Dana White wskazuje największy zmarnowany talent oraz zawodnika, który może stać się wielką gwiazdą bez trashtalku
Dana White wskazał zawodnika, który jego zdaniem zmarnował największy potencjał oraz takiego, który do osiągnięcia statusu wielkiej gwiazdy nie potrzebuje medialnych pyskówek.
Sternik UFC Dana White nie miał żadnych wątpliwości, gdy w TSN MMA Show zapytano go o zawodnika, który zmarnował największy potencjał, po raz kolejny wskazując na byłego mistrza kategorii półciężkiej, a obecnie czekającego na wymiar kary po drugiej wpadce dopingowej Jona Jonesa.
To największy zmarnowany talent w historii – w historii czegokolwiek, wszystkich sportów.
– ocenił frontman organizacji.
Jon Jones jest tak utalentowany, że Bóg jeden raczy wiedzieć, gdzie by się teraz znajdował, gdyby nie ładował się w kłopoty. Mógłby już być mistrzem kategorii ciężkiej z rekordem obron, którego nikt by nie pobił. I w przypadku Jona Jonesa można tak wymieniać bez końca, co mógłby osiągnąć. Jakie zawieszenie teraz otrzyma, takie otrzyma – możecie mi wierzyć, że mentalnie i emocjonalnie nie jestem już w to zaangażowany.
White daleki jest jednak od rozdzierania szat, zdając sobie doskonale sprawę, że sytuacja zmienia się cały czas i gdy jedna gwiazda gaśnie, pojawia się druga. Jako najlepiej rokującego zawodnika wskazał tym razem rozpędzonego pięcioma wiktoriami z rzędu i idącego jak burza przez kategorię ciężką Francisa Ngannou.
Myślę, że może być następną wielką gwiazdą – dosłownie i w przenośni.
– powiedział o Kameruńczyku White, oceniając też, że Predator jest jednym z niewielu zawodników, którzy nie potrzebują trashtalku.
Gdy jesteś takim skurczybykiem, bariera językowa (Ngannou mówi płynnie tylko po francusku) nie ma znaczenia. Wszystko kręci się wokół ciebie – popatrzcie na Andersona Silvę.
Chodzi o to, jak prezentujesz się w oktagonie. Jesteśmy przyzwyczajeni do dobrej gadki, bo Conor jest w tym dobry. Conor to świetny zawodnik i gdy tylko otwiera usta, efekt jest niesamowity. Takich gości spotykasz od wielkiego dzwona.
*****