Salim Touahri: „Nie nastawiam się wyłącznie na nokaut, chociaż zrobię wszystko, by właśnie tak zakończyć walkę z Alvesem”
Salim Touahri, który w sobotę w Ergo Arenie zadebiutuje w oktagonie UFC opowiada o okolicznościach podpisania kontraktu i walce z Warlley’em Alvesem.
Do walki pod banderą UFC wyrażał gotowość już kilka tygodni temu, gdy robiącemu furorę w oktagonie Mike’owi Perry’emu na tydzień przed wrześniową galą UFC Fight Night 116 wypadł rywal w osobie Thiago Alvesa. Wtedy jednak matchmakerzy amerykańskiego giganta nie zdecydowali się skorzystać z usług ciężkorękiego Polaka, serwując Platynowemu Alexa Reyesa, który wytrwał zresztą tylko 79 sekund.
Szczęście uśmiechnęło się do Salima Touhariego, bo o nim mowa, przy okazji sobotniej gali UFC Fight Night 118 – gdy bowiem z walki z Warlley’em Alvesem wypadł kontuzjowany Jom Wallhead, zawodnik Grapplingu Kraków nie zastanawiał się ani chwili, od razu wyrażając gotowość do pójścia w oktagonowe tany z niebezpiecznym Brazylijczykiem.
Salim Touahri w UFC – zmierzy się z Warlley’em Alvesem na UFC w Gdańsku
To spełnienie moich marzeń. Bardzo się cieszę, że się udało.
– powiedział w rozmowie z PolskaTimes.pl Touahri.
Tak naprawdę dowiedziałem się o wszystkim w niedzielę późnym wieczorem. UFC wyraziło zgodę na mój udział w gali, później czekaliśmy tylko na potwierdzenie od mojego przeciwnika. Ja nie zastanawiałem się nawet chwili. Od razu wiedziałem, że biorę tę walkę.
Rozpędzony pięcioma wiktoriami z rzędu, w tym czterema przez nokauty, 28-latek podpisał kontrakt na cztery pojedynki. Od dawna nie ukrywał, że cały czas szlifuje formę, licząc właśnie na wzięcie jakiejś walki w zastępstwie.
Trenowałem cały czas. Wiadomo, że nie były to dwumiesięczne przygotowania pod dany termin i konkretnego przeciwnika, ale jestem w dobrej formie.
– powiedział.
Na pewno będę gotowy na sobotni pojedynek.
Touahri przyznał, że nie miał jeszcze okazji przyjrzeć się dokładnie umiejętnościom Alvesa, który jeszcze w zeszłym roku, po czterech z rzędu zwycięstwach – między innymi nad takimi zawodnikami jak Colby Covington czy Alan Jouban – uchodził za jednego z najlepiej rokujących półśrednich w UFC. Zapewnia jednak, że do czasu walki praca domowa będzie odrobiona.
Zawsze staram się kończyć pojedynki przed czasem.
– powiedział Touahri, który w ośmiu z dziesięciu zwycięstw w karierze nie potrzebował pomocy sędziów punktowych.
Ale oczywiście zostawiam sobie margines błędu. Jestem przygotowany na pełen dystans, jeśli będzie trzeba przewalczę trzy rundy po pięć minut. Nie nastawiam się tylko i wyłącznie na nokaut, chociaż zrobię wszystko, by właśnie tak zakończyć walkę z Alvesem.
*****