Marcin Prachnio przed UFC on FOX 28: „Do każdej walki wychodzę jak do pierwszej”
Marcin Prachnio opowiada o zmianie Jake’a Colliera na Sama Alveya przed galą UFC on FOX 28 w Orlando, gdzie zadebiutuje pod banderą amerykańskiego giganta.
Szykujący się do swojego debiutanckiego boju – podczas zaplanowanej na 24 lutego w Orlando gali UFC on FOX 28 wejdzie do oktagonu po raz pierwszy – Marcin Prachnio nie stanie ostatecznie w szranki z Jake’iem Collierem, jak pierwotnie ogłoszono. Ten bowiem z powodów zdrowotnych zmuszony był wycofać się z walki, a jego miejsce zajął zaprawiony w bojach weteran Sam Alvey.
Byłem zaskoczony, że mam zmianę przeciwnika. Nie wiem, jaka była przyczyna kontuzji, nie wiem, co się stało.
– powiedział Prachnio w programie MMANews Live #46.
Dostałem po prostu informację, że Collier jest kontuzjowany i szukają mi nowego przeciwnika. Tak to wyglądało.
Polski zawodnik podchodzi jednak do tej zmiany ze sporym dystansem.
Dla mnie to jest raczej bez znaczenia.
– stwierdził.
Powiedzieli mi kilka nazwisk, no i wziąłem osobę, która jest bardziej popularna, lepsza. Czytałem też komentarze na temat mojego przeciwnika Sama Alveya i dużo osób mówiło, że jego poprzednia walka w Gdańsku była bardzo nudna. Mam nadzieję, że moja będzie lepsza, że szybciej się zakończy.
Marcin zdradził, że zaproponowano mu łącznie trzech rywali w ramach zastępstwa, choć nazwiska jednego z nich nie był w stanie sobie przypomnieć. Tym kolejnym był natomiast obok Sama Alveya Marcel Fortuna, ale kwestia potencjalnej walki z Brazylijczykiem szybko się wyjaśniła.
Marcel Fortuna nawet bez mojej opinii powiedział, że nie chce walczyć. Ktoś jeszcze był, ale nie pamiętam.
– powiedział Prachnio.
Z trenerem od razu pomyśleliśmy, że będzie dobrze walczyć z kimś bardziej znanym z większym rekordem.
Sam Alvey bije się w UFC od 2014 roku z pozazdroszczenia godną częstotliwością. Ma już na koncie trzynaście występów, z których wygrał osiem, w tym pięć przed czasem.
Ostatnio był widziany w akcji podczas październikowej gali UFC Fight Night 118 w Gdańsku, gdzie biorąc walkę w zastępstwie i nie będąc w stanie zmieścić się w wymaganym limicie wagowym przegrał na punkty z Ramazanem Emeevem.
Starcie z Marcinem Prachnio będzie dla Amerykanina pierwszym w UFC w limicie kategorii półciężkiej.
Jeszcze nie oglądałem jego walk.
– przyznał polski zawodnik.
Walczy w prawej pozycji, więc może na wątrobę będę się trochę zapatrywał.
Kiedyś trener boksu, z którym po karate zaczynałem trenować boks, był mańkutem i mnie dużo nauczył w tym stylu. Pokazał mi wiele trików i mi to zostało do tej pory. Walka z mańkutem nie jest mi obca, nie boję się tego – wręcz przeciwnie.
29-letni Polak znajduje się na fali ośmiu kolejnych wiktorii, z których sześć odnosił przez nokauty. Jego agresywny styl walki może być co prawda odrobinę ryzykowny w starciu z zawodnikiem pokroju Alveya, który nastawiony jest niemal wyłącznie na kontry, ale zwiastuje też dobre widowisko.
To jest debiut w UFC, ale tak naprawdę ja o tym nie myślę w tych kategoriach. To jest kolejna walka – a do każdej walki wychodzę jak do pierwszej, ponieważ gdybym ją przegrał, to tak jak bym zaczynał może nie od początku, ale robisz wtedy spory krok wstecz. Dlatego wychodzę do każdej walki jak do pierwszej.
– powiedział Marcin.
Na pewno chciałbym znokautować przeciwnika w pierwszej rundzie. Zobaczymy, czy się uda. Mam nadzieję, że tak będzie. Trenuję ciężko. Wydaje mi się, że trenuję najmocniej jak do tej pory w życiu. Forma też już na tę chwilę jest świetna. Zobaczymy, co się będzie działo w klatce. Na pewno będą fajerwerki.
*****
Ojciec Khabiba: „Jeśli Conor i Ferguson mają walczyć razem, dajcie nam…”