Jorge Masvidal przed walką ze Stephenem Thompsonem: „To moje zmartwienie numer jeden”
Jorge Masvidal zapowiada szalenie istotny dla hierarchii w kategorii półśredniej pojedynek ze Stephenem Thompsonem podczas nowojorskiej gali UFC 217.
Podczas majowej gali UFC 211 w Dallas Demian Maia zatrzymał rajd Jorge Masvidala po pas mistrzowski kategorii półśredniej, przerywając jego serię trzech wiktorii.
Jednak już 4 listopada Gamebred stanie przed okazją, aby z przytupem powrócić do gry, bo podczas nowojorskiej gali UFC 217 skrzyżuje rękawice ze Stephenem Thompsonem.
Obaj zawodnicy to przede wszystkim stójkowicze, ale diametralnie od siebie odmienni. Masvidal bryluje przede wszystkim w obszarze bokserskim, podczas gdy Thompson po mistrzowsku zaprzęga do działania techniki nożne. Nie nimi jednak najbardziej kłopocze się Gamebred.
Momenty bezczynności. Chwile, gdy w walce z Woodley’em nikt tak naprawdę nic nie robił, a jeden i drugi czekał na kontry.
– powiedział Masvidal w rozmowie z BJPenn.com.
To moje zmartwienie numer jeden – że zacznie swoją grę. A jest całkiem dobry w rozpoczynaniu tej gry, po prostu utrzymując walkę w impasie. Trzyma rywali na dużą odległość. Nie chcę, żeby do tego doszło. Nie tylko ja tego nie chcę, bo nie chcą tego też fani.
Reprezentant ATT jest jednak przekonany, że przy odpowiedniej taktyce będzie w stanie nie tylko zneutralizować taktyczne ciągotki Wonderboy’a, ale też najzwyczajniej w świecie porozbijać go w pył.
To są też chwile, które mogę wykorzystać na swoją korzyść, zrobić wtedy wiele rzeczy. I na to liczę, na przełamywanie impasu, defensywnego impasu. Będę na nim siedział, nie dam mu odetchnąć.
– zapowiedział Masvidal.
Tego możecie być pewni. Jestem wojownikiem. Nie jestem grapplerem, nie jestem uderzaczem – jestem wojownikiem i robię to, co trzeba zrobić, aby wygrać. Poświęciłem tak wiele na rzecz tego sportu, że w każdym elemencie jestem od niego lepszy. Może jest tylko jeden dystans, w którym jest ode mnie lepszy – dystans bocznych kopnięć. Gdy już jednak wyprowadzi to kopnięcie, będzie miał pod górkę, bo mogę zejść po nogi, zaatakować ciosem, kolanem, łokciem. Mogę się bić w każdym dystansie. Całe życie to robię, poświęciłem się temu w pełni. On poświęcił się kickboxingowi i karate i potem z czasem przeszedł do MMA. Ja natomiast posiadam wiele doświadczenia w miejscach, w których on nigdy nie był, nawet na treningach.
32-letni zawodnik nie ukrywa, że tym razem motywuje go jeszcze jeden element – legendarne Madison Square Garden w Nowym Jorku, gdzie wystąpi po raz pierwszy w swojej sportowej karierze.
To arena wojowników. Krwawili tam, wylewali pot i łzy.
– powiedział Masvidal.
Choćby z tego jednego powodu musimy dać tam prawdziwe widowisko. Tacy wybitni zawodnicy jak Robert Duran zdobywali tu swój pierwszy tytuł. Ali vs. Frazier I odbyło się tu – po prostu ja pierdolę. Jeśli miałbyś kiedykolwiek zginąć w jakiejś arenie, to prawdopodobnie jest ta, więc musisz dać z siebie wszystko.
Na ogół mam gdzieś, kto gdzie występował, jacyś raperzy i tak dalej, ale jeśli mówimy o Robercie Duranie, o Ali vs. Frazier… To pobudza moją krew. Oglądałem te walki jako dzieciak z wyrazem „wow” na twarzy. Gdy natomiast zacząłem walczyć, wybrałem Madison Square Garden jako jedną z aren, na których muszę wystąpić przed zakończeniem kariery. Saitama w Japonii była pierwsza – odhaczone. Madison Square Garden – odhaczone. Mam jeszcze kilka do odhaczenia przed końcem kariery, ale na pewno to będzie jedna z największych chwil w moim życiu. Sama arena… Powiedzmy, że nie byłoby tam nikogo – tylko ja, Thompson i nasze narożniki – i nadal byłoby wykurwiście bić się w tej arenie.
*****