Kevin Lee: „Dusiłbym go przez kolejne 45 sekund i doszłoby do uszkodzenia mózgu”
Kevin Lee podsumowuje zwycięstwo z Michaelem Chiesą podczas gali UFC Fight Night 112, oceniając też przerwanie walki przez sędziego Mario Yamasakiego.
W swojej pierwszej w karierze walce wieczoru Kevin Lee odniósł niezwykle cenne zwycięstwo z Michaelem Chiesą podczas gali UFC Fight Night 112 w Oklahomie – rodzinnym mieście tego ostatniego. Cieniem na tej wiktorii położyło się jednak zakończenie pojedynku, a konkretnie przedwczesne w ocenie wielu przerwanie walki przez sędziego Mario Yamasakiego, za co błyskawicznie posypały się na niego gromy.
Zapytany zaraz po walce, jeszcze w oktagonie, czy jego zdaniem Chiesa nie wydostałby się już z duszenia, Lee nie odpowiedział wprost, twierdząc, że i tak wygrałby ten pojedynek. Jednak kilkadziesiąt minut później podczas rozmowy w studio FOX odrobinę zmienił narrację.
Zostałem okradziony przez Mike’a.
– stwierdził zapytany, czy Yamasaki nie okradł go z niepozostawiającego złudzeń zwycięstwa.
Sądziłem, że da lepszą walkę. Trenowałem ciężko. Trenowałem jak pod mistrzowską walkę. Sądziłem, że potrwa to pięć rund, byłem na to gotowy. Byłem na to mentalnie nastawiony i oczekiwałem tego. Chciałem pokazać więcej sztuczek w swojej grze. Pośliznąłem się i zdobył pół obalenia, ale gdy tylko poczułem go na sobie, po prostu wiedziałem, że gra skończona.
https://twitter.com/Jonnyboy_6969/status/879184953610776576
Po obejrzeniu nagrania stwierdzam, że zdecydowanie odpłynął. Walczył z uchwytem, zmieniłem go i dalej dusiłem jedną ręką, zmieniając trzymanie. Gdy tylko to zrobiłem, przestał walczyć rękami. Odpłynął. Gdy Mario przerwał, puściłem. Wtedy się ocknął.
Nawet nie jestem pewien, czy wie, że odpłynął. Gdyby tego nie zrobił, dusiłbym go przez kolejne 45 sekund i doszłoby do uszkodzenia mózgu. Cieszę się, że Mario przerwał walkę.
Lee nie ukrywa, że teraz celuje w konfrontację z Khabibem Nurmagomedovem, z którym chciałby pójść w tany na grudniowej gali w swoim rodzinnym Detroit. Rzecz jednak w tym, że i Chiesa garnie się do rewanżu, wyrażając gotowość do walki z Lee na jego własnym terenie.
Łatwe pieniądze to jedyny powód, dla którego mógłby mi się podobać rewanż.
– powiedział.
W przeciwnym wypadku przechodzę do Khabiba. Nastawiłem się już mentalnie na niego. Tego chcę.
*****