Bellator

Rory MacDonald wyjaśnia swoje rozczarowanie Bellatorem

Szykujący się do walki o złoto kategorii półśredniej Bellatora Rory MacDonald nie ukrywa, że jego dotychczasowa kariera pod nowym sztandarem nie wygląda tak, jak sobie to wyobrażał.

Minął już ponad rok od czasu, gdy Rory MacDonald związał się z Bellatorem, opuszczając szeregi UFC, gdzie „czuł się jak robot”. Nie ukrywał wówczas co prawda, że potrzebuje jeszcze czasu, aby podreperować swoje zdrowie, ale wygląda na to, że nie spodziewał się, iż w październiku 2017 roku będzie miał na koncie tylko jedną walkę dla nowego pracodawcy.

Wyraziłem swoje rozczarowanie Bellatorowi.

– powiedział Kanadyjczyk w rozmowie z MMAJunkie.com.

Rozmawiałem ze Scottem Cokerem, opowiadając o tym. Nie jestem typem zawodnika, który chce pozostawać na uboczu i walczyć raz na rok. Chcę mieć co robić. Myślę, że teraz już to wie. Wierzę, że chce to zmienić w 2018 roku i dawać mi więcej walk. Czekam. Zobaczymy. Liczę na co najmniej trzy walki w 2018 roku.

Tę pierwszą, do której drogę utorował sobie koncertowym rozmontowaniem Paula Daley’a w debiucie, stoczy 20 stycznia w Inglewood, stając w szranki o pas mistrzowski kategorii półśredniej z Douglasem Limą.

Powoli to wszystko idzie w Bellatorze.

– przyznał MacDonald.

Myślę, że organizacja jest… trochę rozproszona. Niewielka załoga i tak dalej. Ale robią, co mogą. Jestem pewien, że w 2018 roku się rozkręcimy. Gdy będę już mistrzem, w Kanadzie pojawi się wiele ekscytacji, gdy tam pojedziemy. Łatwiej jest promować walkę tam, mając za mistrza Kanadyjczyka. Zobaczymy, jak to się potoczy.

Jeśli zaś chodzi o samą potyczkę z Brazylijczykiem, Czerwony Król nie ma większych wątpliwości odnośnie jej przebiegu.

Prawdopodobnie wejdzie w drugą rundę, może w trzecią.

– stwierdził.

Nie widzę jednak, żeby doszło do rundy czwartej czy piątej. Załatwię sprawę wcześniej.

*****

Alistair Overeem odpowiada na wyzwanie ze strony Rico Verhoevena

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button