Grubas, tiramisu i głupek – czyli Tony i Khabib w ostrych tanach słownych
Tony Ferguson i Khabib Nurmagomedov nie szczędzili sobie uprzejmości podczas telekonferencji przed galą UFC 223 w Brooklynie.
Tony Ferguson i Khabib Nurmagomedov nie mieli litości dla siebie, Rose Namajunas i Joanny Jędrzejczyk, zadających pytania dziennikarzy oraz słuchających fanów, tocząc ciągłe batalie słowne podczas telekonferencji przed galą UFC 223 w Brooklynie, gdzie za nieco ponad tydzień staną do boju.
Dagestański Orzeł starał się na początku utrzymywać rozmowę w ryzach…
– Waga idzie dobrze – powiedział, zapytany o formę – Tnę wagę od 15 lat. Mam duże doświadczenie. Na dziesięć dni przed ważeniem mówię więc: nie martwcie się o moją wagę. Zrobię 155 i następnego dnia pokażę, na co mnie stać.
Wiem, że to jedna z największych walk w historii UFC. Nigdy wcześniej nie było walki między zawodnikami z serią dziesięciu zwycięstw i dziewięciu zwycięstw. To będzie wielka walka.
Mieliśmy walczyć w 2015, 2016, 2017. Teraz mamy 2018 i mam nadzieję, że dojdzie do walki. W końcu do niej dojdzie, bo to obecnie najważniejsza walka w kategorii lekkiej. Walka o właściwy pas. Wielkie widowisko. Brooklyn. Jestem bardzo podekscytowany. Zobaczymy, co się wydarzy.
– I tu się mylisz, bo to ja mam pas – wtrącił się nagle El Cucuy, nie do końca wiadomo, do której części wypowiedzi rywala nawiązując – Tu się mylisz. Pas jest mój.
– Uspokój się. Mówiłeś, żebym to ja mówił pierwszy – zwrócił mu uwagę Khabib, przypominając, że Tony oddał mu pierwszeństwo w odpowiedzi na pytanie dziennikarza.
– Tyle że pieprzysz bzdury, dzieciak.
– Mogę skończyć?
– Miałeś już szansę walczyć o pas i ją przegapiłeś.
– Dlaczego?
– Nie zrobiłeś wagi.
– Słuchaj, uspokój się. Skończę swoje i wtedy będziesz gadał. Będziesz mógł powiedzieć, co chcesz.
– Ty to zacząłeś, ale nigdy nie skończyłeś. Wydygaliście jak ostatnie pizdy, ale teraz tutaj jestem. Zmierzysz się z Boogey Manem. Dam ci jedną szansę na poddanie się, wyjście stamtąd i przejście na, kurwa, emeryturę. Tyle ci zostanie.
– Szczerze mówiąc, nie zrozumiałem twojego angielskiego. Mówisz jak głupek. Proszę, czy mogę dokończyć? Potem będziesz opowiadał swoje dyrdymały.
– Mam nadzieję, że trzymasz dietę. Mam nadzieję, że kontrolujesz dietę – przeszedł niespodziewanie do innego tematu Ferguson.
– Pokaż trochę klasy. Pokaż klasę. Jeśli mówisz o mistrzostwie, pokaż, że jesteś mistrzem i gdy skończę, możesz mówić. Cały czas pieprzysz głupoty.
– To ja mam pas. Conor to, Conor tamto, mój pas jest prawdziwy – jak w transie kontynuował Tony.
– Uspokój się. Jakim sposobem masz właściwy pas, skoro UFC nazywa go tymczasowym?
– Sam mi powiedziałeś, że jestem prawdziwym mistrzem. Wygrałem dziesięć walk z rzędu.
– Masz tymczasowy pas. Tymczasowy. O czym ty mówisz?
– Jestem mistrzem.
– Oficjalnie jesteś tymczasowym mistrzem.
– W zasadzie to w chwili, gdy to mówię, trenuję. A ty co robisz? Wpierdalasz tiramisu? Nie ma jeszcze wtorku.
– Nie martw się o mnie – powiedział coraz bardziej rozweselony Khabib – Dlaczego martwisz się o mnie? O moje jedzenie? Skup się na sobie.
– Bo nie zrobiłeś wagi ostatnio.
– Nie martw się. Nikt nie jest chroniony przed kontuzjami. Co się stało w 2016 roku? Co się stało? Dlaczego nie wyszedłeś do walki? Z powodu kontuzji.
– Dlaczego? Dlaczego ty wcześniej nie wyszedłeś do walki?
– Nie, nie, nie. Mówimy o kontuzji. Miałem kontuzję. Każdy może złapać kontuzję, bo to część gry. Nikt nie jest przed nimi chroniony. Uważasz, że ty jesteś przed nimi chroniony?
Ferguson jednak, wyraźnie cedząc słowa i – jak zapewnia – jednocześnie trenując, ani myślał dawać za wygraną.
– Masz gówniane cardio – ocenił.
– Kto ci to powiedział? Kto ci to powiedział?
– Ja to mówię.
– Kiedy widziałeś mnie zmęczonego? Kiedy? Przez całe życie nigdy nie klepałem – w amatorskich walkach, na treningach. Nigdy. Nikt nigdy mnie nie zmęczył i nie poddał. O czym więc ty mówisz? O mojej kondycji? Uspokój się.
Wielokrotnie obaj wypowiadali się jednak jednocześnie – najczęściej na inne tematy – co mocno utrudniało odbiór „debaty”. Tony Ferguson przypominał Khabibowi Nurmagomedovowi walkę z Gleisonem Tibau, a ten odwzajemniał mu się potyczką z Michaelem Johnsonem czy Dannym Castillo.
– Dlaczego tak się denerwujesz? Spokojnie – próbował apelować Khabib.
– Nie denerwuję się. Ćwiczę teraz. A ty co robisz?
– Słuchaj, dużo ludzi nas teraz słucha. Muszą zrozumieć, co mówisz.
– Ja dobrze wiem, o czym mówię – i ty dobrze wiesz, o czym mówię.
– Dobra. O czym więc mówisz? O czym mówisz?
– Lękasz się. Widzisz strach.
– Boję się? – wesoło zapytał Khabib.
– Jestem jedynym Meksykaninem, z którym nie będziesz się przyjaźnił – i rozpierdolę cię.
– Zobaczymy, zobaczymy – powiedział Khabib, powstrzymując śmiech – Dziesięć dni. Za dziesięć dni.
– Dana, Dana! What time is it? Potrzebujesz wsparcia od wszystkich. Ktoś musi trzymać cię za rączkę.
– To nie moja wina. Dana opowiadał o „Khabib time”. Jesteś zazdrosny, że Dana mnie lubi? – droczył się Khabib.
– Nie. Mam wyjebane, kto mnie lubi i kto mnie nie lubi.
– To dlaczego opowiadasz o Danie? Jesteś zazdrosny?
– Jestem prawdziwym wojownikiem.
– Ty jesteś prawdziwym wojownikiem? Siedem razy lądowałeś na deskach. Siedem razy. Znokautuję cię. Rozumiesz?
– Świetnie. Mam nadzieję, że spróbujesz boksu. Usadzę cię na dupie. Złamię ci kostkę.
– Hej, nikt nie rozumie twojego angielskiego. Uspokój się. Zrelaksuj się. Nie ma cię co denerwować. Tylko rozmawiamy.
– Nikt się nie denerwuje, dzieciak. Ty się denerwujesz.
– Nie, nie. Ty się denerwujesz. Mówisz jak jakiś głupek.
– Czuję to przez telefon. Czuję to. Twoje zdenerwowanie.
Tony Ferguson złożył następnie kilka zdań, zarzucając rywalowi, że ten musi szukać oparcia w American Kickboxing Academy, że nieustannie ktoś mu w czymś musi pomagać.
Dagestańczyk potwierdził, przyznając, że zawsze ceni sobie rady i z wielką przyjemnością korzysta z wiedzy innych – i w żadnym wypadku się tego nie wstydzi. Cały czas uczy się od mądrzejszych od siebie.
Amerykanin przeszedł zatem na… tiramisu.
– A ty dlaczego nie wyszedłeś do walki w 2016 roku? Też jadłeś tiramisu? – spytał Khabib.
– Nie. Miałem krew w płucach.
– Krew?
– Doznajemy kontuzji – i wracamy silniejsi. – odparł śmiertelnie poważnie Tony, unosząc brwi słuchaczy.
– Dobrze, już dobrze. Dziesięć dni. Spotkamy się w klatce. Wtedy będę do ciebie mówił.
– Chuja się odezwiesz.
Ferguson zainicjował następnie kolejny temat, przywołując osobę Edsona Barbozy.
– Nawet nie potrafiłeś skończyć Edsona Barbozy. Ja go skończyłem w drugiej rundzie.
– Nie musiałem go kończyć. Dlaczego miałbym go kończyć? Gdy jestem w klatce, jestem zrelaksowany, nie spieszę się, rozmawiam z Daną o przyszłości…
– Rozjebię cię.
– …jak rozwalę ci twarz. Mamy już plan wspólnie z Daną. Dlatego mówi o „Khabib time”. A ty jesteś zazdrosny. Jesteś po prostu zazdrosny.
– Nikt nie jest zazdrosny. Nie jestem zazdrosny. Mam wyjebane na to, kto mnie lubi. I pracuję ciężko. Znacznie ciężej niż ty – i nie potrzebuję nikogo, żeby prowadził mnie za rączkę.
– A wiesz dlaczego tak ciężko pracujesz? – zapytał chytrze Khabib, z trudem powstrzymując śmiech – Bo jesteś przerażony perspektywą 25 minut z szalonym gościem w oktagonie. Bo jestem szalony. Mam niesamowitą moc.
– Nie mogę się doczekać. Nie mogę się doczekać…
W końcu do pytania dopchał się jeden z dziennikarzy, pytając Nurmagomedova, czy jego starcie z Fergusonem wyłoni najlepszego lekkiego na świecie.
– Tak. Myślę, że wszyscy tak uważają.
– No, dalej, powiedz im – wtrącił się ponownie Tony. – Powiedz im, kto jest mistrzem.
– Nie – ty jesteś tymczasowym mistrzem. Zachowaj skromność, brachu. Jesteś tymczasowym mistrzem. Bądź skromny, chłopcze. Nie jesteś oficjalnie mistrzem.
– Nawet nie wiesz, jak cię upokorzę.
– Jesteś tymczasowym mistrzem. Masz sztuczny pas, Tony. Sztuczny pas. Sprzedaj go i zarób jakieś pieniądze.
– Wszyscy cię niańczą. Masz te pieniądze z Reeboka. Ja mam totalnie wyjebane na Reeboka.
– Teraz mówisz też o Reeboku? – spytał coraz lepiej bawiący się Khabib – O Reeboka też jesteś zazdrosny?
– Nie jestem, bo mam swoje rzeczy. Nigdy niczego nie potrzebowałem. Wszystko zdobywałem sam.
– Mogę poprosić Reeboka, żeby dali ci kontrakt, jeśli chcesz.
– Nie trzeba. Nie potrzebuję tego gówna. Zapracowałem na wszystko sam.
– Hej, Tony, Reebok robi naprawdę dobrze rzeczy.
– Hej, hej, hej, chico!
– Tony, jaki rozmiar buta nosisz? 9? 10? Załatwię. Białe? Czerwone? Mają wszystkie kolory. Mogą zrobić ci buty z napisem: „Tymczasowy mistrz kategorii lekkiej – Tony Ferguson”. Chcesz?
– Mam wyjebane. Nawet cię nie słyszę. Ćwiczę teraz.
Dopytywany, jaki przewiduje rezultat, Dagestański Orzeł postanowił zagrać El Cucuyowi na nosie, orzekając, że udusi bo brabo.
– Jest bardzo twardy – przyznał Nurmagomedov, odpowiadając na kolejne pytanie, gdy Ferguson na chwilę zamilkł – Bardzo mocny. Dziesięć zwycięstw. UFC nie oddało mu szacunku z powodu Conora. Dlatego jest tymczasowym mistrzem. Nie wiem, dlaczego się tym złości, ale nie martw się, Tony. Uważam, że jest świetnym zawodnikiem.
A jego osobowość? Nie rozumiem go. Zachowuje się jak głupek. Mówię szczerze. Jako zawodnik? Oczywiście, nie lekceważę go, jest bardzo mocny, ma duże umiejętności. Szanuję go jako zawodnika. Przygotowuję się na najcięższą walkę w życiu.
Zapytany z kolei, czy denerwują go wypowiedzi Fergusona o tiramisu, Nurmagomedov zahaczył o inny wątek – wieku Amerykanina.
– Na dziesięć dni przed walką już nie pora na te głupstwa, gadanie, szaleństwa. Moja waga jest dobra, moja forma jest dobra. Mam 29 lat. Nie jestem taki stary jak on…
– Twoja forma jest okrągła, grubasie – wtrącił Tony.
– Jesteś już stary, Tony. Stary. 35 lat prawie. To już nie jest twój czas.
– 34, skurwielu. Doedukuj się.
– To już nie jest twój czas. To mój czas.
– Szanuj starszych, synu. Szanuj starszych.
– Tylko po walce. Nie w klatce. W klatce to co innego.
Jeden z dziennikarzy spróbował uzyskać od Dagestańczyka gwarancję, że ten wyjdzie do walki 7 kwietnia w Brooklynie – ale bez powodzenia.
– Hej. Jak mam zagwarantować coś, co wydarzy się za dziesięć dni? – spytał retorycznie Khabib – Zrobię, co mogę, ale nie wiesz, co się wydarzy jutro. Ktoś się rozchoruje, umrze, coś takiego. Nigdy nie wiadomo. Jak mogę coś zagwarantować, co wydarzy się za dziesięć dni.
Nikt w obozie Nurmagomedova nie ukrywa, że spróbuje on przewrócić Fergusona i porozbijać z góry. Jeśli jednak nie będzie w stanie go przewracać, czy będzie wówczas bił się z nim w stójce – zapytał jeden z dziennikarzy.
– To MMA. Nie grappling, stójka, zapasy. MMA – powiedział Dagestańczyk – Pracujemy nad wszystkim. Gdy drzwi klatki się zamkną, będę słuchał narożnika i realizował swój plan. Dlatego ta walka jest taka ciekawa – bo nikt nie wie, co się wydarzy.
– Zamknij ryj – umilił mu życie Tony.
– Co tam mówisz?
– Słyszałeś.
– Co?
– Jesteś sztuczny.
– Sztuczny?
– Jak tiramisu.
– Nikt cię nie słucha.
Gdy natomiast jeden z dziennikarzy zapytał Fergusona, jakie konkretnie ćwiczenia aktualnie wykonuje, stery przejął Nurmagomedov, wykorzystując chwilową nieobecność Amerykanina.
– Myślę, że czyści jakiś dom. Wiesz, tymczasowy mistrz, brak pieniędzy. Reebok nie płaci. Nikt nie kupuje jego rzeczy. Więc czyści domy.
– Jestem już. Robiłem zdjęcia – powiedział Ferguson, najwyraźniej nie słysząc wypowiedzi Nurmagomedova.
– Zajęty. Pucuj dobrze, chłopcze.
*****