Rose Namajunas: „Mam nadzieję, że znów mi się przyfarci”
Mistrzyni kategorii słomkowej Rose Namajunas opowiada o zbliżającym się wielkimi krokami rewanżu z Joanną Jędrzejczyk na UFC 223 w Brooklynie.
Rozbiwszy podczas nowojorskiej gali UFC 217 Joannę Jędrzejczyk, Rose Namajunas udzieliła w oktagonie jakże odmiennego wywiadu od tego, do jakich przyzwyczaili się fani. Zaapelowała bowiem o przywrócenie pozytywnych emocji w MMA, przywrócenie wartości zniszczonych przez hordy skaczących sobie do gardeł naśladowców Conora McGregora.
Nic sobie wcześniej nie planowałam, nie przygotowywałam żadnych tekstów.
– powiedziała Thug Rose w rozmowie z MMAWeekly.com.
To był po prostu dla mnie inspirujący moment. Cały tydzień poprzedzający walkę był dla mnie inspirujący.
Ta wypowiedź po walce była pod wpływem chwili. Nie myślałam o niej wcześniej. Po prostu chodziło mi to po głowie od jakiegoś czasu. Czuję, że sama przez to przechodziłam, bo podczas obozu przygotowawczego musiałam sama stworzyć pozytywną aurę wokół siebie, żeby odsunąć całe zło, jakie miało wtedy miejsce na świecie. Nie chodzi tylko o negatywne emocje ze strony mojej rywalki, ale ogólnie z całego MMA. To były pewnego rodzaju mroczne czasy.
I mam wrażenie, że teraz trochę się zmieniło. Pojawili się tacy ludzie jak Brian Ortega, którzy są bardzo pozytywni po swoich walkach. Ma swoją fundację i próbuje pomagać ludziom.
Nie mówię, że wszyscy cały czas powinni być tacy, bo sama lubię jak czasami ktoś powie do kogoś coś ostrego w drodze do walki, ale tylko wtedy, gdy jest to szczerze, ma to jakąś wartość. A mam wrażenie, że ostatnio w MMA pełno jest godnych pożałowania zachowań. Ludzie nienawidzą się bez żadnego powodu.
Namajunas przyznaje, że nie ma żadnego żalu do Jędrzejczyk o jej zachowanie przed walką na UFC 217, bo zdaje sobie sprawę, że własnie tak Polka zawsze się zachowuje. Inaczej jednak do tematu podchodzi wielu fanów, którzy nie zostawili na olsztyniance suchej nitki po porażce – właśnie z powodu jej aroganckiego nastawienia.
Gdybym jej odpowiadała, nie wydaje mi się, żeby ludzie się tym przejmowali – bo ona robi to zawsze, a dziewczyny zawsze próbują jej odpowiadać.
– powiedziała.
Tym razem jednak moje podejście doprowadziło do tego, że wyglądało to źle z jej strony. Nie próbowałam iść z nią na wymiany oko za oko, bo nie czuję do niej żadnej niechęci.
Jędrzejczyk od dawna podtrzymuje medialną narrację, wedle której jej porażka z Namajunas była przypadkiem. Wszystko zrzuca na karb ciężkiego zbijania wagi, wiktorię Amerykanki określając mianem „fuksiarskiej”.
To może być prawda. Tego nie wiemy.
– odparła na słowa Joanny Rose.
Mogę kontrolować tylko samą siebie. Wiem, że trenuję tak ciężko, jak tylko potrafię. A gdy jestem w najlepszej formie – jestem najlepsza. W to wierzę.
Bez względu zatem na to, czy będzie w formie, czy nie będzie w formie… Mam nadzieję, że będzie swoją najlepszą wersją i… mam nadzieję, że znów mi się przyfarci.
Namajunas nie ukrywa jednak, że nie podziela zdania Jędrzejczyk co co przebiegu pierwszej walki. Przyznaje, że jeśli cokolwiek ją zaskoczyło, był to komfort, jaki sama odczuwała wówczas w oktagonie.
Nie wydaje mi się, żeby to było szczęście.
– stwierdziła mistrzyni o pierwszej potyczce.
Niektórzy ludzie wierzą w szczęście. Ja wierzę w przeznaczenie i wierzę, że to był plan Boga. Wierzę, że w ten sposób Bóg do mnie przemówił, bo wierzę, że przemawia właśnie przez tego rodzaju wydarzenia. W to wierzę. Ona może wierzyć w cokolwiek zechce.
Ja wierzę, że to było moje przeznaczenie. Mój duch wzmacniał się z każdą poprzednią walką. Zaczęłam zwracać uwagę na pewne rzeczy. I wierzę, że (Bóg) przemawia przez wydarzenia. Walka zakończyła się w 3:03, a to numer mojego klubu i kod rejonu, w którym mieszkam. Jak chcesz, możesz nazywać to przypadkiem, ale…
Obie zawodniczki staną naprzeciwko siebie ponownie 7 kwietnia w Brooklynie w ramach co-main eventu gali UFC 217.
******
Komplet kursów bukmacherskich na UFC 223 – Polki faworytkami