KSWPolskie MMA

„Chyba stresuję się bardziej niż walką na igrzyskach” – Damian Janikowski i Michał Materla reagują na ogłoszenie walki

Michał Materla i Damian Janikowski zabrali głos po tym, jak ogłoszono ich starcie na galę KSW 45 w Londynie.

Po tym, jak gruchnęła wiadomość o hitowym starciu zaprawionego w bojach Michała Materli z robiącym furorę nad Wisłą Damianem Janikowskim, którzy skrzyżują rękawice podczas październikowej gali KSW 45 w Londynie, obaj zawodnicy wzięli udział w konferencji prasowej.

Przez lata pracy w firmie KSW właściciele już wiedzą, że jeżeli chodzi o moją osobę, to jest tylko podanie nazwiska. Nie ma żadnych takich sytuacji, w których muszę się zastanawiać, negocjować czy coś w tym stylu.

– powiedział szczecinianin, zapytany o zestawienie z wrocławianinem.

Padło nazwisko. Oczywiście cieszyłem się, bo Damian jest naprawdę bardzo fajnym wyzwaniem sportowym – przede wszystkim sportowym – i zostało to zaakceptowane. Nie było w tej sytuacji żadnej większej rozkminki.

Dla Damiana Janikowskiego będzie to powrót do stolicy Anglii po sześciu latach. W 2012 roku odniósł swój największy sukces w dotychczasowej karierze, zdobywając brąz w zapasach w stylu klasycznym podczas podczas igrzysk olimpijskich.

To będzie walka o wyjątkowy medal olimpijski z Londynu.

– powiedział ze śmiechem Janikowski.

Szczerze? Chyba bardziej się stresuję niż walką na igrzyskach, bo też powracamy do Londynu. Dla niego będzie to super wyzwanie sportowe, a dla mnie i wyzwanie sportowe, mega sprawdzian. Mam nadzieję, że nie wydarzą się żadne złe rzeczy podczas tej walki.

Cieszę się bardzo. Po to tutaj jestem, po to przyszedłem do tej federacji, żeby się rozwijać, żeby się bić – a nie kalkulować i nabijać sobie rekordy na nie wiadomo jakich zawodnikach.

Różnica doświadczenie w MMA pomiędzy oboma zawodnikami jest gargantuiczna. 34-letni Berserker bije się zawodowo od piętnastu lat, mając na koncie aż 32 pojedynki, podczas gdy Janikowski debiutował ledwie rok temu. Czy zatem czuje, że jest już gotowy na starego lisa ze Szczecina?

A ja wiem?

– stwierdził Janikowski, wywołując śmiech na całej sali.

Wydaje mi się, że nikt nigdy nie wie, czy jest gotowy na drugiego zawodnika, ponieważ jest to jednak walka. Czasami się zdarzało, że faworyci przegrywali, a wygrywali tak jakby słabsi, niżej notowani zawodnicy. Wszystko się okaże tak naprawdę w dniu walki.

Ogólnie już wiele razy to mówiłem – Michał technicznie jest tu (wysoko), a ja podgryzam dopiero skórkę u pięt. Ale powolutku, powolutku, powolutku… Mam nadzieję, że czas i zdrowie pozwolą mi na to, żeby wspinać się do góry.

Zapytany natomiast, czy zamiast walki z Damianem Janikowskim nie preferowałby rewanżowego starcia ze Scottem Askhamem – Brytyjczyk w drugim półfinale skrzyżuje rękawice z debiutującym w kategorii średniej Marcinem Wójcikiem – Michał Materla nie odpowiedział wprost.

Przede wszystkim bardzo fajnie, że jako sportowiec KSW mogę zaliczyć jeszcze takie czasy, gdzie naprawdę mamy bardzo mocny turniej w tej wadze średniej – i ten turniej naprawdę wyłoni zawodnika, który zasłużył sobie na… Może źle to jest ujęte, że „zasłużył sobie”, bo wcześniejsze sytuacje, gdy były wywalczane pasy, to też było sportowo, ale tutaj żaden z fanów, który będzie obserwował ten turniej, nie może narzekać na żadnego z uczestników.

Jest Marcin Wójcik, jest Scott, jest Damian, jestem ja. Każda z tych walk będzie budziła w fanach wiele emocji – bez względu na to, czy kibicują danemu zawodnikowi. Każdy będzie z zaciekawieniem oglądał każdy pojedynek – kto przejdzie dalej? Bardzo się cieszę.

Janikowski przyznał też, że nie zastanawiał się nigdy nad tempem, w jakim potoczy się jego kariera MMA. Debiutował co prawda ledwie w maju zeszłego roku, a już we wrześniu pójdzie w tany z byłym mistrzem i jednym z pionierów nadwiślańskiego MMA, ale wrocławianin zdawał sobie sprawę, że nie będzie oszczędzany.

Jak już podpisałem kontrakt z Federacją KSW, wiedziałem, że nie będę się bił z jakimiś zawodnikami z rekordami podobnymi do mojego – czyli 0-0, 1-0 – tylko że mając już za sobą karierę zapaśniczą, a więc jakieś podłoże, będę bił się z lepszymi zawodnikami.

– powiedział.

Wygrałem trzy sprawdziany po drodze i włodarze stwierdzili, że już czas na jeszcze lepsze, jeszcze mocniejsze walki.

Musimy wyłonić najlepszych zawodników, którzy będą się bić o pas, który Mamed właśnie zwakował. Ja się z tym wszystkim godzę, nie mam z tym problemu – aczkolwiek nie ukrywam, że trzęsę trochę portkami.

*****

Powrót Jose Aldo – bez różańca i rolexa

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button