Israel Adesanya: „Martwią się, że potrząsam wyimaginowanym fiutem i odlewam się wszędzie?”
Świetnie rokujący Israel Adesanya zdradza, że UFC nie jest zachwycone jego rytuałem poprzedzającym walkę – tj. znaczenia klatki za pomocą jej symbolicznego obsikiwania.
Mający za sobą świetny debiut w oktagonie – podczas lutowej gali UFC 221 rozbił Roba Wilkinsona – Israel Adesanya uchodzi za materiał na nie lada gwiazdę. Nie dość bowiem, że walczy bardzo efektownie, brylując w obszarze kickbokserskim, to i od strony medialnej potrafi robić wokół siebie sporo szumu.
Rzecz jednak w tym, że specjaliści od promocji i marketingu w UFC nie są zachwyceni rytuałem nowozelandzkiego Nigeryjczyka, który przed wejście do klatki udaje, że ją obsikuje, to samo czyniąc po zwycięstwie.
UFC powiedziało mojemu menadżerowi, że: „Mamy do czynienia z wieloma sponsorami. Miliony dolarów od sponsorów. Gdy więc udaje, że wystawia fujarę i otrzepuje ją po odlaniu się czy cokolwiek tam robi, nie wygląda to najlepiej”.
– powiedział w rozmowie z FloCombat.com Adesanya.
Ja widzę to, kurwa, tak – o co się ci sponsorzy martwią? O to, że potrząsam wyimaginowanym fiutem i odlewam się wszędzie, znacząc terytorium, czy oglądając, jak spuszczam wpierdol gościowi? Nie mam pojęcia, w jakie gierki grają ci wszyscy sponsorzy, czy co się tam odwala, ale z mojej strony po prostu muszę postawić w ten sposób pieczęć i jest ona jasna: to moja klatka. Każdy dominujący pies to zrobi. Mój smród czuć tam cały czas. Jestem pewien, że gdy wrócę do klatki, poczuję go.
Wygląda zatem na to, że Adesanya nie zamierza zastosować się do zaleceń ze strony pracodawcy i nadal znaczył będzie klatkę wyimaginowanym fiutem. Czy jednak rzeczywiście tak się stanie, przekonamy się dopiero 14 kwietnia w Glendale – wtedy bowiem właśnie w ramach gali UFC on FOX 29 Nigeryjczyk ponownie wejdzie do oktagonu, tym razem mierząc się z Marvinem Vettorim.
*****