Michelle Waterson: „Joanna została odrobinę uczłowieczona”
Michelle Waterson opowiada o rewanżowym starciu Rose Namajunas z Joanną Jędrzejczyk oraz jego znaczeniu dla układu sił w kategorii słomkowej.
Michelle Waterson jeszcze niedawno miała apetyt na walkę o najwyższe laury kategorii słomkowej, ale 2017 rok stanowił dla niej zimny prysznic. Przegrała wówczas dwie walki – z Rose Namajunas i Tecią Torres – które wyrzuciły ją daleko poza jakiekolwiek rozważania o titleshocie.
Do akcji Karate Hottie powróci już w sobotę, podczas gali UFC on FOX 29 w Glendale stając w szranki z Cortney Casey – i nie ukrywa, że roszady na szczycie, gdzie na dobre rozsiadła się wspomniana Rose Namajunas, w zeszłą sobotę raz jeszcze pokonując Joannę Jędrzejczyk, dają jej, i nie tylko jej, nadzieję na powrót do gry o najwyższe cele.
Od czasu, gdy podpisałam kontrakt z UFC, śledziłam wszystkie dziewczyny w kategorii słomkowej.
– powiedziała Waterson podczas spotkania z dziennikarzami.
Uważam, że wszystkie dziewczyny z czołowej dziesiątki chcą teraz wdrapać się na sam szczyt. Rewanż między Rose i Joanną spowodował, że dziewczyny z Top 10 są jeszcze bardziej głodne, bo Joanna została odrobinę uczłowieczona. Joanna walczyła już z wieloma dziewczynami z czołówki, a biorąc pod uwagę, że mistrzynią jest teraz Rose, otwiera to wiele nowych zestawień.
Dopytana, co dokładnie rozumie przez termin uczłowieczenia, Amerykanka wyjaśniła.
Joannę otaczała aura niezwyciężonej. Przerażającej wojowniczki, której nie da się pokonać.
– powiedziała Waterson.
Szybki nokaut w pierwszej walce niewiele zmienił, bo ludzie zastanawiali się, czy to nie przypadek, czy może efekt zbijania wagi, tego czy tamtego. Może nie nastawiła się odpowiednio mentalnie. I oczywiście wszystko to mogło mieć znaczenie. Jednak w pięciorundowym rewanżu mogliśmy zobaczyć Joannę, która rywalizuje z kimś na tym samym poziomie.
Uważam, że po tej pierwszej walce z Rose do drugiej Joanna podeszła z o wiele większym szacunkiem dla mocy w uderzeniach Rose. To musiało się wydarzyć. Jeśli nie doszłoby do tego z Rose, doszłoby z kimś innym. Taka jest natura tego sportu. Gdy wychodzisz do pierwszej walki, niczego się nie lękasz. Tak samo, jak niczego nie lękasz się, gdy jesteś dzieckiem. Skaczesz do basenu, robisz salta… Do czasu, aż upadniesz na głowę. Wtedy zdajesz sobie sprawę, że drugi raz tego nie zrobisz.
Podobnie jest z walką. Gdy zaczynasz, niczego się nie boisz. Wygrywasz szalonymi poddaniami i nokautami, bo nigdy nie zostałeś zatrzymany. A gdy zostajesz zatrzymany, wpływa to na twoją głowę – jesteś uważniejszy, nie tak zdecydowany. Bardziej świadomy. Ostrożny. Czasami to dobre, czasami złe – ale to część naszej podróży.
Olsztynianka nawet jednak po drugiej porażce z Namajunas nie zmieniła swojej narracji medialnej, w jednym z wywiadów nakazując pozostałym zawodniczkom kategorii słomkowej, aby się przed nią pokłoniły.
Waterson podchodzi jednak do takich wypowiedzi z dystansem.
Uważam, że to część osobowości Joanny.
– stwierdziła.
Jeden ze sposobów, w jaki radzi sobie z trudnościami. Jest silna mentalnie i pozostaje silna mentalnie, w ten sposób radząc sobie z niepowodzeniami. Każdy z nas radzi sobie z nimi inaczej – jedni się śmieją, inni płaczą, ukrywają się.
*****