Robert Whittaker o walce z Yoelem Romero: „Nie zniesie obrażeń, jakie będę zadawał”
Robert Whittaker zabiera głos na temat sobotniej walki z Yoelem Romero o tymczasowy pas mistrzowski kategorii średniej.
W lutym 2014 roku znalazł się na krawędzi zwolnienia z UFC, przegrywając drugą walkę z rzędu. Zwycięstwem z Mikem Rhodesem w swoim ostatnim występie w kategorii półśredniej zapewnił sobie jednak utrzymanie w szeregach amerykańskiego giganta, rozpoczynając rajd po najwyższe laury w 185 funtach.
Dziś, siedem zwycięstw później – w tym czterema przed czasem – utorował sobie drogę do walki o tymczasowy pasa mistrzowski, w której już 8 lipca podczas gali UFC 213 w Las Vegas skrzyżuje rękawice z Yoelem Romero.
To twardy gość.
– powiedział o Kubańczyku w rozmowie z MMAJunkie.com Robert Whittaker, bo o nim oczywiście mowa.
Dysponuje nokautującym uderzeniem i w każdej walce jest niebywale eksplozywny. Od pierwszej do ostatniej minuty pozostaje dynamiczny i niebezpieczny. Ma świetne zapasy, które pomagają mu kontrolować walkę. I ma nokautujący cios. Jeśli łączysz jedno z drugim, zawsze jest to dobra kombinacja.
Nie znaczy to jednak absolutnie, że 26-letni Australijczyk – najmłodszy ze wszystkich zawodników w czołowej piętnastce kategorii średniej – nie widzi swoich szans. Nic z tych rzeczy!
To ja będę kontrolował ten pojedynek.
– zapewnił.
Myślę, że to będzie rozważna walka z obu stron i ktokolwiek narzuci drugiemu swój gameplan, wyjdzie z niej zwycięsko. Musisz narzucić swoje tempo. Posiadam zestaw umiejętności, który mi to zapewni, więc zobaczymy.
Wyróżniający się pod względem bokserskim oraz uzupełniający te umiejętności świetnymi defensywnymi zapasami Whittaker w swoim ostatnim pojedynku zdeklasował Ronaldo Jacare Souzę, broniąc się doskonale przed parterowymi zapędami Brazylijczyka i ostatecznie ubijając go w drugiej rundzie.
Również i Romero miał sposobność ponad półtora roku temu krzyżować pięści z Jacare. Zdominował co prawda pierwszą rundę, ale nie będąc w stanie skończyć walki, wygrał dyskusyjną w ocenie wielu decyzją sędziowską.
Australijczyk z dużą rezerwą podchodzi jednak do ocen, wedle których porównywanie tych dwóch starć przemawia za nim w starciu z Żołnierzem Boga.
To nie jest gra video. Dla mnie nie ma to żadnego znaczenia. Każda walka i każde zestawienie jest inne.
– stwierdził.
To jak ludzie do siebie pasują, w ogromnym stopniu decyduje o wyniku. Jeden zawodnik może pokonać drugiego, a ten jeszcze innego. To nic nie znaczy.
Zapytany o przewidywania co do wyniku walki, Whittaker odparł:
Widzę to tak, że nie zniesie obrażeń, jakie będę zadawał. Jego wola walki może pozostać, ale ludzkie ciało ma limit w przyjmowaniu obrażeń. Muszę po prostu dosięgnąć go swoimi rękami – i zrobię to.
*****
Ronaldo Jacare Souza: „Myślę, że Romero wygra z Whittakerem”