Vitor Belfort podjął decyzję: „Już czas…”
Legendarny Brazylijczyk Vitor Belfort poinformował, że mierząc się w niedzielę z Uriahem Hallem, stoczy ostatnią walkę w swojej sportowej karierze.
O potencjalnym zakończeniu kariery Vitor Belfort wspominał już jakiś czas temu, ale teraz, przed niedzielną galą UFC Fight Night 124 w St. Louis, gdzie skrzyżuje pięści z Uriahem Hallem, postawił sprawę jasno.
To moja pożegnalna walka.
– powiedział Brazylijczyk w podcaście UFC Unfiltered (za MMANytt.com).
Po niej dam swojemu ciału odpocząć. Oto jest. Breaking news.
Życie jest podzielone na pory roku. Tego bym chciał w Brazylii, bo nawet na Florydzie mamy pory roku. Lato, zima. Sądzę, że zrobiłem już więcej niż trzeba. Czasami mam takie przebłyski w głowie i myślę sobie, że: „Wow, nadal się tym zajmuję, to szalone”.
Jestem bardzo wdzięczny, ale uważam, że moje ciało potrzebuje odpoczynku. Mam inne rzeczy, mam swój biznes, stworzyłem swój system treningowy, z którego zrobimy franczyzę. Chcę odejść, aby pomóc jeszcze temu sportowo, pracować w tym sporcie. Trzeba wiedzieć, kiedy zacząć, ale trzeba też wiedzieć, kiedy skończyć – i już czas.
Mający na karku 40 lat Brazylijczyk bije się zawodowo od 1996 roku. Na swoim koncie ma między innymi zwycięstwo w turnieju kategorii ciężkiej UFC z 1997 roku, a także pas mistrzowski kategorii półciężkiej, który zdobył siedem lat później, pokonując Randy’ego Couture’a.
W 2013 roku przeżywał drugą młodość, odnosząc trzy spektakularne zwycięstwa – w pokonanym polu zostawiał Michaela Bispinga, Luke’a Rockholda i Dana Hendersona. Jednak zakazanie terapii testosteronowej w 2014 roku zapoczątkowało jego regres. Z sześciu walk, jakie później stoczył, wygrał tylko dwie, choć oddać mu trzeba, że mierzył się ze ścisłą czołówką kategorii średniej – Chrisem Weidmanem, Ronaldo Souzą czy Gegardem Mousasim.
Ostatnio był widziany w akcji w czerwcu ubiegłego roku, jednogłośną decyzją sędziowską pokonując Nate’a Marquardta.
Nikt mi nie powie, że 40-latek ma świeże ciało.
– powiedział Belfort.
Oczywiście to nie to samo, bo miałem szczęście, że wiedziałem, jak o nie dbać, miałem doświadczenie i miałem możliwość pracować z najlepszymi trenerami i specjalistami od fitnessu na świecie – ale po prostu uważam, że już czas. Mam dzieci i chcę być w stanie poświęcać im więcej czasu, bo poświęcałem go sportowi. Już czas. Sport się rozwija i pojawiają się nowe talenty.
Opuszczam sport w momencie, w którym po gościach z mojej ery nikt nie spodziewał się, że będą jeszcze walczyć i będą się liczyć. Myślę, że powinienem odejść i zakończyć tę podróż. Osiągnąłem wiele wspaniałych rzeczy i nadal chcę je osiągać. Zaczynam drugą podróż w swoim życiu i bardzo mnie to cieszy.
Najprawdopodobniej wraz z walką z Hallem, w której będzie mógł ustanowić samodzielnie rekord 15 zwycięstw przez nokauty w UFC – aktualnie ma ich 14 razem z Andersonem Silvą – końca dobiega też kontrakt Belforta z amerykańskim gigantem.
*****
Ojciec Khabiba: „Jeśli Conor i Ferguson mają walczyć razem, dajcie nam…”