Brian Ortega: „Zawsze szukam skończenia”
Brian Ortega opowiada o pojedynku z Cubem Swansonem, z którym skrzyżuje pięści podczas gali UFC Fight Night 123 w Fresno.
Niepokonany i rozpędzony serią czterech kolejnych zwycięstw Brian Ortega stanie dziś w Fresno podczas gali UFC Fight Night 123 do najważniejszej walki w swojej sportowej karierze. 26-letni Kalifornijczyk w walce wieczoru wydarzenia skrzyżuje bowiem pięści z zaprawionym w bojach Cubem Swansonem.
Jedyną osobą, która może mnie pokonać, jestem ja sam.
– powiedział Ortego w rozmowie z MMAJunkie.com.
Przegram wyłącznie wtedy, jeśli popełnię błąd, zrobię coś głupiego albo coś, czego nie powinienem robić, coś, czego nie radzili mi trenerzy. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, to powinna być dobra, emocjonująca walka.
https://www.instagram.com/p/BcQWD91A4jB/
Specjalizujący się w walce na chwyty, ale cały czas rozwijający się w płaszczyźnie uderzanej Amerykanin może pochwalić się bardzo osobliwym rekordem – został pierwszym w historii UFC zawodnikiem, który wygrał cztery walki z rzędu w trzecich rundach. Dwie z nich rozstrzygał poddaniami, dwie pozostałe uderzeniami.
Zawsze szukam skończenia.
– stwierdził.
Zdarzało mi się to akurat w trzecich rundach. To moja szczęśliwa cyfra, ale wykorzystam każdą okazję, jaka się pojawi, w dowolnym momencie. Pierwsza runda, druga, piąta. Cały czas będę polował na skończenie. Tego możecie się po mnie spodziewać. Zawsze szukam skończenia, a nie punktowania i wygrywania decyzjami.
Gdy przed galą UFC 218 Frankie Edgar doznał kontuzji, będąc zmuszonym do wycofania się z walki z Maxem Hollowayem, T-City był jednym z medialnych kandydatów do wejścia na zastępstwo. Jego nazwisko wymienił też zresztą menadżer Hawajczyka.
https://www.instagram.com/p/Ba0m_nBAN3D/
Ostatecznie szansę rewanżu – nieudanego – otrzymał Jose Aldo, ale Brian Ortega nie ukrywa, że wtedy właśnie zdał sobie sprawę, jak blisko walki o pas się znajduje.
Czuję, że to jest mój czas.
– powiedział.
Ciężko trenowałem. Harowałem jak wół. Poświęciłem wiele. Przeszedłem wiele. Nie ma dla mnie innego kierunku niż szczyt. Nie ma znaczenia, jak długo to potrwa, bo w końcu się tam znajdę.
*****