Kevin Lee: „Wyzywałem Khabiba do walki od lat, a Poirier należy do innej kategorii zawodników”
Sklasyfikowany na 6. miejscu w rankingu kategorii lekkiej Kevin Lee opowiada o sobotnim starciu z Edsonem Barbozą, a także Khabibie Nurmagomedovie oraz Dustinie Poirierze.
Po ponad półrocznej przerwie od występów Kevin Lee powróci do akcji w Atlantic City, gdzie walce wieczoru gali UFC Fight Night 128 skrzyżuje pięści z Edsonem Barbozą.
Swojej ostatniej wizyty w oktagonie Amerykanin nie będzie wspominał miło, bo w październiku zeszłego roku w starciu o tymczasowe złoto 155 funtów zmuszony był uznać wyższość Tony’ego Fergusona, który zmusił go do poddania w trzeciej rundzie.
W sobotnim starciu z powracającym szybko do akcji po ciężkim noworocznym laniu od Khabiba Nurmagomedova Brazylijczykiem Motown Phenom zamierza jednak powetować sobie ostatnie niepowodzenie.
To będzie eksplozywne starcie. Dwóch najlepszych atletów w tej dywizji naprzeciwko siebie.
– powiedział w rozmowie z TSN.ca Lee.
Kto zdobędzie przewagę mentalną, ten wygra walkę – i to właśnie zamierzam pokazać. Gdy tylko poziom mojego nastawienia dorówna poziomowi mojej fizyczności, nie ma człowieka w tej dywizji, który mnie powstrzyma – i Barboza będzie dobrym na to dowodem. To będzie ekscytujące starcie. On spróbuje urwać mu głowę, a ja spróbuję urwać głowę jemu i wykorzystać każdą okazję, jaką mi da.
Sytuacja w kategorii lekkiej nie jest klarowna – nawet pomimo tego, że na tronie zasiadł w końcu mistrz, który walczy w oktagonie a nie na Twitterze. Lee nie ma jednak większych wątpliwości, że zwycięstwem z Barbozą może utorować sobie drogę do walki o złoto.
Zgarnę titleshota.
– zapowiedział.
To moje miejsce. Wśliznę się tam. Niewiadomą jest tylko Conor McGregor. Jest gdzieś tam na uboczu i nie wiadomo, kiedy powróci. Mówił, że chce wrócić w listopadzie czy wrześniu, ale tak czy siak będzie unikał tych walk jak zarazy. Unika walk ze wszystkimi z czołówki. A ja wyzywałem Khabiba do walki od wielu, wielu lat i po tym, jak zleję Barbozę bardziej niż on, nasza walka będzie miała największy sens.
W ocenie wielu to jednak inny zawodnik zasługuje obecnie bardziej na pojedynek o pas mistrzowski – mający za sobą efektowne zwycięstwo nad Justinem Gaethje Dustin Poirier. Także i Dagestański Orzeł nie wyklucza starcia z Luizjańczykiem, jeśli Conor McGregor nie powróci w tym roku.
Lee patrzy jednak na zeszłotygodniową wiktorię Poiriera z dystansem.
To była przyjemna walka. Zrobili dokładnie to, czego oczekiwali od nich fani.
– powiedział.
Gaethje wystawił na ostrzał swój mózg, ale czy Poirier to rzeczywiście poziom mistrzowski? Nie wiem. Nie wydaje mi się, żeby odpowiedział na pytania, jakie pojawiają się względem zawodników ze ścisłej czołówki. Należy do trochę innej kategorii. Kategoria gości, którzy dają przyjemne dla oka walki. To była dobra walka dla fanów. Ogólnie było dobrze, ale nie jestem szczególnie zachwycony.
Jak natomiast widzi swoją potencjalną walkę z Khabibem Nurmagomedovem?
Połowa walki będzie polegała na tym, żeby przekonać go do pojedynku.
– powiedział Kevin.
Gość nie chce z nikim walczyć. Chce się trzymać tego swojego zera w rekordzie. Uważam, że powinien walczyć z czołówką dywizji, jeśli chce się nazywać mistrzem. W ostatnich latach kategoria lekka była trochę dziwna – i uważam, że ponoszę za to część odpowiedzialności. Gdybym w październiku wyszedł zdrowy do Tony’ego Fergusona, ten weekend w Brooklynie wyglądałby zupełnie inaczej. Naprawię jednak wszystkie szkody z zeszłego roku. Tak czy inaczej doprowadzę do walki z Khabibem – chce się trzymać tego zera, ale to ja mu je zabiorę.
*****
Marcin Tybura vs. Stefan Struve w planach na UFC Fight Night w Hamburgu