Michael Chiesa: „Conor opie*dolił mnie z walki o pas”
Michael Chiesa po raz pierwszy obszernie opowiedział o kwietniowym ataku Conora McGregora na autobus, w wyniku którego posypał się jego występ podczas gali UFC 223 w Brooklynie.
Michael Chiesa powróci do oktagonu 7 lipca, podczas szlagierowo zapowiadającej się gali UFC 226 w Las Vegas krzyżując pięści z Anthonym Pettisem.
Obaj zawodnicy mieli pierwotnie pójść w tany podczas kwietniowej gali UFC 223 w Brooklynie, ale Maverick podczas ataku Conora McGregora na autobus doznał rozcięć na twarzy, które uniemożliwiły mu występ.
Podczas wczorajszego spotkania z dziennikarzami właśnie brooklyński incydent z szalonym Irlandczykiem w roli głównej stanowił jeden z przewodnich tematów. Dopytywany o tamte wydarzenia, Chiesa nie ukrywał ogromnego rozczarowania i rozgoryczenia, wierząc, że gdyby nie głupota Irlandczyka, wówczas… walczyłby o pas mistrzowski!
Nie mam tak naprawdę wiele do powiedzenia na temat tego gościa.
– powiedział Chiesa (za MMAFighting.com).
Straciłem walkę o pas. Mam na to dowód. Byłem najwyżej sklasyfikowanym gościem w tamtej karcie walk. Wyszedłbym do walki z Khabibem bez chwili zastanowienia. Zawsze marzyłem o starciu z Khabibem. Niech mu się wiedzie, to zajebisty gość. To jednak sport i zawsze sądziłem, że byłoby to dla mnie dobre zestawienie. Zostałem jednak opierdolony z tej szansy. Nie mam więc zbyt wielu miłych rzeczy do powiedzenia na temat McGregora.
Całe życie pracujesz, żeby otrzymać taką szansę. Czy chciałbym swojej w tak późnym zastępstwie? Nie, marzyłby mi się obóz przygotowawczy. Jednak jeśli wchodzą do szatni i pytają mnie: „Hej, czy walczysz o pas mistrzowski za 10 minut?”, to od razu wychodzę, rozgrzewam się i jedziemy.
Stracić taką możliwość… To było trudne. Wiecie, jak wygląda ten sport. Takie szanse się nie zdarzają. Mógłbym wygrać 15 walk z rzędu i nadal nie dostać titleshota. Straciłem swoją szansę i swoje marzenie. Teraz zamierzam rozpocząć 7 lipca harówkę w walce z Anthonym Pettisem, aby tę szansę odzyskać.
Wszystko to jawi się jako idealny fundament pod złożenie pozwu przeciwko Conorowi McGregorowi, ale zapytany o to właśnie, Michael Chiesa odpowiedział krótko:
Bez komentarza.
Po brooklyńskich wybrykach Conor McGregor skontaktował się za pośrednictwem mediów społecznościowych z Karoliną Kowalkiewicz i Rose Namajunas, próbując przepraszać za swoje zachowanie – w przypadku Amerykanki: nieskutecznie – ale okazuje się, że z zaszczytu tego nie dostąpił Maverick.
Nie, nic od niego nie usłyszałem. Jebać go więc.
– powiedział Chiesa.
Nie myślę o tym teraz. Nie tracę na to energii. Straciłem wystarczająco dużo. Brooklyn to był dla mnie dramat – delikatnie rzecz ujmując. Nigdy nie mówiłem o tym więcej niż teraz. Próbowałem w ogóle o tym nie mówić, ale jebać to – chcieliście odpowiedzi, więc je macie.
*****
Vitor Belfort kusi powrotem: „Nie jestem z generacji Nutelli…”