Aldo: „Przejdę na emeryturę jako mistrz”
Jose Aldo w obszernym wywiadzie opowiada o aktualnych wydarzeniach.
Jose Aldo nie ma ostatnimi czasy powodów do zadowolenia. Skupienie uwagi na pretendencie w postaci Conora McGregora, krytyczne uwagi Dany White’a i głośno wyrażane niezadowolenie z umowy z Reebokiem – ubiegły miesiąc to okres, w którym częściej widzieliśmy nieco bardziej nerwowe oblicze mistrza. W wywiadzie dla Combate Aldo odniósł się do swojego dalszego głodu walki mimo długiego panowania:
Niezależnie od tego, co ludzie mówią, ciągle mam gigantyczny apetyt. Zawsze motywują mnie moje sportowe i życiowe cele. Na nikogo się nie oglądam, codziennie trenuję. Jestem mistrzem i zakończę karierę jako mistrz.
Zapytano go także o to, czy będzie szczególnie chronił korpus w czasie dalszych sparingów:
Moją ochroną jest Bóg. Zawsze nas chroni i nic nie dzieje się bez jakiejś przyczyny. Moi sparingpartnerzy zostaną przeszkoleni pod tym kątem, aby takie sytuacje już się nie zdarzały. Innym sportowcom też trafiają się uszkodzone żebra czy skręcone kostki. To sport kontaktowy. Dodatkowy ochraniacz byłby szkodliwy – musisz mieć świadomość ciosów.
Czy prowokacje Irlandczyka rzeczywiście wpłynęły na Jose?
Jestem trochę zły, gdy rozpoczyna te swoje prowokacje. Normalnie jednak jestem spokojny i skupiony na treningach. Dede mówi, że to motywacja. Jak będę się wkurzał, to od tego oszaleję. Zachowuję spokój, by dawać dobre walki i bronić pasa.
Aldo potwierdza też, że mocno chciał walczyć z Conorem mimo swojej kontuzji:
Kiedy zostałem kontuzjowany, to zmuszałem się do treningów mimo bólu. Zasypiałem smutny. W końcu Dede uświadomił mi, że nic z tego nie wyjdzie, że muszę się wycofać.
Komentarze Dany White były frustrujące dla mistrza:
Zawsze miałem z nim dobre relacje, nie było problemu, żeby załatwić z nim coś dla siebie lub kolegów z klubu. To już tutaj nie była tylko kwestia tego, że musiał sprzedać walkę Mendesa z McGregorem. On stoi po stronie Conora, a powinien być obiektywny, zamiast pieprzyć, bo jest sfrustrowany.
Czy zwycięstwo Chada Mendesa ucieszyłoby Aldo?
Oczywiście, ale wtedy walczylibyśmy trzeci raz. To ciężka walka, ale profity byłby nieco niższe.
Co Aldo ma do powiedzenia o porażce klubowego kolegi, Renana Barao, z TJ-em Dillashawem?
Są rzeczy, którym nie dajemy rady – tak jak tutaj. Barao był dobrze przygotowany i pewny siebie. Próbował walczyć tak, jak się przygotowywał, ale się nie udało. TJ był lepszy i narzucił swój styl. Rozmawiałem z Renanem tylko przez telefon. To mój bliski przyjaciel. Pogadamy twarzą w twarz w przyszłym tygodniu. Mentalnie jest z nim dobrze. Chciałby iść do mojej wagi – może w niej osiągnąć wielkie rzeczy.
Komentarze: 2