Joanna Jędrzejczyk: „Nawet po dziesięciu porażkach mnie nie zwolnią – daję to do wiadomości wszystkich”
Była mistrzyni kategorii słomkowej Joanna Jędrzejczyk wyjaśnia, dlaczego pomimo porażki w rewanżu z Rose Namajunas tryska humorem i jest z siebie dumna.
Przede rewanżowym starciem z Rose Namajunas Joanna Jędrzejczyk zapowiadała odzyskanie pasa, przekonując, że pierwszy pojedynek – który przegrała przez nokaut w pierwszej rundzie – był tylko wypadkiem przy pracy.
Także jednak i drugie starcie, do którego doszło podczas kwietniowej gali UFC 223, nie poszło po myśli polskiej zawodniczki – przynajmniej, jeśli chodzi o jego końcowy rezultat, bo przegrała jednogłośną decyzją sędziowską.
Olsztynianka jednak w każdym wywiadzie po gali podkreśla nie tylko, że zasłużyła na zwycięstwo, nie zgadzając się z punktacją sędziów punktowych, ale też przekonuje, że jest ze swojego występu niezwykle zadowolona i dumna.
Zapytana w programie Puncher, skąd takie nastawienie, Polka odparła:
Ja nie byłam tutaj pretendentką, która mogła odmienić swoje życie.
Wróćmy trzy lata wstecz… Byłam posiadaczką tego tytułu przez dwa lata i osiem miesięcy. Pięć udanych obron. Ronda Rousey jest tylko przede mną. Jestem ja… I wiesz co? Długo się jeszcze nie urodzi zawodniczka, która nam dorówna. Życzę sobie tego sobie, UFC i żeńskiemu MMA, ale zobaczymy. Uwierz mi, ja będę tą mistrzynią. Postanowiłam, że zostanę w dywizji 115 funtów i odbiorę ten pas. I tak też będzie.
Nawet po dziesięciu (porażkach) mnie nie zwolnią. Nawet po dziesięciu mnie nie zwolnią. Daję to do wiadomości wszystkich.
W swoim kolejnym pojedynku Joanna Jędrzejczyk zmierzy się z Tecią Torres podczas lipcowej gali UFC on FOX 30 w Calgary.
*****