Al Iaquinta do UFC: „Zwolnijcie mnie, cykory”
Anderson Silva jest tak rozczarowany wszystkim, co (nie) dzieje się w kwestii jego występu na gali UFC 212, że zapowiada koniec kariery.
Gdy zapada zmrok, a w żyłach zaczyna krążyć dodający brawury alkohol, Al Iaquinta rusza na Twitterowe żerowisko, tam za cel swoich polowań obierając UFC i Danę White’a, którym nie szczędzi słownych razów.
Narzekający od dwóch lat na warunki finansowe zawodnik tym razem postawił sprawę jasno, domagając się… zwolnienia z UFC.
@UFC cut me you sissys
— Al Iaquinta🗽 (@ALIAQUINTA) May 4, 2017
Zwolnijcie mnie, cykory
Nieco wcześniej natomiast Iaquinta nie szczędził przytyków wspomnianemu Danie White’owi.
Warrior king that never was one pic.twitter.com/4u7ca037bx
— Al Iaquinta🗽 (@ALIAQUINTA) April 30, 2017
Wojowniczy król, którym nigdy nie był
Po 2-letniej przerwie spowodowanej niezadowoleniem z gaży Iaquinta powrócił do akcji podczas kwietniowej gali UFC Fight Night 108, rozbijając w pył Diego Sancheza i w ten sposób odnosząc piąte zwycięstwo z rzędu, w tym czwarte przed czasem.
Za walkę zarobił łącznie $52 tys., co uważa za skandalicznie niskie wynagrodzenie. Jego przyszłość owiana jest mgłą tajemnicy. Zapowiada, że za takie pieniądze nie wyjdzie do najmocniejszych rywali z kategorii lekkiej, przekonując, że gra nie jest warta świeczki, a więcej zarabia będąc agentem nieruchomości.
Niespełna dwa lata temu zapowiadał jednak, że na warunkach starego – czyli obecnego – kontraktu do oktagonu więcej nie wejdzie, a jednak z czasem zdanie zmienił. Jak będzie teraz – czas pokaże.
*****