Tyron Woodley o swoim powrocie: „Idealnie zgra się to wszystko w czasie”
Rozdający karty w kategorii półśredniej Tyron Woodley zabrał głos na temat doskwierającej mu kontuzji oraz powrotu do oktagonu.
Żaden inny mistrz w ostatnich miesiącach nie marudził tak często o „kasowych walkach”, jak czynił to Tyron Woodley – ale żaden inny nie bronił też pasa tak często, mierząc się z czołowymi rywalami ze swojej kategorii wagowej. Odebrawszy pas kategorii półśredniej Robbiemu Lawlerowi, T-Wood w ciągu ledwie dziewięciu miesięcy obronił go aż trzykrotnie, dwa razy powstrzymując Stephena Thompsona i ostatnio neutralizując oktagonową grę Demiana Mai.
W tej ostatniej walce nabawił się urazu obrąbka stawowego w ramieniu, nadrywając go – nie jest jednak nadal pewien, czy konieczna będzie operacja, a co za tym idzie, kiedy będzie w stanie powrócić do akcji.
Nie zerwałem go kompletnie, ale naderwałem na tyle, że powinienem rozważać operację.
– powiedział Woodley na falach SiriusXM Rush.
Przyjmują zastrzyki z komórek macierzystych – najpierw w ten sposób działam. Przechodzę też rehabilitację, bo jeśli mogę uniknąć pójścia pod nóż, to oczywiście spróbuję to zrobić.
Zerwałem lewy obrąbek w 2008 roku. W tamtym czasie nie byłem finansowo przygotowany na terapię z komórek macierzystych i nie miałem nawet odpowiedniego ubezpieczenia, więc moje możliwości były ograniczone. Musiałem poczekać dwa, trzy lata, aby się tym zająć z tytułu samego braku ubezpieczenia.
T-Wood już wcześniej zabierał głos na temat swoich potencjalnych rywali w czwartej obronie pasa, przekonując, że w tej chwili brak wyraźnego pretendenta, który zasługiwałby na szansę walki o pas.
Od pewnego czasu 35-latek przebąkuje co prawda o przejściu do kategorii średniej i walce ze zwycięzcą zaplanowanej na początek listopada konfrontacji Michaela Bispinga z Georgesem Saint-Pierrem, ale wydaje się, że czyni to już niejako z przyzwyczajenia, a w kolejnej potyczce ponownie postawi na szali swój pas 170 funtów. Kiedy jednak może to nastąpić?
Mówiąc w skrócie – minie minuta albo dwie, zanim powrócę do oktagonu, co w zasadzie jest nawet z korzyścią dla dywizji, bo potrzebny jest tu jakiś ruch.
– powiedział.
Nie ma prawdziwego, wyraźnego pretendenta numer jeden w tej chwili, więc gdy odbędzie się kilka walk, goście będą się bić, rywalizować, mistrz świata wróci do akcji. Zgra się to wszystko idealnie.
W najbliższym czasie w kategorii półśredniej dojdzie do dwóch ważnych starć. Jorge Masvidal skrzyżuje rękawice ze Stephenem Thompsonem, a Colby Covington powalczy z Demianem Maią. Blisko walki o pas znajdują się też zwycięscy ostatnio Robbie Lawler i Rafael dos Anjos, a tu i ówdzie mówi się o możliwym powrocie Carlosa Condita.
*****
Daniel Cormier ponownie mistrzem kategorii półciężkiej: „Biorę ten pas”