Stephen Thompson ma na celowniku dwóch byłych mistrzów
Dwukrotny pretendent do pasa mistrzowskiego kategorii półśredniej Stephen Thompson zdradza, z jakimi dwoma rywalami najchętniej skrzyżowałby rękawice w kolejnej walce.
Po dwóch nieudanych próbach detronizacji zasiadającego na tronie kategorii półśredniej Tyrona Woodleya – najpierw z nim zremisował, potem przegrał – sytuacja Stephena Thompsona mocno się skomplikowała. Po nudnym jak flaki z olejem rewanżu nikt bowiem nie chciałby oglądać trylogii.
Wonderboy nie zrezygnował jednak z marzeń o pasie mistrzowskim, choć zdawał sobie dobrze sprawę, że będzie musiał wcześniej wygrać kilka walk, aby jego potencjalna trylogia z T-Woodem – o ile ten nadal rozdawał będzie karty w dywizji – miała sens.
Walkę o powrót do rozgrywki o najwyższe cele rozpoczął od dobrego zwycięstwa z Jorge Masvidalem, ale wszystko posypało się w kolejnym starciu – przegranym jednogłośną decyzją pojedynku z Darrenem Tillem podczas liverpoolskiej gali UFC Fight Night 130.
Po starciu z Gorylem Wonderboya czeka co prawda 8-tygodniowa przerwa spowodowana kontuzją kolana, ale nie znaczy to, że nie ma już na oku konkretnych przeciwników.
Biorąc pod uwagę, że czeka mnie teraz przerwa z powodu tego kolana, gość z numerem dwa, czyli Darren Till będzie prawdopodobnie chciał walczyć wcześniej.
– powiedział w rozmowie z BJPenn.com Thompson.
Wydaje mi się, że wielu gości z czołówki będzie chciało walczyć wcześniej. Jedynym zawodnikiem, z którym już od jakiegoś czasu chciałem walczyć, a który też niedawno miał operację kolana, jest Robbie Lawler. Wydaje mi się, że byłaby to naprawdę ekscytująca walka – a tego oczywiście mi potrzeba po ostatnich dwóch pojedynkach. Lawler był jednym z moich idoli, gdy dorastałem. Zanim pojawiłem się w UFC, oglądałem go cały czas.
Jest chyba na 5. miejscu w rankingu. Rozmawiałem z Daną (Whitem) i mam nadzieję, że do tego doprowadzi. Dana powiedział mi po walce z Tillem, że mogę dostać teraz dowolną walkę, jakiej będę chciał. Oczywiście nie mogę wybrać sobie teraz zwycięzcy pojedynku Colby’ego Covingtona z RDA ani trylogii z Woodleyem. Na to się nie zgodzi. Ale walka z Robbiem? To ma sens i byłaby to też świetna walka dla fanów.
Robbie Lawler po utracie pasa mistrzowskiego na rzecz Tyrona Woodleya w lipcu 2016 roku stoczył dwie walki. Najpierw wypunktował Donalda Cerrone, by w grudniu ubiegłego roku zostać rozbitym przez Rafaela dos Anjosa. W tej ostatniej potyczce doznał też zerwania więzadła krzyżowego, co wykluczyło go z gry na ponad pół roku.
Nie tylko jednak Ruthlessa ma na oku Wonderboy. Chętnie skrzyżowałby też pięści z jego pogromcą, czyli wspomnianym Rafaelem dos Anjosem, który tydzień temu przegrał pojedynek o tymczasowy pas mistrzowski z Colbym Covingtonem.
Nie byłem pewien, kto wygra tamtą walkę, ale teraz, gdy już jest po wszystkim, nie mam żadnych wątpliwości, że moja walka z RDA byłaby fantastyczna.
– powiedział Thompson.
Byłaby naprawdę dobra. Jeden z tych dwóch gości – Lawler albo RDA – byłby dla mnie idealny.
*****
Colby Covington: „Gdy go pokonam, trzeba go będzie pilnować – potencjalny samobójca”