Eryk Anders: „Pokonam Lyoto presją”
Eryk Anders opowiada o najważniejszej walce w swojej karierze, w której w sobotę w Belem pójdzie na pięści z Lyoto Machidą podczas gali UFC Fight Night 125.
Niepokonany Eryk Anders rozpoczął przygodę z UFC od dwóch zwycięstw, najpierw efektownie już w pierwszej rundzie ubijając weterana Rafaela Natala, by następnie pewnie wypunktować Markusa Pereza.
W ten sposób utorował sobie drogę do pojedynku z jedną z brazylijskich legend, byłym mistrzem 205 funtów Lyoto Machidą, z którym skrzyżuje pięści w walce wieczoru sobotniej gali UFC Fight Night 125 w Belem.
Tego chciałem. To następny krok, następny stopień na drabinie mojej kariery.
– powiedział 30-letni Amerykanin w rozmowie z MMAJunkie.com.
Nie zaprzątam sobie więc głowy jakimiś wielkimi przemyśleniami. To po prostu kolejny gość, z którym walczę. Nie jestem jakoś szczególnie podekscytowany ani nic w tym stylu. Po prostu muszę tam wyjść, zająć się tematem i spróbować wspiąć się jeszcze wyżej w kategorii średniej.
That left hand of @ErykAnders 😳#UFCBelem pic.twitter.com/U5C1LjzfE5
— UFC (@ufc) January 29, 2018
W swoim debiucie w oktagonie Eryk Anders znokautował Rafaela Natala.
Anders jest wyraźnym bukmacherskim faworytem pojedynku – jego młodość, odwrotna pozycja, ciężkie ręce, presja i zapasy w ocenie wielu stanowić mogę elementy, które zadecydują o jego triumfie. Smok stanowi rzecz jasna spore wyzwanie, biorąc pod uwagę jego styl walki, ale Anders stawia sprawę jasno.
Uważam, że to na mnie trzeba się przygotować.
– powiedział.
Uważam, że pokonał Lyoto swoją presją – nie dam mu miejsca na rzucanie tych wszystkich technik, frontalnych kopnięć. Nie dam mu miejsca na jego lewą rękę. Uważam, że to ja będę stanowił dla niego problem w tej walce.
*****
Trener Jonesa z grubą predykcją na 2018 rok, „Bones” szlifuje formę w garażu – video