Michael Bisping wyklucza trzy nazwiska z grona potencjalnych kandydatów na pożegnalną walkę
Michael Bisping zabrał głos na temat swojej zbliżającej się wielkimi krokami emerytury, wykluczając trzech zawodników z grona potencjalnych rywali na ostatnią walkę – o ile pojawi się jeszcze w oktagonie.
Przyszłość byłego mistrza kategorii średniej Michaela Bispinga nadal pozostaje obiektem mniejszych lub większych spekulacji. Brytyjczyk zapowiadał co prawda od dłuższego czasu, że swoją pożegnalną walkę zamierza stoczyć podczas marcowej gali UFC Fight Night 127 w Londynie, ale wygląda na to, że sprawa nie jest przesądzona.
Jeśli zaś chodzi o potencjalnych rywali – jeśli Bisping zawita jednak jeszcze raz do oktagonu – wiemy odrobinę więcej, przynajmniej w kontekście tych, z którymi Hrabia bić się nie zamierza. Jednym z takowych jest Jorge Masvidal, który od dłuższego już czasu regularnie nęka Brytyjczyka w mediach społecznościowych.
Jorge Masvidal – pomimo, iż jest idiotą – próbuje jedynie wywołać wokół siebie szum medialny, chce się wybić i mnie widzi w roli kogoś, kto mu w tym pomoże. I w porządku. Rób swoje – ale nie mieszaj mnie w to. Zostaw mnie.
– powiedział Michael w najnowszym odcinku swojego podcastu Believe You Me.
Ktoś dzisiaj napisał me tweeta o Jorge Masvidalu czy też Goerge’u Masvidala – jakkolwiek go, kurwa, nazwiemy. Przegrał walkę z Raphaelem Assuncao, który bije się w 135 funtach. Więc słuchaj, Masvidal! Nie ma opcji na naszą walkę! Ani na ulicy, ani w sporcie nie rzucam się na gości tego rodzaju, którzy przegrywają z kogucimi. OK? Jesteś z dywizji małych gości. Jeśli więc stoczę jeszcze jedną walkę w UFC, nie ty będziesz moim rywalem.
Jednocześnie omawiając niedzielną galę UFC Fight Night 124, 39-letni prawie Hrabia wykluczył ewentualne pojedynki z Vitorem Belfortem i Uriahem Hallem, którzy skrzyżują pięści w St. Louis.
To będzie ostatni rok, w którym będę walczył. Jestem już w zasadzie na emeryturze. Może stoczę jeszcze jedną walkę – a może nie.
– podsumował Brytyjczyk.
Muszę się skupić na kolejnym etapie mojej kariery. Teraz więc jest czas, aby złapać byka za rogi, bo pojawi się element niepewności. Zawsze miałem regularny wypłaty z walk, moja rodzina przywykła do konkretnego stylu życia i chcę to podtrzymać. Chcę utrzymać poziom, na jakim żyjemy – a żeby to zrobić, muszę złapać byka za rogi, ciężko pracować, być produktywnym, dbać o swoje ciało, odpowiadać na jebane e-maile. Robić wszystkie te rzeczy, które możesz pominąć, gdy jesteś zawodowym fighterem, bo wtedy najważniejszym jest wejść do klatki w dobrej formie, zrobić wagę. Gdy natomiast próbujesz zbudować swoje królestwo poza oktagonem, musisz stać się zwyczajnym gościem.
Kilka dni temu powracającego po dwóch porażkach – z Georgesem Saint-Pierrem i Kelvinem Gastelumem – Michaela Bispinga do wspólnych oktagonowych tanów zaprosił też Brad Tavares, ale Brytyjczyk póki co nie odniósł się do tematu.
*****
Lowkin’ Talkin’ MMA #7 – NAJ w UFC w 2017 roku, proroctwa na 2018