Kalendarz MMA: dwa lata temu w Inglewood…
4 czerwca 2016 roku Michael Bisping odniósł największy sukces w sportowej karierze, zdobywając pas mistrzowski kategorii średniej UFC.
Dokładnie dwa lata temu w walce wieczoru gali UFC 199 w Inglewood gremialnie skreślany Michael Bisping wstrząsnął światem MMA, detronizując ówczesnego mistrza kategorii średniej Luke’a Rockholda.
To na Luke’u spoczywa cała presja.
– mówił przed walką Hrabia, który wziął starcie na trzy tygodnie przed galą, zastępując kontuzjowanego Chrisa Weidmana.
To dla mnie bardzo odprężające mentalnie. Po prostu wyjdę i zrobię swoje. Nie mam presji po swojej stronie. Wiem, że spodziewają się mojej porażki. Cały świat sądzi, że przegram tę walkę i to jest tak miłe. Świetne uczucie. Nie miałem 10 tygodni na analizowanie urywków walki i przechodzenie przez emocjonalne wzloty i upadki. Pewność siebie, potem jej brak, potem pewność siebie, znów jej brak… Nie miałem czasu na to gówno. Jestem bardzo, bardzo pewny siebie.
Jestem w świetnej formie, moja waga jest perfekcyjna. Sądzą, że przegram… Wybornie! Wyjdę i udowodnię coś całemu światu. Pójdę bardzo ostro, rzucę go na siatkę i zasypię go wszystkim, co mam. Prosto w twarz. To wystarczy, żeby skończyć robotę. Skończyłem wielu gości w przeszłości i mogę skończyć Luke’a.
Wśród kandydatów do zastąpienia wspomnianego Chrisa Weidmana wymieniano też Ronaldo Jacare Souzę, ale Luke Rockhold miał osobiście – tak przynajmniej przekonywał przed walką – wskazać na Michaela Bispinga.
Brytyjczyk mógł wówczas pochwalić się serią trzech z rzędu zwycięstw – wśród nich tym nad Andersonem Silvą, którego pokonał w dramatycznych okolicznościach w Londynie. Wielu fanów i ekspertów większych i mniejszych zachęcało go wówczas do zawieszenia rękawic na kołku i jak przyznał później sam Brytyjczyk, był tego bliski, bo i presja ze strony jego rodziny i otoczenia – szczególnie żony – była ogromna.
A jednak tego nie zrobił i po dekadzie wojowania w UFC – pełnego wzlotów i dramatycznych upadków – dostał swoją upragnioną walkę o pas mistrzowski.
Samo pokonanie Bispinga nie będzie wystarczające.
– mówił przed starciem Rockhold.
Muszę to zrobić w odpowiednim stylu. Muszę pozostawić po sobie występ, o którym będzie się długo mówiło. Zatkać jego gębę na jakiś czas. Musze pokazać coś nowego i dokładnie to planuję zrobić – to nie może być coś z top 10, to musi być numer jeden.
Bisping podchodził do walki bez obozu przygotowawczego, ale swoje problemy miał też Rockhold.
Miałem kontuzję kolana.
– powiedział podczas jednej z konferencji prasowych Amerykanin.
Nie zamierzam kłamać. Przez cały obóz. Ale nie wycofuję się z walk. Nie myślę o kontuzjach. Nie dbam o to, jakie są okoliczności. Zerwałem więzadło (MCL – boczne piszczelowe – dop. aut.). Nie robiłem parteru przez cały obóz. Kopać zacząłem dopiero w ostatnim tygodniu.
Bisping nie byłby oczywiście sobą, gdyby nie wyśmiał powyższych słów rywala – i tak też zrobił, przekonując, że Rockhold już teraz szykuje sobie wymówkę na wypadek porażki. Jednocześnie dpytał go, dlaczego nie skorzystał z ubezpieczenia na wypadek kontuzji.
Mam gdzieś ubezpieczenia.
– odparł Rockhold.
Nie potrzebuję żadnej polityki ubezpieczeniowej, żeby skopać ci dupę. Nie potrzebuję kolana, nie muszę nawet chodzić – wpełznę do klatki i nadal skopię ci dupę.
There is no better @bisping moment than this. pic.twitter.com/rfJJjAe2cC
— Keith Ó Gealbháin (@KeithGalvin) May 29, 2018
Stan oficjalnej rywalizacji między oboma zawodnikami wynosił przed walką 1-0 dla Rockholda, który zdemolował Bispinga w listopadzie 2014 roku, ale Brytyjczyk chętnie podkreślał, że tak naprawdę jest 1-1, bo swego czasu miał okrutnie zlać Amerykanina podczas jednego ze sparingów – jeszcze wówczas, gdy ten zasiadał na tronie mistrzowskim kategorii średniej Strikeforce.
Wówczas, po tymże sparingu, Hrabia miał żartobliwie stwierdzić w jednym z wywiadów, że jest nieoficjalnym mistrzem Strikeforce, co okrutnie nie spodobało się Rockholdowi, stanowiąc zarzewie ciągnącego się po dziś dzień konfliktu.
Podczas staredownu przed rewanżem nie brakowało emocji.
ROCKHOLD vs BISPING!!!https://t.co/Z0vc40eXC0
— danawhite (@danawhite) June 4, 2016
Od początku walki Rockhold polował na tak lubianego przez siebie prawego sierpa w kontrze, notorycznie jednak odsłaniając szczękę i ustawiając się w pozycji, z której o jakąkolwiek obronę było piekielnie trudno.
I stało się. W końcu Hrabia wykorzystał tenże fatalny nawyk rywala, posyłając go na deski lewym sierpem, a następnie dobijając.
Goldberg: Rockhold has this air of invincibility right now.
Bisping: Hold my beer.
04 JUNE 2016 – 2 Years since @bisping got the Middleweight belt by doing this. pic.twitter.com/gpGXmd7kW6
— Jordan Ellis (@JordanEllisUK) June 4, 2018
Never stop believing 👊 pic.twitter.com/WQqkWLL8UM
— UFC on BT Sport (@btsportufc) June 4, 2018
Szczegółową analizy przyczyn zwycięstwa Brytyjczyka przedstawiliśmy wówczas w osobnym tekście – tutaj.
Półtora roku później Hrabia szczegółowo opisał nokaut na Rockholdzie, opowiadając też o tym, co wówczas czuł.
Michael Bisping's description of knocking out Luke Rockhold was something else pic.twitter.com/GgX7IoWebo
— Ben Kiely (@TheJivemaster) May 30, 2018
The new MW champion of the world meets his potential next foe. All about #Respect. @Bisping @JacareMMA #UFC199 https://t.co/JltBdYbAr4
— UFC (@ufc) June 5, 2016
Bisping zapisał się w ten sposób na kartach historii jako pierwszy mistrz UFC z Anglii. Jego konflikt z Rockholdem nie zakończył się jednak w oktagonie, bo swoją kontynuację miał już kilkadziesiąt minut później podczas konferencji prasowej.
Bisping and Rockhold still going at it after the post fight press conference. pic.twitter.com/Ojiiwlo9O1
— Arash Markazi (@ArashMarkazi) June 5, 2016
Ubiwszy Luke’a Rockholda, Michael Bisping obronił złoto w starciu z Danem Hendersonem, rewanżując się Amerykaninowi za ciężki nokaut sprzed lat. Po rocznej przerwie stracił pas na rzecz Georgesa Saint-Pierre’a, ostatnią walkę w karierze tocząc trzy tygodnie później z Kelvinem Gastelumem – i przegrywając przez nokaut.
29 maja Hrabia oficjalnie zakończył sportową karierę, motywując tę decyzję złym stanem zdrowia.
*****