Jan Błachowicz o walce z Devinem Clarkiem: „Będę szukał nokautu”
Czołowy polski półciężki Jan Błachowicz opowiada o zaplanowanej na październikową galę UFC Fight Night 118 w Gdańsku potyczce z Devinem Clarkiem.
Udział Jana Błachowicza na gali UFC Fight Night 118 w Gdańsku został wczoraj oficjalnie potwierdzony. Nasz zawodnik skrzyżuje pięści z rozpędzonym serią dwóch wiktorii Devinem Clarkiem, sparingpartnerem między innymi Jona Jonesa.
Zawodnik zawodnikowi nierówny i podchodzę do niego tak samo jak do Gustafssona, który był najlepszym zawodnikiem, z jakim miałem przyjemność się mierzyć.
– powiedział o rywalu Błachowicz w rozmowie z Przeglądem Sportowym.
Zrobię wszystko, żeby tą walkę wygrać, żeby ten pech już mnie opuścił. Mam nadzieję, że teraz będzie już tylko dobrze.
W ciągu dotychczasowych 35 minut spędzonych w oktagonie – w debiucie przegrał w samej końcówce pierwszej rundy, następnie decyzjami wygrywając dwie kolejne potyczki – Clark spróbował łącznie 14 obaleń, finalizując 6 z nich.
Wydaje mi się, że po trzech czy dwóch minutach walki w stójce zacznie desperacko szukać obaleń. Ale będę gotowy też na to, że jednak będzie to wojna w stójce.
– powiedział Cieszyński Książę.
Na pewno warunki fizyczne – jeśli chodzi o zasięg – będą po mojej stronie. Jeśli chodzi o siłę fizyczną i pozostałe aspekty, to się okaże po walce. Zrobię wszystko, abym to ja był tym, który góruje i technicznie, i siłowo, i kondycyjnie.
W ciągu ostatnich sześciu lat polski zawodnik tylko jedną walkę rozstrzygnął przed czasem, ubijając w swoim debiucie w oktagonie Ilira Latifiego.
Nie ukrywam, że będę szukał nokautu, skończenia przed czasem, bo, mówię, już mi się znudziło przegrywanie i trzeba zacząć wygrywać znowu – w ładnym stylu.
W starciu z Clarkiem cieszynianin postawi na szali swoją dalszą karierę w UFC, ale teraz myśli tylko o pojedynku, nie wybiegając daleko w przyszłość. Zapowiada jednak, że bez względu na wynik nigdzie się z MMA nie wybiera. Pod koniec tygodnia ma natomiast ogłosić nazwisko swojego nowego głównego trenera po tym, jak Piotr Jeleniewski udał się na trenerską emeryturę.
*****