Stipe Miocic: „Niestety, zobaczycie tam rozbitego Daniela”
Stipe Miocic opowiada o zbliżającej się konfrontacji z Danielem Cormierem oraz swoim podejściu do mediów i trashtalku.
Gdy Francis Ngannou przed starciem ze Stipe Miocicem próbował podkręcać atmosferę, prowokując Amerykanina i zapowiadając nokaut, ten nie garnął się w najmniejszym choćby stopniu do podniesienia medialnej rękawicy, zamiast tego kwitując wypowiedzi Kameruńczyka słowami: „Jasne, wiadomo, oczywiście, skoro tak mówisz”.
Trashtalk to dla mnie za dużo.
– przyznał w rozmowie z BBC.co.uk Miocic.
To dla mnie wyczerpujące. Nie muszę być kimś innym. Mam inne rzeczy, którymi muszę się zajmować – treningi, praca, żona, naprawa domu. Mam inne rzeczy do roboty niż ranienie uczuć innych. Jestem zwykłym gościem. Nie mam drogich samochodów czy drogich ciuchów. Jestem po prostu sobą. Mam rodzinę, dziecko w drodze. Mam dom, kredyt na głowie. Muszę się zatroszczyć o to wszystko.
Amerykanin prawdopodobnie nigdy nie zbliży się nawet do poziomu medialnego największych gwiazd MMA – dlatego prawdopodobnie do tej pory, jak wieść gminna niesie, nie otrzymywał procentu ze sprzedaży PPV – ale wierzy, że to, kim jest, może zjednać mu wielu fanów.
Wydaje mi się, że ludzie postrzegają mnie jako swojego. Nie różnię się od nich. Ludzie lubią mnie za to, kim jestem.
– ocenił.
Nie zamierzam podkręcać swojego wizerunku. Pozostanę sobą. Nic się nie zmienia.
Ubiwszy wspomnianego Ngannou podczas styczniowej gali UFC 220 w Bostonie i zapisawszy się na kartach historii jako pierwszy mistrz kategorii królewskiej, który obronił pas trzykrotnie, Miocic spróbuje wyśrubować ten rekord w lipcu podczas gali UFC 226. W Las Vegas skrzyżuje wówczas pięści z czempionem 205 funtów Danielem Cormierem.
Pracowałem zdecydowania zbyt ciężko i poświęciłem zdecydowanie zbyt wiele, aby zdobyć ten pas. Wyjdę tam i zrobię swoje.
– powiedział Miocic.
Daniel Cormier to niesamowity zawodnik, ale niestety zobaczycie go tam rozbitego.
*****