Tai Tuivasa o walce z Juniorem dos Santosem: „Jestem tu dla draki i chwały”
Rozpędzony trzema wiktoriami i niepokonany Tai Tuivasa zabrał głos na temat walki z Juniorem dos Santosem, do której dojdzie podczas grudniowej gali UFC Fight Night 142 w Adelaide.
Tai Tuivasa dostał, czego chciał. Jak oficjalnie potwierdzono, w swojej najbliższej walce młody Australijczyk skrzyżuje rękawice z zaprawionym w bojach byłym mistrzem kategorii królewskiej UFC Juniorem dos Santosem. Ich starcie uświetni zaplanowaną na 1 grudnia w Adelaide galę UFC Fight Night 142.
Był gościem, z którym zawsze chciałem walczyć.
– powiedział Tuivasa w rozmowie z News.com.au.
Mam wiele szacunku wobec JDS. Pamiętam, jak rządził na świecie, był najgroźniejszym gościem na ziemi – a z takimi chcę walczyć. A poza tym pokonał Marka (Hunta), więc chcę to odzyskać. Zawsze chodzi o zemstę. Tak to rozgrywamy.
Mający aborygeńskie korzenie 25-latek przebywa obecnie w Tajlandii, gdzie pomaga wspomnianemu Markowi Huntowi w przygotowaniach do walki z Alexeyem Oleinkiem, do której dojdzie podczas gali UFC Fight Night 136 w Moskwie.
https://www.instagram.com/p/BmkRy6Il5d5/
Przygodę z UFC Bam Bam rozpoczął od trzech zwycięstw, w tym dwóch pierwszych przez nokauty. Ostatnią wiktorią – na punkty z Andreiem Arlovskim – utorował sobie drogę do czołowej piętnastki kategorii ciężkiej. Obecnie jest sklasyfikowany na 10. miejscu w rankingu.
Poza walką z Juniorem dos Santosem interesowały go też potyczki z Marcinem Tyburą i szczególnie Alistairem Overeemem.
Chcę walczyć z tymi wszystkimi gośćmi. Jestem tutaj, aby zrobić szum.
– powiedział Tai.
Jestem tu dla draki i chwały – i chcę walczyć z najgroźniejszymi kolesiami. Chcę po wszystkim powiedzieć: „Zostałem rozsmarowany” albo „Wygrałem”. Po to siedzę w tym sporcie.
Myślę, że to będzie ekscytująca walka. Nie wydaje mi się, żebyśmy tam wyszli i próbowali się przewracać – spróbujemy raczej pourywać sobie łby.
Po przegranym rewanżu w walce o złoto ze Stipe Miocicem Junior dos Santos powrócił do oktagonu podczas lipcowej gali UFC Fight Night 133, pewnie rozbijając na pełnym dystansie Blagoia Ivanova.
Początkowo nie wydawał się szczególnie zainteresowany konfrontacją z zapraszającym go w oktagonowe tany Australijczykiem – ale w końcu zdanie zmienił.
Nie wiedziałem, czy weźmie to starcie, bo to dla niego spore ryzyko.
– powiedział Tuivasa.
Jestem niżej od niego w rankingu, jestem młodszy i tak naprawdę nie mam nic do stracenia. Tak podchodzę do tych walk – nie mam nic do stracenia. Chcę walczyć z tymi gośćmi, żeby postawić sobie wyzwanie. Jeśli wygram, pójdę w górę. Jeśli on przegra, spadnie. To dla niego ryzykowna walka, ale jestem nią zaszczycony.
Walczę u siebie w domu, przed swoimi ludźmi – i spróbuję urwać mu łeb. To będzie świetne starcie i dlatego jest walką wieczoru.
Starcie z białoruskim Pitbullem była pierwszym w karierze Taia Tuivasy, którego nie rozstrzygnął przed czasem. Wymieniał się z Arlovskim ciosami i kopnięciami przez piętnaście minut, ostatecznie zwyciężając jednogłośnie na kartach sędziowskich.
To walka między młodym bykiem i starym bykiem.
– powiedział o konfrontacji z JDS młodszy od niego o dziewięć lat Tuivasa.
Jak w ostatnim pojedynku. Chciałem udowodnić, że potrafię przewalczyć pełen dystans. Oczywiście próbowałem go znokautować, ale to doświadczeni goście, a ja nadal jestem tu nowy i cały czas się uczę. Wiele wyniosłem z tamtej walki. Po raz pierwszy walczyłem ponad cztery minuty, więc wiele się nauczyłem – i wiem, nad czym pracować.
Do tej walki wyjdę jednak inaczej. Spróbuję wyjść ostro i skończyć to naprawdę szybko.
*****
Darren Till o staredownie z Tyronem Woodleyem: „Nie było, ku*wa, opcji, żebym się odwrócił”