Al Iaquinta: „UFC nie dba o Gaethje, nie dba o mnie”
Al Iaquinta obszernie wyjaśnia, dlaczego zrezygnował z walki z Justinem Gaethje, do której miało dojść podczas gali UFC Fight Night 135 w Lincoln.
Zgodnie z pierwotnym planem w walce wieczoru dzisiejszej gali UFC Fight Night 135 w Lincoln naprzeciwko Justina Gaethje miał pojawić się Al Iaquinta. Zaakceptowawszy walkę, Ragin Al wycofał się z niej na kilka tygodni przed galą, uzasadniając swoją decyzję problemami zdrowotnymi. W rezultacie w jego miejsce wszedł James Vick.
Okazuje się jednak, że wycofanie się Iaquinty – na co dzień handlującego nieruchomościami – było nie tylko podyktowane troską o własne zdrowie, ale też aspektami finansowymi.
W tym czasie, w którym trenowałbym do tej walki, zarobiłem na sprzedaży domów w zasadzie tyle, ile zarobiłbym za walkę.
– powiedział Al w rozmowie z MMAFighting.com.
Cieszyłem się latem. Nie kładłem się każdego dnia spać z kontuzją, nie budziłem się z obolałą szyją. Nie musiałem się martwić tym szaleńcem Justinem Gaethje. Robię, co chcę. Gdyby mi się to opłacało, wziąłbym tę walkę. Podstawową wypłatę zarabiam, gdy finalizuję umowy sprzedaży. To niebywałe, że agent nieruchomości na Long Island może zarobić podstawę za 5-rundową walkę wieczoru z gościem z czołowej szóstki-siódemki na świecie.
Amerykanin był ostatnio widziany w oktagonie w kwietniu podczas gali UFC 223 w Brooklynie, gdzie starł się z Khabibem Nurmagomedovem. Za tamto starcie zarobił $250 tys. – i nie ma wątpliwości, że zasłużył na każdego centa.
Już kilka tygodni później otrzymał propozycję walki z Justinem Gaethje, którą pierwotnie – po targach w kwestii płacy – zaakceptował. Z czasem sprawę jednak przemyślał, dochodząc do wniosku, że gra nie jest warta świeczki.
Wydawało mi się wręcz, że UFC po prostu niespecjalnie o mnie dba i niespecjalnie dba o Gaethje.
– stwierdził Iaquinta.
Gość dostał łomot w trzech ostatnich walkach. Nie dbacie o niego, nie dbacie o mnie, bo nawet nie zapytaliście, jak się czuję. Zadzwonili do mnie w dniu walki, a kilka tygodni później zaproponowali mi już następną.
Nie wiadomo, jaki kontrakt posiada obecnie Al Iaquinta. Wiadomo natomiast, że przed jego renegocjacją na okoliczność starcia z Khabibem Nurmagomedovem otrzymywał $80 tys. za występ i $50 tys. za zwycięstwo.
29-latek nie myśli jednak o zakończeniu kariery. Nie ukrywa, że interesowałyby go starcia z zawodnikami pokroju Tony’ego Fergusona, Anthony’ego Pettisa czy Kevina Lee, którego zresztą kilka lat temu pokonał.
Trenuję, dobrze się bawię na treningach.
– powiedział Iaquinta.
Trenuję, gdy chcę. Poprawiam się, gdy tego chcę. Nie muszę nic robić. Czy tracę jakieś okazje? Być może. To jednak zbyt stresujące. Cieszę się teraz życiem. Nie liczę już na to, że UFC za mną stanie. Sam to robię.
*****
Conor McGregor miesza na Kaukazie: „Prawdziwy Czeczen nigdy nie przyjąłby rozkazu od Dagestańczyka”