Anthony Smith chce walki z Krzysztofem Jotko
Rozpędzony serią trzech efektownych wiktorii Anthony Smith, który ostatnio ubił Hectora Lombarda, celuje w konfrontację z Krzysztofem Jotko lub Davidem Branchem.
Zawodową karierę rozpoczął prawie dziesięć lat temu, ale dopiero teraz nabiera prawdziwego rozpędu. 29-letni Anthony Smith (28-12) wygrał w oktagonie trzy walki z rzędu przez nokauty, ubijając kolejno Elvisa Mutapcica, Andrewa Sancheza i ostatnio, podczas zeszłotygodniowej gali UFC Fight Night 116 w Pittsburghu, Hectora Lombarda, który jest bez wątpienia najcenniejszy skalpem w jego dotychczasowej karierze.
Po ubiciu Kubańczyka potężny Amerykanin wspomniał, że bierze pod uwagę przeprowadzkę do kategorii półciężkiej, ale okazuje się, że tę decyzję uzależnia od rywala, jakiego wyszykują mu w kolejnej potyczce matchmakerzy UFC.
Jestem otwarty (na 205 funtów), ale teraz moja droga prowadzi przez 185 funtów. Kategoria półciężka pozostaje opcją.
– powiedział w rozmowie z BloodyElbow.com Smith.
Powiem tak – jeśli nie dostanę dużego nazwiska albo przynajmniej kogoś sklasyfikowanego w rankingu 185 funtów, przejdę do 205. Chciałbym jednak pozostać w kategorii średniej tak długo, jak będzie to możliwe. Nie ulega jednak wątpliwości, że ostatecznie skończę na stałe w 205 funtach. Mam jednak nadal walki do zrobienia w 185 funtach, mam wyścig do odbycia. Znokautowałem ostatnich trzech gości, więc nie ma powodu, aby zmieniać coś, co działa dobrze – ale chcę rywala z Top 15, więc pójdę tam, gdzie mi go dadzą.
To jednak nie wszystko, bo Amerykanin ma już na oku dwóch konkretnych zawodników – przegranego w dwóch ostatnich potyczkach Krzysztofa Jotko, a więc klubowego kolegę Hectora Lombarda z American Top Team, oraz również powracającego po nieudanej walce Davida Brancha.
Nie widzę powodu, dla którego nie mógłbym teraz walczyć z Jotką lub Branche. Chciałbym bić się z jednym z tych gości.
– powiedział Smith.
Powracają po porażkach i wiem, że na ogół nie zestawiają zwycięzców z przegranymi, ale są na 10. i 11. miejscu w rankingu, a jeśli tam jesteś, to będzie uczciwa walka. Nie widzę więc powodu, dla którego bym na to nie zasługiwał, ale zobaczymy. Jeśli nie dadzą mi gościa z Top 15 w 185 funtach, przejdę do 205 funtów.
Jeśli kolejną walką miałby jednak stoczyć już w kategorii półciężkiej, Smith nie chce żadnego rywala na przysłowiowe przetarcie. Celuje wysoko.
Wrzućcie mnie od razu na głęboką wodę. Mam nadzieję, że OSP nie pomyśli, że pieprzę jakieś bzdury, ale osobiście nic do niego nie mam, ale, jasny gwint, ta walka byłaby dobra.
– stwierdził Smith.
Nie wyobrażam sobie, żeby ktoś po tej walce nie dostał bonusu, żeby nie zrobiło się o tym głośno. Po prostu nie widzę siebie naprzeciwko OSP w nudnej walce. Lubię go, a wolę się bić z kimś, kogo lubię niż z kimś, kogo nie lubię – mam luźniejszą głowę i mogę skupić się tylko na walce.
*****
Potwór Saki, buldożer Andrade i rasista Bisping – sześć wniosków z UFC FN 117