Grzegorz Szulakowski: „Chcę być najlepszy w tym sporcie w 70 kilo i chcę po raz kolejny zmierzyć się z Gamrotem”
Grzegorz Szulakowski podsumował porażkę z Mateuszem Gamrotem na KSW 42 oraz zdradził swoje najbliższe plany sportowe.
Najważniejszej walki w dotychczasowej karierze sportowej – o złoto kategorii lekkiej KSW z Mateuszem Gamrotem podczas gali KSW 42 w Łodzi – Grzegorz Szulakowski nie będzie wspominał miło. Przegrał bowiem przez poddanie w czwartej rundzie, wcześniej zdominowany zapaśniczo i porozbijany w parterze.
Namysłowianin nie zamierza jednak drzeć szat i zapowiada wyciągnięcie wniosków z tej cennej, jak zapewnia, lekcji.
Teraz mogę sobie gdybać, ale powiem szczerze – nie mój dzień.
– powiedział w rozmowie z Polish Fighters Szuli tydzień po gali.
Gamrot okazał się lepszy. Szanuję tego zawodnika, bo wkłada w swoją robotę mega, kurwa, dużo pracy. Tak samo jak inni zawodowcy – między innymi ja na przykład. Wiem, jak na ten chleb trzeba się tak naprawdę nazapierdalać, żeby to wszystko grało i wiem, że on też zapierdziela równie mocno, więc szacuneczek dla niego.
Walka przegrana, ale naprawdę dużo z tej walki wyciągnąłem wniosków, dużo nauki. Ta walka mnie tak naprawdę nauczyła tego, czego nie nauczyła mnie żadna poprzednia walka, więc teraz tylko na plus. Wjeżdżam, robię, mam nadzieję, że ze dwie waleczki i znowu wjeżdżam o pas. Teraz już wiem, co mam zrobić, jak się zachować. Dograć sobie pewne rzeczy przed galą, żeby nie męczyły głowy. Parę rzeczy dosztukujemy i wjeżdżam tam z powrotem.
Szulakowski zapowiedział też, że po ostatnich intensywnych miesiącach – walczył w grudniu i w marcu – zamierza zrobić sobie przerwę, koncentrując się między innymi na prowadzeniu swojego klubu. Do akcji chciałby powrócić około grudnia.
Nie ma dla niego żadnego znaczenia, z kim przyjdzie mu walczyć – zaakceptuje każdego rywala, choć nie ukrywa, że docelowo chce ponownie pójść w balet z Gamerem.
Chcę być najlepszy w tym sporcie w 70 kilo i chcę po raz kolejny zmierzyć się z Gamrotem. Nie teraz, na to jeszcze nie czas, ale myślę, że za rok – dwie walki chciałbym zrobić, dosztukować się, ułożyć się w tych walkach, jeszcze bardziej tego zawodowstwa dołapać, bo w tej walce naprawdę tyle się nauczyłem jak w tych czterech rundach – co prawda przegranych, ale, kurwa, dużo wniosków z tego wyciągnąłem.
– powiedział, a zapytany o plan na pierwsze starcie, dodał:
Miała być napierdzielana w stójce. Myślałem, że się będziemy napierdzielać w stójce, aczkolwiek, kurdę, chyba tę stójkę moją poczuł, trochę spanikował, zszedł do nóg. Wiadomo, to jest MMA, nikt mu nie broni tego. To jest jego atut – zejścia, kontrola w parterze. Chciałem się bić w stójce, ale może za bardzo się na tym skupiałem i odpuściłem te nogi. Też jestem zapaśnikiem i nie mogę tego przeboleć, że tak, kurwa, jak dziecko oddawałem te nogi.
*****
Sierpem #62 – jak Tomasz Narkun rozmontował Mameda Khalidova?