Typowanie UFC Fight Night 126 – Cerrone vs. Medeiros
Analizy i typowanie wszystkich walk karty głównej gali UFC Fight Night 126 – Cerrone vs. Medeiros, która odbędzie się w Austin.
Transmisja z gali rozpocznie się w nocy z niedzieli na poniedziałek o godzinie 00:00.
Przypominam, że poszczególne ikony przy przewidywanych rezultatach walk w lekkim uproszczeniu oznaczają:
Ikona | Opis |
---|---|
Tylko kataklizm mógłby sprawić, że mój faworyt przegra. | |
Jestem przekonany do swojego typu, ale nie skreślam całkowicie jego rywala, bo ma narzędzia, by zwyciężyć – choć szanse na to są niewielkie. | |
Zawodnik, na którego postawiłem powinien to bez większych problemów wygrać, choć jego rywal może stawić spory opór, który może zaprowadzić go nawet do zwycięstwa. | |
Nie jestem przekonany, bliżej mi, rzecz jasna, do zawodnika, na którego postawiłem, ale jego oponent ma umiejętności, by to wygrać. | |
Absolutnie nie będę zdziwiony, jeśli wytypowany przeze mnie zawodnik polegnie z kretesem, szalenie wyrównana walka, może pójść w dwie strony. |
Poniżej analizy i typowanie całej karty głównej – od jej pierwszych walk do pojedynku mistrzowskiego.
155 lbs: Sage Northcutt (9-2) vs. Thibault Gouti (12-3)
Kursy bukmacherskie: Sage Northcutt vs. Thibault Gouti 1.34 – 3.65
Bartłomiej Stachura: Gouti to całkiem niezły kickbokser, ale przewagi szybkościowa i fizyczna Northcutta w stójce powinny być wyraźne. Dodatkowo, od strony zapaśniczej i parterowej to również Amerykanin powinien górować, więc… Generalnie byłem pod wrażeniem progresu, jaki zaprezentował w swojej ostatniej walce powracający po rocznej przerwie Sage. Wyglądał bez porównania lepiej, znacznie dojrzalej od strony technicznej w każdym elemencie walki. Jego dynamika, siła i szybkość w końcu nie stanowiły jego jedynych atutów.
Spodziewam się, że Amerykanin będzie mieszał stójkę z obaleniami – jak na reprezentanta Team Alpha Male przystało – i albo ubije Francuza z góry, albo go wypunktuje. Nie jest jednak tak, że kompletnie skreślam Thibaulta – poza tym bowiem, że ma przyzwoitą stójkę, to ma też charakter – jest bitny. Nie podda się bez walki.
Tym niemniej…
Zwycięzca: Sage Northcutt przez decyzję
145 lbs: Steven Peterson (16-6) vs. Brandon Davis (8-4)
Kursy bukmacherskie: Steven Peterson vs. Brandon Davis 2.85 – 1.50
Bartłomiej Stachura: Nie dość, że dla Brandona Davisa jest to powrót po niespełna miesięcznej przerwie i 3-rundowym boju z Kylem Bochniakiem, to jeszcze wziął to starcie na około tydzień przed galą. Jednak to jego widzę w roli faworyta w konfrontacji ze Stevenem Petersonem.
Rzecz bowiem w tym, że ten ostatni na co dzień walczy w 135 funtach i choć zapewnia, że w 145 czuje się lepiej, to będzie ustępował Davisowi pod względem warunków fizycznych. To jednak nie wszystko, bo stójkowa defensywa Petersona woła o pomstę do nieba i choć Davis również tytanem obrony nie jest, to posiada znacznie lepsze szlify techniczne na nogach i bez porównania bogatszy arsenał uderzeń.
Jeśli zatem walka w zastępstwie i jednocześnie szybki powrót do oktagonu nie odbiją się negatywnie na jego kondycji – Davis wygra przez decyzję.
Zwycięzca: Brandon Davis przez decyzję
170 lbs: Thiago Alves (22-11) vs. Curtis Millender (14-3)
Kursy bukmacherskie: Thiago Alves vs. Curtis Millender 1.63 – 2.50
Bartłomiej Stachura: To ryzykowna walka dla Thiago Alvesa, który powraca do akcji po doskonałym występie z Patrickiem Cote i… prawie rocznej przerwie! Zwycięstwo z Curtisem Millenderem nie da mu bowiem wiele w aspektach sportowo-rankingowych, podczas gdy porażka mocno zahamuje jego karierę – być może już na dobre. Na amerykańskim Brazylijczyku ciąży wobec tego spora presja, która może odbić się na jego występie.
Millender to kickbokser o doskonałych warunkach fizycznych. Dysponuje bogatym arsenałem technik nożnych na wszystkich wysokościach. Potrzebuje zatem sporo miejsca, bo inaczej jego kopnięcia nie działają. I w tym właśnie jest – tj. może być – pies pogrzebany. Thiago Alves jest bowiem nie tylko znacznie, znacznie bardziej doświadczonym zawodnikiem, ale przede wszystkim – znacznie wszechstronniejszym.
Jak najbardziej może okopać wykroczną nogę debiutanta atomowymi lowkingami, o których przypomniał sobie w konfrontacji ze wspomnianym Cote, dewastując Kanadyjczykowi przednią kończynę dolną. W starciu z Millenderem będzie miał też po swojej stronie przewagę szybkościową, a biorąc pod uwagę, że Amerykanin nie zachwyca od strony bokserskiej, to skracanie dystansu nie powinno stanowić dla Pitbulla większego ryzyka. Wreszcie – jak najbardziej może też zaprzęgnąć do działania zapasy, jeśli z jakiegoś powodu walka na nogach nie będzie układała się po jego myśli. Defensywy zapaśnicza i parterowa Millendera stoją bowiem pod dużym znakiem zapytania.
Innymi słowy, doświadczenie i znacznie bogatszy oktagonowy arsenał Thiago Alvesa okażą się kluczem do zwycięstwa nad debiutującym Millenderem, który wraca po ledwie miesięcznej przerwie.
Zwycięzca: Thiago Alves przez decyzję
155 lbs: James Vick (12-1) vs. Francisco Trinaldo (22-5)
Kursy bukmacherskie: James Vick vs. Francisco Trinaldo 1.43 – 3.15
Bartłomiej Stachura: Interesujące starcie pomiędzy zawodnikami, którzy wygrali aż osiem z ostatnich dziewięciu pojedynków. James Vick jest wyraźnym bukmacherskim faworytem i choć powoli, powolutku przekonuję się do jego talentu, to nadal mam poważne wątpliwości, czy jest materiałem na czołową dziesiątkę kategorii lekkiej – o piątce nie wspominając.
Owszem, coraz lepiej kontroluje dystans długimi prostymi i mobilnością, co oczywiście czyni go znacznie bezpieczniejszym w oktagonowych wymianach, ale ta stercząca szczęka musi budzić niepokój… Zwłaszcza, że przecież Vick tytanem szybkości nie jest, bo i z takimi warunkami fizycznymi być nie może.
Trinaldo pójdzie ostro – i tego możemy być pewni. Zawsze idzie ostro. Jego odwrotna pozycja może stanowić problem dla Vicka – wszak jego ostatnim pogromcą był nie kto inny jak mańkut Beneil Dariush. Korzystanie z długiego lewego prostego w starciach z odwrotnie ustawionymi rywalami jest bowiem trudniejsze, co może skomplikować zadanie Jamesovi. Brazylijczyk może też mieć po swojej stronie przewagę szybkościową – pomimo aż 39 lat na karku.
To jednak nie wszystko, bo będę szczerze zdziwiony, jeśli Trinaldo na którymś etapie walki nie poszuka sprowadzeń. Jeśli nie da się wtedy złapać w żadną gilotynę – a te Vick lubi – może z góry napsuć walczącemu przed swoją publicznością przeciwnikowi sporo krwi.
Pomimo tego faworyzuję młodszego o prawie dekadę Amerykanina. Nie tylko dlatego, że cały czas się rozwija, podczas gdy Brazylijczyk raczej znajduje się już na równi pochyłej. Rzecz bowiem w tym, że Vick, który będzie miał po swojej stronie 15-centymetrową przewagę zasięgu, najchętniej korzysta z ciosów prostych, podczas gdy Trinaldo – z mniej lub bardziej obszernych sierpowych. Nie wykluczam co prawda, że może dosięgnąć – a nawet ustrzelić! – Jamesa w jakiejś szarży, ale jednak będzie miał do pokonania nie lada dystans, aby dopaść coraz lepiej, jak wspominałem, kontrolującego dystans rywala. Ogromna przewaga zasięgu Amerykanina powinna zneutralizować możliwą przewagę szybkościową Massaranduby.
To jednak nie wszystko, bo także od strony kondycyjnej to Vick powinien przeważać, więc o ile w pierwszej rundzie Trinaldo będzie bardzo niebezpieczny, to z biegiem czasu to Amerykanin powinien stopniowo przejmować stery pojedynku w swoje ręce, coraz bardziej frustrując rywala.
Nie odbieram szans Brazylijczykowi, ale Vick skończy go ciosami lub poddaniem w drugiej albo trzeciej rundzie.
Zwycięzca: James Vick przez (T)KO
265 lbs: Marcin Tybura (16-3) vs. Derrick Lewis (18-5)
Kursy bukmacherskie: Marcin Tybura vs. Derrick Lewis 1.83 – 2.10
Bartłomiej Stachura: Do szczegółowej analizy pojedynku zapraszam – tutaj.
W telegraficznym skrócie – Tybura ma kondycję, mobilność, szeroki arsenał kopnięć, klincz, obalenia i parter. Wystarczy z nawiązką na pokonanie Lewisa.
Zwycięzca: Marcin Tybura przez decyzję
170 lbs: Donald Cerrone (32-10) vs. Yancy Medeiros (15-4)
Kursy bukmacherskie: Donald Cerrone vs. Yancy Medeiros 1.95 – 1.95
Bartłomiej Stachura: Trudno wskazać faworyta w walce wieczoru, więc nie dziwią mnie kursy bukmacherskie rozkładające szanse 50/50. Widzę kilka możliwych scenariuszy, które dadzą zwycięstwo jednemu lub drugiemu.
Donald Cerrone powraca po fatalnym 2017 roku, w którym doznał trzech porażek, w tym dwóch przez nokauty. Można znaleźć szereg argumentów na rzec tezy, że po prostu się starzeje, powoli wchodząc w schyłkowy etap swojej kariery.
Z drugiej zaś strony mamy rozpędzonego trzema z rzędu wiktoriami Yancy’ego Medeirosa, który wydaje się nadal mieć przed sobą wszystko, co najlepsze. No, przynajmniej większość…
Obaj mają podobne warunki fizyczne, obaj dysponują solidną kondycją, obaj wcześniej walczyli w kategorii lekkiej i obaj nie wykluczają doń powrotu.
Obu dzieli jednak przepaść pod względem mentalnym i przepaść pod względem technicznym – i to te elementy najpewniej zadecydują o ostatecznym wyniku pojedynku.
Hawajczyk jest twardy jak sam skurwysyn. Nie wliczając wybitego palca w walce z Rustamem Khabilovem, nie uświadczymy w nim gotowości do poddania. Wstanie po największych bombach. Będzie robił, co w jego mocy, aby powrócić do gry. Dopóki jest w stanie się poruszać – będzie walczył. Zataczając się, będąc rozbitym, wycieńczonym – prędzej zostanie wyniesiony z oktagonu niż odpuści.
A Kowboj? U niego wiele zależy właśnie od jego nastawienia. Czasami czuje się świetnie, jest w gazie, rozpuszcza ręce i nogi – i wygląda rewelacyjnie. Gdy jednak nie nastawi się odpowiednio, leży i kwiczy. Wspomniane nastawienie zależy od wielu elementów – charakterystyki rywala, stawki pojedynku oraz przede wszystkim, jak lubi przekonywać sam Donald, od tego, czy przepracował uczciwie obóz przygotowawczy. Jeśli tak – wówczas jest pewny siebie i tak też walczy. Jeśli ma wątpliwości – jest kaplica.
Innymi słowy – Medeiros wyjdzie, żeby się bić i nawet gdy dostanie kilka bomb, po których jego błędnik zacznie szaleć – będzie nadal walczył. Podejścia Kowboja nie możemy być pewni. Nie możemy być też pewni, jak zareaguje na niepowodzenia – czy je przezwycięży (a bywało i tak), czy raczej się pod nimi złamie (tak również).
Jeśli natomiast chodzi o wspomnianą przepaść pod względem technicznym, to… Cerrone to bez porównania lepiej poukładany zawodnik na nogach, który dysponuje znacznie bogatszym arsenałem kickbokserskim. Sam może nie jest też tytanem defensywy, ale i tak pod tym względem zostawia Medeirosa daleko, daleko w tyle. Stójkowa defensywa Hawajczyka jest bowiem dziurawa jak szwajcarski ser. Ba, pisząc w ogóle, że „jest”, mocno koloryzuję rzeczywistość. Jego defensywa bowiem nie istnieje. Wszystko opiera na fatalnym na ogół wyczuciu dystansu oraz przede wszystkim tytanowej szczęce. Garda, balans? Bądźmy poważni!
W starciu z tak dobrze poukładanym uderzaczem jak Kowboj może to oznaczać nie lada problemy dla Medeirosa. Jeśli bowiem przyjrzeć się choćby jego defensywie przed lowkingami, to zobaczymy, że takowa nie istnieje. Erick Silva dzielił go nimi na lewo i prawo – a Donald Cerrone kopie lepiej i mocniej od Brazylijczyka.
Obaj są podatni na uderzenia na korpus, ale to Kowboj ma więcej narzędzi do tego, aby uszkodzić schaby Medeirosa niż vice versa – a to z uwagi na wspomniany bogaty arsenał kopnięć.
Największe niebezpieczeństwo na nogach grozi Cerrone ze strony rąk Medeirosa, bo boks od zawsze bł bolączką tego pierwszego. Z drugiej zaś strony Hawajczyk nie jest jakimś szczególnie poukładanym pięściarzem – najchętniej korzysta z obszernych sierpowych, co powinno ułatwić Donaldowi obronę.
Jeśli zaś z jakiegoś powodu walka na nogach nie będzie układała się po myśli Kowboja, zawsze będzie miał w zanadrzu zapasy i parter. Położenie Hawajczyka na plecach nie będzie najłatwiejszym zadaniem, ale też Cerrone dobrze łączy płaszczyznę uderzaną z zapasami, co powinno mu bardzo pomóc. Od strony gry parterowej Kowboj powinien wyraźnie przeważać.
Pytanie zatem, czy od strony mentalnej wszystko u Donalda Cerrone zagra? W wywiadach wygląda wybornie i zapowiada powrót starego Kowboja z czasów WEC, przekonując, że ciężko przepracował okres przygotowawczy i wyjdzie do oktagonu pewny siebie. Przyjazne nastawienie ze strony Medeirosa też powinno mu pomóc. Z drugiej zaś strony – wcielając się w rolę kanapowego psychologa – czy w ten sposób, zapewniając, że wszystko jest idealnie, więc i zwycięstwo jest pewne, sam nie nakłada na siebie ogromnej presji, która może sparaliżować jego oktagonowe poczynania?
Stawiam na to, że jednak nie. Nie wiem, czy Donald wyjdzie do tej walki w bojowym nastawieniu, ale też z uwagi na jego przewagę techniczną do pokonania Medeirosa wystarczy mu solidne nastawienie. A o to łatwiej…
Kowboj naruszy Medeirosa i skończy walkę poddaniem w dalszych rundach.
Zwycięzca: Donald Cerrone przez podanie
PODSUMOWANIE
Walka | Bartek S. |
---|---|
Cerrone - Medeiros 1.95 - 1.95 | Cerrone |
Tybura - Lewis 1.87 - 2.05 | Tybura |
Trinaldo - Vick 3.10 - 1.43 | Vick |
Millender - Alves 2.50 - 1.63 | Alves |
Davis - Peterson 1.51 - 2.80 | Davis |
Northcutt - Gouti 1.34 - 3.60 | Northcutt |
Ferreira - Gordon 2.73 - 1.53 | Gordon |
Camozzi - Neal 2.75 - 1.53 | Neal |
J. Sanchez - R. Sanchez 1.71 - 2.30 | J. Sanchez |
Pudilova - Moras 1.74 - 2.25 | Pudilova |
Morono - Burkman 1.33 - 3.75 | Morono |
Piechota - Williams 1.33 - 3.70 | Piechota |
Ostatnia gala | 8-4 |
Łącznie | 1097-611 |
Poprawne | 64,22 % |
*****