Tyron Woodley chce walczyć na UFC 227, Dana White ma inne plany
Tyron Woodley wyjaśnia, dlaczego chce powrócić do akcji podczas sierpniowej gali UFC 227 w Los Angeles – i nie zamierza czekać dłużej.
Niewidziany w akcji od lipca zeszłego roku mistrz kategorii półśredniej Tyron Woodley nie zmienia zdania – nadal celuje w powrót do oktagonu podczas zaplanowanej na 4 sierpnia gali UFC 227, która odbędzie się w Los Angeles.
Plan przewiduje powrót 4 sierpnia. Wtedy chcę walczyć. Chcę się bić w Los Angeles.
– powiedział w rozmowie z MMAJunkie.com.
Jestem gotowy. Robię już wiele rzeczy na 100 procent. Oczywiście nadal jestem w trakcie rehabilitacji, nadal odzyskuję siły, ale już mnie to nie ogranicza.
Rzecz jednak w tym, że inaczej powrót mistrza widzi głównodowodzący UFC, Dana White, który w podcaście UFC Unfiltered stwierdził, że T-Wooda widziałby ponownie w oktagonie miesiąc później podczas gali UFC 228.
Biorąc pod uwagę, że najpoważniejszym kandydatem do walki z Tyronem Woodleyem będzie zwycięzca sobotniej konfrontacji o tymczasowe złoto 170 funtów pomiędzy Rafaelem dos Anjosem i Colbym Covingtonem, różnica miesiąca między galami UFC 227 i UFC 228 jest kluczowa. Jeśli bowiem White poszedłby ponownie – bo w podobnym stylu mistrz rozegrał starcie z Demianem Maią, nie dając Brazylijczykowi czasu na pełen obóz przygotowawczy – na rękę Tyronowi Woodleyowi, wówczas wyłoniony w sobotę tymczasowy mistrz miałby niespełna dwa miesiące na przygotowania.
Woodleya jednak nieszczególnie to interesuje.
Nie przejmuję się tym, z kim miałbym walczyć, kto będzie następny.
– stwierdził.
Musicie zdać sobie sprawę, że mistrzowi przysługują pewne prawa. Gdy jestem gotowy do walki, wtedy walczę. Kogokolwiek wtedy do mnie wystawią, ten będzie się bił. Nie chcę przesiadywać i opowiadać, że będę czekał na uboczu, żeby zobaczyć, co stanie się w tej walce. Jestem mistrzem. Chcę walczyć.
Niektóre z tych walk i tak powinny były się już odbyć, choć niekoniecznie z tymczasowym pasem mistrzowskim na szali. W tej chwili trzeba jednak zrobić tę walkę – nawet jeśli trzeba będzie ściągnąć kogoś spoza dywizji. Może Nate’a (Diaza), może Georgesa (Saint-Pierre’a). Może kogoś innego. Jestem jednak też gotowy do walki z kimkolwiek z dywizji.
36-latek od dłuższego czasu stawia sobie – przynajmniej medialnie – ten sam cel. Chce zostać najlepszym półśrednim w historii. To jednak nie wszystko, bo myśl
Chcę wyczyścić całą dywizję.
– powiedział.
Mogę walczyć z RDA, Colbym, Usmanem, Tillem i wtedy – o ile nie pojawi się nowy kandydat – będę miał całą dywizję wyczyszczoną. Będę najlepszym półśrednim w historii. Wtedy nastanie pora, aby przejść do 185 funtów, żeby tam zdobyć pas.
Chcę wykończyć moja dywizję. Gdy będzie już po wszystkim, będzie jasne, że dokonałem tam wszystkiego. Będę więc chciał przejść wyżej i postawić sobie kolejne wyzwanie – spróbować zdobyć pas 185 funtów, obronić go i przejść na emeryturę jako zawodnik kategorii średniej.
*****