Alistair Overeem przed walką z Markiem Huntem: „Nie chodzę do mediów, żeby narzekać”
Alistair Overeem opowiada o zbliżającej się walce z Markiem Huntem na gali UFC 209 oraz swoich planach na ten rok.
Ostatnio widziany był w akcji we wrześniu zeszłego roku, w starciu o pas mistrzowski padając pod uderzeniami Stipego Miocica na gali UFC 203, ale to już historia. Teraz Alistair Overeem skupia się wyłącznie na pojedynku z Markiem Huntem, z którym pójdzie w tany 4 marca na gali UFC 209 – i mierzy w powrót na szczyt.
Zwycięstwo z Markiem Huntem będzie oznaczało jeden krok bliżej do tytułu, ale to też zależy od tego, co stanie się po drugiej stronie – mam na myśli JDS-a i Stipego.
– powiedział na falach SiriusXM Rush Holender.
Jeśli JDS pokona Stipego, rewanż będzie na wyciągnięcie ręki. Jeśli wygra Stipe to prawdopodobnie będę musiał wygrać jeszcze jedną walkę. Ale skupiam się na sobie. Na tym, żebym był swoją najlepszą wersją i wygrywał walki. I to robimy obecnie, a Mark Hunt jest następny na liście.
Porażka z Miocicem w zeszłym roku zatrzymała serię czterech kolejnych zwycięstw Overeema. Holender przyznał, że wyciągnął z niej wiele lekcji, którymi jednak nie zamierza dzielić się w przestrzeni medialnej, nie chcąc ułatwiać zadania swoim przyszłym rywalom.
Uważam, że pokazałem na przestrzeni swojej kariery, że zawsze z porażek wychodziłem silniejszy. Zawsze dokonywałem odpowiednich zmian, które należało wówczas poczynić. Wygram następną walkę, kilka następnych walk, powrócimy do pasa i zdobędziemy go.
Pojedynku z Huntem nie było jednak łatwo zestawić, bo Samoańczyk od kilku miesięcy toczy ostrą batalię medialną – a ostatnio otworzył też front prawny – z UFC w sprawie wpadki dopingowej Brocka Lesnara, z którym przegrał na jubileuszowej gali UFC 200. Hunt domagał się zapisów kontraktowych, wedle których zawodnik przyłapany na dopingu traci całą gażę na rzecz rywala – ale nic z tego nie wyszło. Zapowiedział jednak, że pozwie każdego rywala, który wpadnie na dopingu.
Przede wszystkim mam wiele szacunku dla Marka Hunta. To także weteran, przez lata kariery bił się z mistrzami, sami był mistrzem K-1. Bardzo twardy rywal, bardzo trudny. Zmierzyliśmy się w 2008 roku, więc mam do niego mnóstwo szacunku.
– powiedział Overeem.
Rozumiem jego frustrację, bo w jego ostatnich kilku walkach – myślę, że dwóch lub trzech – pojawiały się incydenty ze stosowaniem środków dopingujących. Mogę więc zrozumieć jego frustrację. Jednocześnie jednak nie jestem pewien, czy sposób w jaki to robi – rozmowy z mediami, ciągłe narzekanie – (jest najlepszy). Osobiście nie jestem typem narzekającego gościa. Zawsze gdy znajduję się w dołku, naprawiam to. Nie wiem, na czym on będzie się skupiał, ale ja nie jestem typem marudy, nie chodzę do mediów, żeby narzekać, bo to nic nie zmieni. Ludzie będą się tylko z ciebie śmiać. Stajesz się negatywną postacią, ludzie się z ciebie śmieją albo cię unikają. Ja nie narzekam. Obrał tę drogę, może miał swoje powody, o których nie wiem. Ale to jego wolność wyboru.
*****