Albert Tumenov: „Moim celem jest pas”
Albert Tumenov mierzy wysoko – chce być mistrzem kategorii półśredniej UFC.
Dołączał do UFC jako niezwykle perspektywiczny, a zarazem doświadczony już młokos, ale nie potwierdził tego w swoim debiucie – mając Ildemara Alcantarę na przysłowiowym talerzu, nie zdołał go dobić. Dobił za to swoją kondycję, ostatecznie przegrywając na kartach sędziowskich.
W kolejnych czterech pojedynkach Albert Tumenov, bo o nim mowa, zaprezentował się jednak wybornie. Najpierw efektownie znokautował Anthony’ego Lapsley’a i Matta Dwyera, by później pewnie wypunktować Nico Musoke. W swoim ostatnim pojedynku, na październikowej gali UFC 192, skończył w pierwszej rundzie Alana Joubana, inkasując pierwszy w swojej przygodzie z UFC 50-tysięczny bonus za występ wieczoru.
Jeśli chodzi o bonus, to na ogół nie mieszam się w te sprawy. Przekazałem go mojemu ojcu i on się tym zajął.
– stwierdził Rosjanin w rozmowie z MMAJunkie.
Kilka dni temu udany powrót do sportu zanotował krajan Tumenova, Fedor Emelianenko. Einstein przyznał, że pomimo różnic czasowych wstał w nocy na walkę Ostatniego Cesarza.
Emelianenko był inspiracją nie tylko dla mnie, ale dla wielu rosyjskich zawodników. Każdy dumny rosyjski zawodnik był nim zainspirowany. Oczywiście więc wstałem na tę walkę i wszystko, co mogę powiedzieć to: „Gratulacje”.
24-latek na gali UFC 195 zmierzy się z rozpędzonym dwoma mocnymi zwycięstwami i nowo narodzonym w kategorii półśredniej – po nieudanej przygodzie w średniej – Lorenzem Larkinem, o starcie przeciwko któremu zresztą zabiegał.
Myślę, że jest trochę smutny, że go wywołałem do tej walki, ale nie powinien być. Na ogół nie wywołuję słabych zawodników. Wywołuję tych, którzy mi imponują. Zaimponował mi swoją ostatnią walką, więc powiedziałem: „Walczmy.” UFC się zgodziło i to doceniam.
Póki co Tumenov nie jest jeszcze notowany w czołowej piętnastce rankingu kategorii półśredniej, ale wydaje się, że ewentualnym zwycięstwem nad Monsoonem nie da wyboru ekspertom większym i mniejszym odpowiedzialnym za układanie klasyfikacji.
Jestem w UFC, aby walczyć z najlepszymi z najlepszych. Gdybym po prostu wywoływał kogoś, kogo mogę pokonać, zawsze byłbym w tyłach. Byłbym gatekeeperem. Moim celem tutaj jest pas. Nie jestem tutaj, aby tylko walczyć i utrzymać się w UFC.