Eddie Alvarez: „Zbliża się ramadan, więc mocno się pomódl, bo obiecałeś, że tego nie zrobisz – a zrobiłeś”
Eddie Alvarez skrytykował występ Khabiba Nurmagomedova w starciu z Alem Iaquintą, zarzucając też Dagestańczykowi złamanie obietnicy.
Kilka tygodni przed galą UFC 223 w Brooklynie Eddie Alvarez zapowiadał, że będzie pozostawał w formie, aby wejść do gry na wypadek kontuzji Khabiba Nurmagomedova lub Tony’ego Fergusona. I rzeczywiście – El Cucuy na tydzień przed galą w kuriozalnych okolicznościach pogruchotał kolano i telefon Alvareza zadzwonił…
Rzecz jednak w tym, że Król Podziemi na trzy tygodnie przed galą zaprzestał przygotowań, będąc przekonanym, że jednak do walki Nurmagomedova z Fergusonem dojdzie – i w rezultacie na tydzień przed UFC 223 ważył około 190 funtów, odrzucając propozycję zastępstwa, co uzasadnił niemożnością zbicia wagi w tak krótkim czasie.
Ostatecznie Dagestański Orzeł stanął w oktagonie naprzeciwko Ala Iaquinty, którego zdominował – ale nie skończył. Spadło na niego mnóstwo krytyki, głównie za sprawą komentatora Joego Rogana, który nie zostawił na nim suchej nitki, wytykając mu przede wszystkim lichą stójkę.
Jak natomiast do występu Dagestańczyka podszedł Alvarez? Otóż, przyłączył się do chóru krytyków.
Ludzie, którzy dużo znaczą w MMA – których nazwisk nie będę teraz ujawniał – przyszli do mnie po walce Khabiba i powiedzieli od razu: „Jesteś dla niego najgorszym zestawieniem, biorąc pod uwagę jego słabe punkty i błędy, jakie popełniał”.
– powiedział Amerykanin w rozmowie z ESNews.
Mam już za sobą ten etap kariery, na którym próbujesz wkupić się w walkę, wygadać ją sobie, ale wiem, na co mnie stać, wiem, jak stylistycznie pasują mi najmocniejsi goście w dywizji. Gdybym tamtego wieczoru wyszedł do niego w najlepszej formie, sprzątnąłbym go. A gdybym go nie sprzątnął, zamęczyłbym go kondycyjnie w trzeciej-czwartej rundzie. To byłby dla niego zły pojedynek. W swojej najlepszej formie uważam, że pokonałbym tego Khabiba, który pokonał Ala. Czekam więc na walkę o pas przeciwko niemu.
Alvarez uważa, że szczególnie defensywa stójkowa Nurmagomedova pozostawiała wiele do życzenia – był odsłonięty, nie trzymał gardy, próbował się jedynie odchylać. Amerykanin twierdzi też, że od strony zapaśniczej Dagestańczyk nie zachwycił, nie przygotowując sobie należycie kilka prób obaleń.
Królowi Podziemia niespecjalnie przypadły też do gustu wypowiedzi Khabiba, który po walce rzucił wyzwanie Georgesowi Saint-Pierre’owi, jednocześnie wyrażając też pełną gotowość na pojedynek z Conorem McGregorem – tym samym, którego miał nauczyć pokory, nakazując mu ustawienie się na końcu kolejki do titleshota.
Mocno mnie krytykował, gdy miałem pas. Nie powinieneś się wypowiadać na takie tematy, jeśli nigdy nie byłeś mistrzem – nie masz bowiem pojęcia, jak traktuje cię wtedy organizacja, jak podchodzą do ciebie fani. Wszystko się zmienia. W tym sporcie nie masz wiele czasu. Nikt w kategorii lekkiej nie obronił pasa więcej niż trzy razy. Powodzenia więc w walkach z tymi mordercami.
– powiedział Alvarez.
Zapowiadał wcześniej: „Gdy zdobędę ten pas, obiecuję wobec Rosji i świata islamu, że naprawię to. Postąpię odpowiednio – będę walczył z zasługującym na to pretendentem”. Czy Georges Saint-Pierre to pretendent do pasa mistrzowskiego w kategorii lekkiej? Georges Saint-Pierre nigdy nawet nie walczył w kategorii lekkiej!
A Conor McGregor? Ten sam gość, o którym mówiłeś, że nigdy z nim nie będziesz walczył? Który nie zasługuje, żeby walczyć w tej dywizji? A właśnie tych dwóch gości wyzwał do walki.
Na szczęście zbliża się ramadan, więc mocno się pomódl, bo obiecałeś, że tego nie zrobisz – a zrobiłeś.
W obowiązującym kontrakcie z UFC Eddiemu Alvarezowi została tylko jedna walka. Nie ukrywa, że jego wymarzonym rywalem jest właśnie Khabib Nurmagomedov. Prawdopodobieństwo, że takowe starcie otrzyma bez podpisania nowej umowy, jest jednak praktycznie zerowe.
*****