Alexander Gustafsson zdradza termin powrotu, krytykuje Cormiera i Oezdemira
Alexander Gustafsson zdecydowanie nie był pod wrażeniem walki Daniela Cormiera z Volkanem Oezdemirem podczas bostońskiej gali UFC 220.
Sklasyfikowany na 1. miejscu w rankingu kategorii półciężkiej Alexander Gustafsson, który od kilku miesięcy pauzuje z powodu kontuzji barku, z nie lada zainteresowaniem śledził starcie o złoto 205 funtów pomiędzy Danielem Cormierem i Volkanem Oezdemirem.
DC podczas bostońskiej gali UFC 220 nie dał żadnych szans szwajcarskiemu Turkowi, ubijając go w drugiej rundzie. Mauler do występu obu podszedł jednak z dużym dystansem.
Nie jestem pod wrażeniem. Nie jestem.
– powiedział w rozmowie z Viaplay (za MMANytt.com).
Po pierwsze i najważniejsze – wiedziałem, że DC to wygra. Volkan tak naprawdę nie dowiódł jeszcze swojej wartości. Wszyscy wiedzieli, że ma ciężkie ręce, ale nikt tak naprawdę nie znał jego innych narzędzi. Teraz widzieliśmy, że uderzał mocno przez kilka pierwszych minut, ale DC był w stanie przyjąć te ciosy, nawet się uśmiechając, a potem przewrócił go, unieruchomił w krucyfiksie i ubił.
Nie jestem więc pod najmniejszym choćby wrażeniem występu Volkana, a i wydawało mi się, że DC też nie wyglądał najlepiej. Może jestem przesadnie krytyczny, ale miałem wrażenie, że ze mną dał lepszą walkę, podobnie w kilku innych. Prawie wydaje mi się, że ta ostatnia walka z Jonem Jonesem odbiła się na nim negatywnie. Uważam, że wyglądał tam na dość wolnego.
Gustafsson, którego w parterze nie był swego czasu w stanie utrzymać Cormier, nie ukrywa, że szczególnie zakończenie walki tego ostatniego z Oezdemirem wiele powiedziało o klasie pretendenta.
Gdy jesteś na naszym poziomie, takie krucyfiksy się nie zdarzają. Fakt, że złapał Volkana w krucyfiks, mówi wszystko o umiejętnościach parterowych Volkana.
– ocenił Szwed.
Nie wystarczy, że uderzasz mocno – musisz być kompletnym zawodnikiem. Szczególnie, gdy bijesz się o pas mistrzowski.
Mauler znajduje się obecnie na fali dwóch zwycięstw. Może jego wiktoria z Janem Błachowiczem, którego zdominował zapaśniczo i parterowo, nie wzbudziła zachwytów, ale już demolka, jaką zafundował Gloverowi Teixeirze, uniosła nie jedną brew.
W ocenie wielu 31-letni Szwed utorował sobie w ten sposób drogę do kolejnej – trzeciej już w karierze – walki o pas mistrzowski. I dokładnie tak widzi to główny zainteresowany.
Z całą pewnością będzie teraz DC. Nie ma nikogo innego, z kim w ogóle rozważałbym walkę. Będę walczył – a gdy będę walczył, będzie to walka z DC. Bez cienia wątpliwości.
– powiedział, opowiadając następnie o kontuzji i przewidywanym terminie powrotu.
Rehabilitacja ramienia idzie dobrze. Jeszcze mam jej przed sobą trochę, ale już wróciłem na sparingi – nawet dzisiaj sparowałem z Ilirem (Latifim) i mój trening idzie dobrze. Dobrze się czuję. Nie będę się szczególnie spieszył, ale późną wiosną albo wczesnym latem będę gotowy.
Mam jeszcze kilka rzeczy do załatwienia. Muszę uzyskać wizę do Stanów Zjednoczonych i tego typu rzeczy. Gdy to wszystko poukładam, polecę do Stanów Zjednoczonych, wezmę udział w kilku spotkaniach i miejmy nadzieję, że dostanę walkę o pas z DC. Taki jest plan.
*****