Lyoto Machida planuje skończyć Dereka Brunsona
Lyoto Machida opowiada o zbliżającej się walce z Derekiem Brunsonem podczas UFC Fight Night 119 oraz wsparciu ze strony Andersona Silvy.
Były mistrz kategorii półciężkiej Lyoto Machida po ponad dwuletniej przerwie spowodowanej 18-miesięcznym zawieszeniem za wpadkę dopingową powróci do oktagonu podczas listopadowej gali UFC Fight Night 119 w Sao Paulo, gdzie w walce wieczoru zmierzy się z Derekiem Brunsonem.
Amerykanin w czerwcu efektownie ubił Daniela Kelly’ego, ale kilka miesięcy wcześniej przegrał decyzją sędziowską z dobrym przyjacielem Smoka, Andersonem Silvą.
Rozmawiałem z Andersonem w zeszłym tygodniu.
– przyznał Machida w rozmowie z MMAFighting.com.
Oczywiście zdradził mi kilka drobnych rzeczy, powiedział: „Lyoto, rób to, rób tamto”, pokazał mi kilka dróg, ale nie będę oczywiście wdawał się w szczegóły.
Odbyliśmy owocną rozmowę. Rozmawialiśmy o strategiach, wyraził swoje zdanie, powiedział, że „jeśli będziesz to robił, masz duże szanse”. Otwarta, dobra rozmowa. Nie trenowaliśmy razem, bo jest teraz mocno zajęty, ale chcę z nim jeszcze porozmawiać, ustawić kilka rzeczy. Czasami w toku rozmowy pojawiają się nowe pomysły.
Czasy, gdy Joe Rogan oznajmiał całemu światu, że „rozpoczęła się era Lyoto Machidy”, gdy ten w 2009 roku rozsiadał się na tronie kategorii półciężkiej, efektownie ubijając Rashada Evansa, odeszły już dawno w zapomnienie. 39-letni Smok został rozbity w pył w dwóch ostatnich walkach przez Luke’a Rockholda i Yoela Romero, ostatnie zwycięstwo odnosząc w grudniu 2012 roku, gdy szybko ubił CB Dollaway’a.
Nie znaczy to jednak, że Machida zapomina o walce o najwyższe cele. Jest przekonany, że długa przerwa pozwoliła mu wypracować nowe – lepsze – podejście mentalne oraz zdobyć dodatkowe umiejętności, które pozwolą mu na zdobycie złota w 185 funtach. Pierwszy krok – pokonanie Dereka Brunsona.
Patrzę na tę walkę jak na wielkie wyzwanie, bo to świetny zawodnik.
– powiedział Brazylijczyk.
Pokonał kilka dużych nazwisk, dał kilka świetnych walk. Jest agresywny i sklasyfikowany wysoko w rankingu. Wiem, co będzie oznaczać dla mnie zwycięstwo, więc tylko o tym teraz myślę.
Nie chcę typować wyniku, ale skupiam się na skończeniu walki. Nie ma znaczenia, czy trafi do parteru, czy zostaniemy na nogach – jestem pewien, że trafię odpowiednim uderzeniam albo znajdę pozycję w parterze, żeby skończyć pojedynek.
*****
„Teraz wiesz, kim, ku*wa, jestem?!” – czyli sześć wniosków z UFC Fight Night 116