Michał Oleksiejczuk wyjaśnia, dlaczego wybrał UFC ponad KSW
Mający za sobą udany debiut w UFC czołowy polski półciężki Michał Oleksiejczuk opowiada o różnicach między UFC i KSW oraz swoich dalszych sportowych planach.
Gdy podpisywał kontrakt z UFC w październiku zeszłego roku, miał ledwie 22 lata i 7 miesięcy, stając się najmłodszym w historii polskim zawodnikiem, który zasilił szeregi amerykańskiego giganta.
Nie brakowało wówczas głosów, że to za wcześnie, że ma jeszcze czas. Michał Oleksiejczuk, bo o nim oczywiście mowa, w swoim debiucie uciszył jednak krytyków, w bardzo dobrym stylu podczas gali UFC 219 wypunktowując faworyzowanego Khalila Rountree.
Czy moim celem od początku było UFC? Ciężko powiedzieć.
– powiedział Lord w rozmowie z NIEMUL.
Chciałem wygrywać walka za walką. Skupiam się na tych rzeczach, które są obecnie – a nie na dalekiej przeszłości. Na pewno się nie spodziewałem, że to tak szybko przyjdzie. Ciężko pracowałem, skupiałem się tylko na tym i na niczym innym. Wiadomo, jak się pracuje, to jestem tego zdania, że szczęście sprzyja. Poszedłem do UFC.
KSW? Wiadomo, też oglądam KSW, też są fajne sportowe walki, ale do KSW nie chciałem iść z różnych względów. Na pewno nie walczyłbym z dużą częstotliwością. Tutaj była lokalna organizacja (TFL), która w bardzo dużej mierze mi pomogła pójść do UFC, bo miałem ustalone walki, znałem dokładny termin, nie musiałem jeździć po Polsce. Wiedziałem, kiedy mam walkę, z kim, miałem pełny okres przygotowawczy, więc to był duży komfort.
Wiadomo, nie wiedziałem, że to tak szybko przyjdzie, ale gdybym miał wybierać między KSW i UFC, to wybrałbym na pewno UFC. KSW tu w Polsce marketingowo jest ok, ale tych walk jest za mało, pieniążki też nie są takie, za jakie ja bym się utrzymał w życiu. UFC jest więc numerem jeden – i jeśli chodzi o dbanie o zawodników, jeśli chodzi o finanse, poziom sportowy. Wszystko jest na najwyższym poziomie.
Pochodzący z Bark zawodnik starcie z Khalilem Rountree wziął w zastępstwie, bo oryginalnym przeciwnikiem Amerykanina był utytułowany kickbokser Gokhan Saki. I to na tym ostatnim Oleksiejczuk skupia teraz uwagę.
Menadżer stara się, żeby wsadzić mnie w kartę na majową lub kwietniową galę i na pewno będziemy się starać, żeby zawalczyć z Gokhanem Sakim.
– powiedział Michał.
Jak to wyjdzie, to zobaczymy, ale jest na to duża szansa, bo Khalil Rountree miał się bić z Sakim, miała być ta walka pewna po jego zwycięstwie. Niestety, nie udało mu się wygrać i otworzyła mi się furtka do tej walki, która bardzo dużo by mi dała, gdyby do niej doszło.
Oleksiejczuk zdaje sobie doskonale sprawę, że cały czas jest zawodnikiem, który się rozwija. Zamierza szlifować wszystkie elementy swojej oktagonowej gry, ale nie ukrywa też, że duży nacisk położy na aspektach zapaśniczych, wierzą, że jest to podstawa, jeśli marzy się o najwyższych celach w dywizji – a takowych marzeń Michał nie ukrywa.
Cel jest taki, aby za trzy lata walczyć o pas – a może nawet wcześniej, bo to jest taka kategoria.
– powiedział.
Wiadomo, może być różnie, mogę przegrać, mogę wygrać, tego nikt nie wie. Na pewno będziemy ciężko pracować na sukces. Moja kategoria wagowa nie jest może słaba, ale mało liczna, jest mniej zawodników. Jest teraz Volkan Oezdemir – miał trzy walki w mojej kategorii wagowej, trzy wygrał i już ma walkę o pas.
Cały wywiad poniżej:
*****
Lowkin’ Talkin’ MMA #8 na żywo od 21:00 – UFC FN 124 + bieżące wydarzenia