Borys Mańkowski o opuszczeniu Ankosu: „Nie ma żadnych wielkich intryg, spisków i nie wiadomo czego – to bardzo proste”
Zasiadający na tronie kategorii półśredniej KSW Borys Mańkowski zabrał głos na temat rozstania z poznańskim Ankosem MMA.
Od kilkunastu dni jednym z chętniej komentowanych tematów w nadwiślańskim MMA jest odejście kilku czołowych zawodników z poznańskiego Ankosu MMA. Rzekomym powodem miały być nieporozumienia na linii trener-zawodnicy, ale obie strony nie palą się do angażowania w całą sprawę mediów, co z jednej strony jest zrozumiałe – ale z drugiej prowadzi do masy domysłów i spekulacji.
Zapytany podczas targów FIWE o opuszczenie Ankosu, mistrz kategorii półśredniej KSW Borys Mańkowski w rozmowie z Iridium Labs wyjaśnił:
Generalnie to jest prostsze niż się wszystkim wydaje. Każdy szuka nie wiadomo czego, a to jest naprawdę proste – ale nie będę mówił dokładnie, co, jak i dlaczego, bo nie jestem w tym sam i klub traktowałem jak rodzinę i nie chcę wywalać tego co w rodzinie na zewnątrz. Dlatego nie chcę o tym gadać, ale tam nie ma żadnych wielkich intryg, spisków i nie wiadomo czego. To jest bardzo proste.
Rozstanie z Ankosem w żadnej jednak mierze nie oznacza oczywiście, że popularny Diabeł Tasmański jakkolwiek zmniejszył obciążenie treningowe. Nic z tych rzeczy.
Obecnie trenuję w trzech klubach poznańskich i dlatego nie promuję, nie mówię o tym – bo nie jest to jeden klub. W jednym klubie robię zapasy, w drugim klubie robię typowo parter, w trzecim klubie robię stójkę połączoną z elementami MMA.
– powiedział Mańkowski.
Przyznał, że odpowiada mu model treningu oparty na szlifowaniu poszczególnych płaszczyzn w specjalizujących się w niej klubach u boku ekspertów w danej dziedzinie. Zaznaczył jednak, że trzeba też posiadać główny klub, w którym istnieje możliwość łączenia wszystkich tych płaszczyzn w całość.
Cały wywiad poniżej:
*****
„Przerwij to! Gość ma rodzinę!” – czyli siedem wniosków po UFC 215