Trener: „Jeśli Jon otrzyma rok zawieszenia, wróci i podbije świat, ale jeśli będą cztery lata…”
Trener Jona Jonesa, Mike Winkeljohn opowiada o wpadce dopingowej swojego podopiecznego i możliwych scenariuszach na przyszłość.
Zgodnie z Polityką Antydopingową UFC, opartą na regulaminach Amerykańskiej Agencji Antydopingowej (USADA) i Światowej Agencji Antydopingowej (WADA), zawodnik, w organizmie którego wykryto turinabol, jest zagrożony dwuletnim zawieszeniem. Jeśli jest to recydywa – a tak właśnie jest w przypadku byłego już mistrza kategorii półciężkiej Jona Jonesa – maksymalne zawieszenie wzrasta do czterech lat.
Daniel Cormier ponownie mistrzem kategorii półciężkiej: „Biorę ten pas”
W ocenie wielu ewentualne cztery lata zawieszenia dla 30-letniego Bonesa mogą oznaczać kres jego sportowej kariery – i zdecydowanie nie wyklucza takiej opcji także jego trener Mike Winkeljohn.
Nie wiem… Jeśli będą cztery lata, myślę, że to może być tak dewastujące, że powstrzyma Jonesa przed powrotem – i, powtarzam, nie byłoby to uczciwe.
– powiedział w audycji Submission Radio Winkeljohn.
Schrzanił może w tym sensie, że wziął coś, o czym ktoś powiedział mu, że jest dobre – ale nie zrobił tego specjalnie na zasadzie: „Biorę sterydy” albo coś w ten deseń. I to jest najgorsze. Cztery lata byłyby dewastujące. Kto wie… To długi czas równi pochyłej, w czasie którego złe rzeczy mogą się wydarzyć.
To mnie najbardziej przeraża. Jeśli byłby to rok, Jon Jones wróci i znów podbije świat. W to wierzę.
Sztab Jonesa nakreślił linię obrony już wcześniej – będzie ona skoncentrowana do dowodzeniu, że Bones nieświadomie zażył zanieczyszczony suplement. Taktyka ta powiodła się w przypadku między innymi Yoela Romero, ale nie przyniosła rezultatów przy pierwszej wpadce dopingowej Jonesa, za którą otrzymał maksymalny, roczny wymiar zawieszenia.
Jon Jones był testowany wiele razy podczas tego obozu przygotowawczego.
– powiedział Winkeljohn.
Nie zrobiłby czegoś takiego. Problemem jest publiczny odbiór. Ludzie myślą, że ma te swoje igły i wbija je sobie w ramię. Nie zrozumcie mnie źle, zdaję sobie sprawę, że Jon w przeszłości namieszał. Złapano go na jeździe po spożyciu. Zrobił złe rzeczy. Zrobił idiotyczne rzeczy. Ale dorósł.
Jeśli chodzi o stosowanie dopingu, to został przecież złapany na Viagrze z Meksyku, w której coś było. To nie jest steryd, ale tak zostało to odebrane. I jeśli miałbym teraz zgadywać, to było to coś, co wziął, żeby może się nawodnić po ścinaniu wagi albo coś w tym stylu. Jakaś substancja, o której sądził, że to tylko suplement. Ktoś mu powiedział: „Hej, poczujesz się po tym lepiej, ma sporo elektrolitów”.
A okazało się zanieczyszczone. I wszyscy teraz myślą, że to tylko wymówka. Ale taka jest prawda. Tak to wygląda.
*****
Jon Jones zabiera głos utracie pasa mistrzowskiego: „Prawda jest taka, że…”