UFC

Paulo Costa: „Narzucę swój agresywny styl i pójdę po brutalne skończenie”

Robiący furorę w kategorii średniej Paulo Costa opowiada o szykowanym na listopadową galę UFC 230 pojedynku z Yoelem Romero.

Kilka dni temu gruchnęła oficjalna informacja ze strony UFC o zestawieniu rewelacyjnie zapowiadającego się pojedynku pomiędzy Paulo Costą i Yoelem Romero, do którego ma dojść podczas listopadowej gali UFC 230 w Nowym Jorku.

Ledwie kilka godzin później świat obiegły jednak hiobowe – bo zdecydowana większość fanów przyjęła walkę z ogromnym entuzjazmem – doniesienia, wedle których sprawa nie jest przesądzona, bo nie w pełni jeszcze zdrów Kubańczyk nie zaakceptował póki co walki.

Jak natomiast sytuacja przedstawia się dzisiaj?

Podpisałem kontrakt na walkę. Z mojej strony załatwione.

– powiedział Costa w rozmowie z MMAFighting.com.

On ma już kontrakt i musi tylko zdobyć się na odwagę i go podpisać. I podpisze. Nie ma nikogo innego, z kim mógłby walczyć.

Nie myli się Brazylijczyk, bo obecnie najwyżej sklasyfikowanym zawodnikiem w kategorii średniej, który póki co nie ma żadnego zestawionego pojedynku, jest sklasyfikowany na 10. dopiero pozycji i powracający po porażce z Israelem Adesanyą Brad Tavares – a Hawajczyka swego czasu Yoel Romero już pokonał.

Pierwotnie Paulo Costa rzucał wyzwanie Chrisowi Weidmanowi, ale ten ostatecznie podczas tej samej nowojorskiej gali stanie do rewanżu z Luke’iem Rockholdem. Brazylijczyk daleki jest jednak od rozpaczy z powodu zestawienia z Kubańczykiem.

Bardzo przypadło mi do gustu, że wybrali dla mnie Romero. Nie dało się lepiej.

– powiedział.

Jest 1. w rankingu. Zróbmy to. Znajdę się bliżej pasa. To ostatni krok na drodze do pasa. Prosiłem o Weidmana, ale UFC pomyślało jeszcze lepiej i dali mi Romero. To o wiele lepsze zestawienie. Cieszę się. Nie dało się lepiej.

Wyjdę do walki i narzucę swój agresywny, brutalny styl, idąc po skończenie. Każde uderzenie to będzie bomba. Jestem pewny siebie. Poszukam brutalnego skończenia – jak zawsze. Tak widzę zwycięstwo.

Żołnierz Boga miewał ostatnimi czasy problemy ze zmieszczeniem się w wymaganych limitach wagowych, rozważając nawet przejście do kategorii półciężkiej, ale Costa w ogóle się tym nie przejmuje. Ba, nie miałby nic przeciwko, gdyby i tym razem Kubańczyk przestrzelił wagę – zarobiłby bowiem wówczas dodatkowe pieniądze z jego gaży.

Co ciekawe, Costa nie był pod wrażeniem rewanżowego dreszczowca pomiędzy Romero i Whittakerem, zakończonego niejednogłośnym zwycięstwem Nowozelandczyka.

Nie podobała mi się ta walka.

– powiedział Borrachinha.

Oglądając ją, nie miałem wątpliwości, że znokautowałbym obu, bo mieli dużo okazji, żeby trafić się czysto, a nikt nie padał na deski. Na ich miejscu znokautowałbym jednego lub drugiego znacznie szybciej. Nie doszłoby do trzeciej rundy.

Poza walkami Paulo Costy z Yoelem Romero oraz Chrisa Weidmana z Luke’iem Rockholdem w Madison Square Garden w oktagonowe tany pójdzie jeszcze czterech średnich z czołówki – Ronaldo Jacare Souza stanie naprzeciwko Davida Brancha, a Israel Adesanya pójdzie w oktagonowe tany z Derekiem Brunsonem.

Paulo wierzy jednak, że wiktoria z Romero może zaprowadzić go bezpośrednio do walki o złoto, o którego lossach prawdopodobnie na początku przyszłego roku zadecyduje pojedynek pomiędzy Robertem Whittakerem i Kelvinem Gastelumem.

Myślę, że stanę się mocnym pretendentem do pasa po pokonaniu Romero.

– powiedział Costa.

Jestem pewien, że będę następny. Jeśli Weidman albo Rockhold odniosą duże zwycięstwo, może UFC zestawi mnie ze zwycięzcą, ale to bez znaczenia. Taka walka też by mi pasowała. Top 5 to wyłącznie wielkie nazwiska, z którymi walka jest swego rodzaju prestiżowa. Chciałbym z nimi walczyć.

*****

Powrót Jose Aldo – bez różańca i rolexa

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button