Marcin Wrzosek: „Może trochę niewyraźnie mówię, ale przynajmniej nie mam głosiku jak kastrat”
Były mistrz kategorii piórkowej Marcin Wrzosek zapowiada pojedynek z Romanem Szymańskim podczas KSW 41, wskazując też swojego faworyta w konfrontacji Klebera Koike Erbsta z Arturem Sowińskim.
Swojego ostatniego pojedynku nie będzie miło wspominał, bo w maju tego roku podczas gali KSW 39 na Stadionie Narodowym Kleber Koike Erbst strącił go z tronu mistrzowskiego kategorii piórkowej. Jednak już 23 grudnia w katowickim Spodku przy okazji gali KSW 41 Marcin Wrzosek stanie przed szansą uczynienia pierwszego kroku na drodze do powrotu na szczyt. Warunek? Pokonanie Romana Szymańskiego w świetnie zapowiadającym się eliminatorze.
I Polski Zombie nie ukrywa, że już pali się do pojedynku.
Nie mogę się doczekać. Zostały jeszcze trzy tygodnie mocnych sparingów i potem już przechodzimy do tej zabawnej części, czyli walki w klatce.
– powiedział w rozmowie z Ringside TV.
Przydomek Polish Zombie, jakim cieszy się Marcin Wrzosek, nie jest w najmniejszym stopniu przypadkowy. Trenujący bowiem w łódzkim Shark Top Team zawodnik słynie z szalonych klatkowych wojen, w których bomby świszczą na lewo i prawo, a krew leje się strumieniami. I takiego właśnie pojedynku spodziewa się z Szymańskim, którego umiejętności zresztą bardzo szanuje.
Wśród tych przeciwników, którzy na tę chwilę są w wadze piórkowej KSW, ciężko jest się doszukiwać słabych stron.
– powiedział Wrzosek.
Każdy jest naprawdę przekrojowym zawodnikiem. Oczywiście, wiadomo, każdy preferuje jakieś swoje płaszczyzny, aczkolwiek nie można powiedzieć, że ktoś jest w jakiejś płaszczyźnie słaby – skoro jest już w KSW, musi być dobry w każdym elemencie i tak też patrzę na Romana.
Jest przekrojowym zawodnikiem. Czarny pas jiu-jitsu, background w boksie, fajne, dynamiczne zapasy – czyli to, co najbardziej lubię, zawodnicy, którzy lubią się bić. Znaczy, zdarzyło się Romanowi w ostatniej walce w trzeciej rundzie pouciekać trochę przed przeciwnikiem, ale z wiadomych powodów – został naruszony i grunt zaczął palić mu się pod nogami i trochę pouciekał przed nim. Ale myślę, że w walce ze mną będzie na tyle zdeterminowany, że nie będzie uciekał.
Myślę, że będzie to fajna walka dla kibiców, bo ja również nie jestem zawodnikiem, który zbyt kalkuluje. Próbuję przełamać swoich przeciwników, to nie jest dla nikogo żadna niespodzianka. Tak samo w tej walce będę starał się narzucić presję na Romana. Wiem, że on pod presją trochę się gubi i tam będę upatrywał swojego zwycięstwa. Przełamać go, żeby popełnił błąd i sprawić, żeby ten błąd kosztował go walkę. Taki jest mój pomysł na tę walkę.
Podczas konferencji prasowej przed galą Szymański zapowiedział, że zrobi Wrzoskowi z twarzy pomidorówkę, a gdy ten ostatni próbował dopytywać, czy kiedykolwiek coś takiego już w przeszłości komukolwiek uczynił, urodzony w Kostrzynie zawodnik przekonywał, że go nie rozumie.
Pomidorówka, tak? Roman ten tekst przygotowywał chyba trzy miesiące przed lustrem, bo jak odpowiedziałem mu na ten tekst, to zdziczał i nagle zaczął mówić, że mnie nie rozumie.
– skomentował tamtą wymianę zdań Wrzosek.
Może ja trochę niewyraźnie mówię, ale przynajmniej nie mam głosiku jak kastrat – tak jak on. Jeżeli już się z czegoś śmiejemy, to też jest to śmieszne, prawda?
Tego samego wieczoru co Wrzosek i Szymański do klatki wejdą też Kleber Koike Erbst i Artur Sowiński, którzy rozstrzygną między sobą losy pasa mistrzowskiego kategorii piórkowej. I choć stawka tego pojedynku jest wyższa niż eliminatora Marcina z Romanem, ten pierwszy nie ma wątpliwości, które starcie jest większym magnesem.
Szczerze mówiąc, to myślę, że mój pojedynek z Romanem cieszy się większym zainteresowaniem niż pojedynek o pas. Jak było widać na konferencji prasowej, dostaliśmy około 5-6 pytań, oni dostali jedno, więc to tylko (pokazuje), jakie jest zainteresowanie naszą walką.
– powiedział.
Myślę, że niebezpodstawnie Roman jest chłopakiem, który już zrobił dużą karierę w tym sporcie i myślę, że zrobi jeszcze większą – oczywiście życzę mu jak najlepiej, ale po porażce ze mną.
Roman Szymański: „Marcin jest przekonany, że to on jest królem wojny…”
Wrzosek nie ukrywa też, że ma już swój typ na wspomniane starcie Erbsta z Kornikiem, a więc dwoma zawodnikami, z którymi dzielił już klatkę w przeszłości.
Zdecydowanie będę obserwował ten pojedynek i jestem bardzo ciekawy, kto wyjdzie z tej walki zwycięsko.
– powiedział.
Wiadomo, że to jest rewanż, bo Kornik już raz pokonał Klebera. Myślę, że obaj bardzo się zmienili od tego pojedynku. Kleber bardzo rozwinął swoje słabe strony, czyli przygotowanie motoryczno-fizyczne, siłowe i myślę, że to będzie znaczący czynnik, który wpłynie na wynik tej walki. Tak jak już typowałem około dziesięciu razy, myślę, że Kleber wygra tę walkę przez poddanie w trzeciej bądź czwartej rundzie. Prędzej w trzeciej, bo im dalej w las, tym zawodnicy są bardziej spoceni i ciężej cokolwiek zapiąć.
Z drugiej strony, Kleber nie jest gościem, który idzie po nogi. On używa tych dźwigni, żeby wysweepować, zdobyć górną pozycję. Bardziej – właśnie tak, jak w walce ze mną – czai się na zdobycie pleców. I tak jak ze mną – zamulenie tej walki totalnie, uśpienie widowni albo uderzanie przeciwnika. Myślę, że może mu się to udać w walce z Kornikiem. Kornik przechodził dość poważną operację z tego, co obserwowałem na jego mediach społecznościowych, i myślę, że to też nie wpłynie dobrze na jego dyspozycję, ale jestem pewien, że będzie gotowy na tyle, na ile jest w stanie się przygotować i myślę, że postawi ciężkie warunki Kleberowi. Bardzo ciekawa walka. Pewnie ja czekam na nią bardziej niż kibice.
https://www.youtube.com/watch?v=LZozPJ0p3qE
*****
Jose Aldo o Conorze McGregorze: „Albo zmuszasz go do obrony pasa, albo mu go odbierasz”