Michael Bisping: „To była napaść na tle seksualnym”
Michael Bisping w plastycznym opisie wyjaśnia, dlaczego nieszczególnie przypadło mu do gustu zakończenie walki Yoela Romero z Luke’iem Rockholdem podczas gali UFC 221.
Po tym, jak Yoel Romero w trzeciej rundzie walki wieczoru gali UFC 221 w australijskim Perth ciężko znokautował Luke’a Rockholda, doszło do niecodziennych scen. Gdy lekarze pomogli rozbitemu Amerykaninowi wstać, Kubańczyk dopadł go ponownie, przyszpilił do siatki i tam na swój sposób – czyli słowami I lou you – oddał mu szacunek.
Były mistrz kategorii średniej Michael Bisping, który dwukrotnie walczył z Rockholdem, a przez długi czas głośno było o jego ostatecznie niedoszłej walce z Romero, przyznał, że scena ta wywołała u niego mocno mieszane uczucia.
Nie sprawia mi przyjemności, gdy widzę kogoś nokautowanego w ten sposób. Naprawdę.
– powiedział w podcaście Believe You Me Brytyjczyk.
Został znokautowany i wyglądał potem na załamanego, totalnie zdruzgotanego. A potem, na domiar złego, Romero – a więc gość, który właśnie go znokautował – włazi na niego, wbija go do siatki, obejmuje rękami, nie dając Rockholdowi miejsca na ucieczkę, i po prostu wyznaje mu miłość. I love you, Luke, I love you. Nie wiem, co dokładnie mówił, ale zamknął oczy i tak dalej.
Popatrzcie tylko na twarz Rockholda. Był, kurwa, przerażony. Naprawdę. Romery przymknął oczy i pocałował go. Przyjrzyjcie się Romero, naprawdę wygląda, jakby tam uprawiał miłość.
Wygląda, jakby został napadnięty na tle seksualnym. Tak to wygląda.
Muszę jednak przyznać, że w tamtych okolicznościach – i nie jest to żaden przytyk wobec oficjeli – bo wyglądali jak niezła para tam, ale jednak nie powinni byli do tego dopuścić. Wiem, że gdy ja zostałem znokautowany, to nie wiedziałem, co się dzieje. Ni chuja nie wiedziałem, co się dzieje i próbowałem układać to sobie w głowie – a potem nagle pojawia się przed tobą gość, który cię znokautował, obejmuje cię rękami, wciska do siatki i napastuje seksualnie. Hashtag „Me2”. Nikt nie byłby w stanie powstrzymać wtedy Rockholda przed wyprowadzeniem jakichś łokci albo ciosów, bo mogło mu się wydawać, że walka nadal trwa. Kto wie? Naprawdę uważam, że nie powinni byli dopuścić tam Romero. To poszło trochę za daleko.
Nie ma oczywiście nic złego w całowaniu mężczyzny w policzek, ale po tym, jak znokautowałeś go na sztywno, odebrałeś mu marzenia o mistrzostwie świata, zadałeś mu masę obrażeń, które nadal są widoczne, na jego twarzy jest krew, stracił pewnie jakieś komórki mózgowe i nie wie, co się, do chuja, wyprawia – otóż, wbijanie go wtedy do siatki i próby miłosne to trochę za dużo.
Hrabia nie pozostawił też wątpliwości, komu kibicował w tym pojedynku.
Muszę się do czegoś przyznać, gdy to oglądałem.
– powiedział.
Gdy kogoś pokonałeś, to zawsze chcesz, żeby wygrał, bo dodaje ci to odrobinę blasku – więc Romero, ty dupku, odebrałeś mi trochę blasku.
Trzeba oddać Romero szacunek. Dobrze sobie poradził. Naprawdę dobrze. Był bardzo cierpliwy, wyglądał bardziej dojrzale, bo czasami bywał nieporadny.
*****