„Stracisz swój dom”, „A ty stracisz przytomność” – czyli Woodley i RDA w medialnych wygibach
Mistrz kategorii półśredniej Tyron Woodley i garnący się do walki z nim Rafael dos Anjos spróbowali wyjaśnić sobie różnice zdań w twitterowym sparingu.
Po tym, jak Dana White nie zostawił suchej nitki na Tyronie Woodleyu, przekonując, że opowiada wierutne bzdury, twierdząc, że w kolejnej obronie pasa mistrzowskiego skrzyżuje rękawice z Natem Diazem, garnący się do starcia o złoto Rafael dos Anjos – uradowany słowami szefa – wdał się w twitterową wymianę uprzejmości z mistrzem.
RDA: Tyron Woodley, wygląda na to, że stracisz swój dom #nieuciekniesz
Woodley: A ty stracisz przytomność. Stanowisz łatwą robotę, wiec nie rób sobie nadziei. Złapiemy się, gdy będziesz gotowy. Wydawał mi się, że uznałeś, że nie jesteś dobry w trash talku, więc przestań. Żal mi ciebie. „Robbie” miał sprawić mi problemy. Tobie pójdzie jeszcze gorzej!
RDA: Zostałeś właśnie rozsmarowany na żywo w telewizji. To mnie jest ciebie żal. Nie robię trash talku, mówię prawdę.
Woodley: Tak, bo Dana nigdy w swoim życiu nie skłamał. Może powinniśmy zapytać Nate’a Diaza, czy oferowali mu walkę ze mną?
Woodley: Kto w przeszłości opowiadał bzdury? TW czy DW?
Woodley: Frankenstein i Qweefington nie mogą przestać o mnie opowiadać. Googlujesz ich, a wyskakuję ja. To fani! Wyślę wam obu autografy i prezenty na wesele.
RDA: Po prostu przestań człowieku… coraz gorzej to wygląda. Masz zły dzień, idź spać.
Woodley: Gdzie twój pas?
RDA: Pas pojawia się i znika. Miałem swój, a teraz będę miał kolejny, gdy zdecydujesz się na walkę ze mną. Przestań szukać pieniądzy. To początek końca.
Woodley: Zawodnicy walczący za pieniądze powinni poszukiwać dla siebie największych korzyści. Ciii, bo robisz z siebie głupca. Pozory nie mylą.
Czy amerykańsko-brazylijki duet wyjaśni zamieni słowa na Twitterze na czyny w oktagonie, nie wiadomo. Tyron Woodley nadal bowiem dąży do starcia z Natem Diazem, który zresztą również stwierdził, że właśnie takie starcie go interesuje.
Dos Anjos natomiast – który przecież kilka lat temu zafundował stocktończykowi srogie lanie – liczy, że Dana White dotrzyma słowa. Zapowiedział jednak, że gdyby doszło do starcia Woodleya z Diazem, stoczyłby w międzyczasie jeszcze jedną walkę.
*****