Sam Alvey: „Jestem zdecydowanie przeciwko związkowi zawodników”
Sam Alvey wyjaśnia, dlaczego nie staje w jednym szeregu z wieloma innych zawodnikami, którzy chcą utworzenia Związku Zawodników MMA.
Pogłoski o utworzeniu Związku Zawodników MMA zaczynają przyjmować coraz bardziej realne kształty – dziś Georges Saint-Pierre i szereg innych gwiazd UFC mają wydać ogłoszenie, które rzekomo na zawsze zmieni krajobraz MMA.
Nie będzie to jednak pierwszy projekt, który najprawdopodobniej – bo dopiero dziś poznamy szczegóły – spróbuje skanalizować rosnące niezadowolenie zawodników UFC i ugrać coś dla siebie. Wcześniej bowiem utworzono Stowarzyszenie Profesjonalnych Zawodników (The Professional Fighters Association), które, nawiasem mówiąc, przeżywa obecnie wewnętrzne rozłamy, a od wielu istnieje też Stowarzyszenie Zawodników MMA (Mixed Martial Arts Fighters Association) z Randym Couturem w roli flagowej postaci.
Nie wszyscy jednak zawodnicy garną się do idei utworzenia związku. Jednym z niepokornych – bo w medialnej nagonce na UFC jest to postawa wysoce odosobniona – jest zawodnik wagi średniej UFC Sam Alvey.
Słyszałem o tym wielkim ogłoszeniu, ale nie mam pojęcia, o co dokładnie chodzi.
– powiedział Alvey w P4P Podcast.
Ale wiem, że jest w to zaangażowany Bjor Rebney, co daje mi trochę do myślenia – zawsze wydawał się podejrzanym gościem.
Jestem zdecydowanie przeciwko związkom. Mówiłem to już wcześniej – związki chcą płacić wszystkim tyle samo, czego nie popieram. Conor McGregor zapracował na swoje miliony sposobem, w jaki kłapie gębą i sposobem, w jaki wygrywa – ale o ile nie jestem fanem czegoś takiego, to stoję za tym.
W związku nie byłby tyle warty. Nie dostałby połowy tego, o co prosi. Oczywiście dla innych gości, którzy nie mają się tak dobrze jak on, związek mógłby być dobry, ale uważam, że odbieraliby coś komuś, kto na to zapracował.
Amerykanin znajduje się obecnie na fali trzech kolejnych wiktorii w UFC, łącznie wychodząc zwycięsko z sześciu z dotychczasowych dziewięciu pojedynków. Ze wspomnianych sześciu wiktorii pięć odniósł przed czasem, a wynik ten spróbuje poprawić 28 stycznia na gali UFC on FOX 23, na której stanie do walki z Natem Marquardtem.
Nie chcę związku, bo będę warty każdego pensa, jakiego wart jest Conor.
– kontynuował Alvey.
Muszę po prostu rozhulać serię zwycięstw i trochę pokłapać gębą.
Jestem więcej wart niż wielu innych zawodników. Jakkolwiek źle to może nie brzmieć, tak jest. Pracuję ciężej. Zgadzam się na każdy podcast. Cholera, zgadzam się na wszystko.