikiem
Polecam wszystkim obejrzeć ostatnią walkę Karoliny Kowalkiewicz z Heather Clark ze słuchawkami na uszach. Słychać niemal każde słowo Łukasza Zaborowskiego, który wiódł prym w instruowaniu swojej podopiecznej. I absolutnie nie były to rady z cyklu „Wstawaj!” czy „Dawaj!” (choć, wbrew pozorom, dla różnych zawodników te wcale nie muszą być złymi – nie zawsze potrzebują oni słyszeć konkretne techniczne instrukcje) – ale dokładne wskazówki, co w danej chwili robić. Szczególnie liczę na „Nie stój tak nonszalancko, ręce wyżej!” Zaborowskiego, jeśli Kowalkiewicz opuści gardę.
A mówiąc poważniej, rady trenera były bardzo precyzyjne, a co najlepsze Kowalkiewicz wydawała się słyszeć je wszystkie – i doskonale je realizowała.
Jako jednak, że jest to co-main event, to podczas walki trybuny powinny być już (prawie) pełne, co może utrudniać Karolinie dosłyszenie poleceń Zabora, ale… Narożnik to mocny atut Karoliny.
Typ
Pojedynek jest jak rzut monetą. Poza nokautem – ten jest mało prawdopodobny – trudno wykluczyć jakikolwiek inny rezultat. Nawet poddanie ze strony Kowalkiewicz nie jest możliwe, bo Polka to solidna grapplerka, a ofensywny styl w parterze Namajunas (tego jeszcze nie utemperowała) naraża ją na ryzyko poddania. Tym niemniej spodziewam się, że walka będzie się toczyła przede wszystkim na nogach, gdzie kluczem do zwycięstwa Karoliny okażą się – a to niespodzianka – aktywność, kondycja i twardy charakter. Jeśli dodatkowo wzbogaci swój stójkowy arsenał o narzędzia utrudniające odchodzenie Namajunas po łuku, stwierdzam, że jej szanse na zwycięstwo nie odzwierciedlają kursu, jaki na taki scenariusz wystawili bukmacherzy.
Zwycięzca: Karolina Kowalkiewicz przez decyzję
Przyjrzyjmy się najważniejszym kursom bukmacherski na tę walkę. Przy każdym moja ocena (w formie graficznego kciuka) atrakcyjności danego kursu.
Zwycięstwo Karoliny Kowalkiewicz – 2.80
Zwycięstwo Rose Namajunas – 1.44
Karolina Kowalkiewicz przez decyzję – 3.75
Rose Namajunas przez decyzję – 2.30
Wszystkie powyższe zakłady oraz wiele innych dostępne na UNIBET.
*****
Zaprezentowana powyżej opinia przedstawia wyłącznie subiektywne odczucia autora na temat analizowanego pojedynku. W sporcie tak złożonym jak MMA na wynik walki wpływa ogromna liczba czynników, których często nie da się przewidzieć.
Komentarze: 3