Gegard Mousasi: „Rory nie ma nic, czym by mi imponował”
Świeżo koronowany król kategorii średniej Gegard Mousasi opowiada o potencjalnej walce z mistrzem 170 funtów Rorym MacDonaldem oraz innych możliwych rywalach.
Nowy mistrz kategorii średniej Bellatora Gegard Mousasi, który podczas jubileuszowej gali Bellator 200 w Londynie zdetronizował Rafaela Carvalho, kontynuuje medialną kampanię na rzecz pojedynku z rozdającym karty w 170 funtach Rorym MacDonaldem.
Jak się okazuje, Ormianin ma już wszystko przemyślane – także promocję walki.
Sądziłem, że to ja jestem nudny, ale Rory jest jeszcze nudniejszy.
– powiedział wesoło Mousasi w programie The MMA Hour.
Jeden z nas musi być tym złym, więc ja przejmę tę rolę. Żaden problem. Będę tym złym. Potrzeba rywalizacji, więc będę tym złym, a Rory może być tym dobrym. I tak jest Kanadyjczykiem, a oni są zawsze przyjacielscy, więc ja będę ten zły.
W MacDonaldzie Mousasi ma zresztą wielkiego sojusznika, bo i Kanadyjczyk garnie się do walki jak zły, namawiając nawet fanów, aby naciskali na szefa Bellatora
Czy zatem wobec takiego a nie innego podejścia Cokera Mousasi widzi inny scenariusz? Pierwszą obronę przeciwko pretendentowi z kategorii średniej?
Jest jeden Rosjanin (Anatoly Tokov), który walczył na tej samej karcie – i jest dobry.
– powiedział Mousasi.
Jest Amerykanin (John Salter), łysy gość. Też jest dobry. Jest jeszcze jeden gość od jiu-jitsu i też jest dobry (Rafael Lovato Jr.). Nie znam jednak żadnego z nazwiska, szczerze mówiąc. Wszyscy oni są pretendentami, ale nikt ich nie zna. Ja ich nie znam. Jeśli więc wyszedłbym do któregoś z nich i przegrał… O mój Boże!
Gdybym przegrał z kimś bez nazwiska, zabiliby mnie, pochowali. A Rory to wielkie nazwisko. Duże nazwisko. Wygram, to ludzie będą wiedzieć, że wygrałem z mocnym zawodnikiem, bardzo znanym. Dla mnie to więc sytuacja win-win, o wiele lepsza niż walka z gościem, którego nikt nie zna.
Jeśli zaś chodzi o samą konfrontację, to Dreamcatcher, który przyznał, że przed walką z Rafaelem Carvalho był w życiowej formie, nie ma żadnych wątpliwości, że miałby po swojej stronie znaczni więcej atutów.
Nie jestem Michaelem Bispingiem.
– powiedział.
Wiem, co zrobił GSP, ale możecie mi wierzyć – jestem fizycznie o wiele silniejszy od Michaela Bispinga. Technicznie jestem lepszy. Więc to prawie taka sama walka jak GSP vs. Bisping – tylko że Rory ze mną. Wydaje mi się, że nie jest świadomy. Do duży półśredni, ale nie ma nic, czym by mi imponował – zapasy, stójka, nie ma nawet zasięgu, szybkości, uderzeń. Nie wiem. Trenowałem z Douglasem Limą – to twardy dzieciak, ale czułem przewagę wagi.
Nie wiem, czy MacDonald sądzi, że to łatwa walka, ale poczuje to w trakcie. Czuję, że jestem jednym z najsilniejszych średnich od strony fizycznej. Oczywiście jeśli nie są na sterydach.
*****