Arlovski pokonany – kto dla Tybury na galę w Polsce?
Marcin Tybura odniósł cenne zwycięstwo z Andreiem Arlovskim podczas gali UFC Fight Night 111 w Singapurze – z kim może zmierzyć się w kolejnej walce?
Marcin Tybura w co-main evencie gali UFC Fight Night 111 w singapurskim Kallang pokonał jednogłośną decyzją sędziowską legendarnego Andreia Arlovskiego, odnosząc pod banderą amerykańskiego giganta trzecie zwycięstwo z rzędu.
Białorusin jest obecnie sklasyfikowany na 8. miejscu w rankingu kategorii ciężkiej, podczas gdy Polak okupuje 13. pozycję. Niewątpliwie jednak wraz z wtorkową aktualizacją rankingów uniejowianin przesunie się o kilka oczek w górę, zapewne – jeśli układający ranking zachowają chociaż trochę logiki – zostawiając Pitbulla za swoimi plecami.
Tybura po walce poinformował, że obeszło się bez poważnych kontuzji – przynajmniej po pierwszej kontroli. Daje to nadzieje, że reprezentujący barwy warszawskiego S4 Fight Club zawodnik będzie zdolny powrócić do oktagonu na okoliczność polskiej gali UFC Fight Night, która odbędzie się 21 października w trójmiejskiej Ergo Arenie.
Kto natomiast może być rywalem uniejowianina w jego piątej batalii dla UFC? Przeanalizujmy…
Top 15 dywizji
Pierwsze założenie, jakie pozwolę sobie uczynić: potencjalnych rywali dla Marcina ograniczamy tylko do czołowej piętnastki dywizji. Uniejowianin pokonał sklasyfikowanego na 8. miejscu Pitbulla i nawet biorąc pod uwagę, że ten przegrał cztery poprzednie pojedynki, to starcie z kimkolwiek spoza Top 15 byłoby dla Tybura krokiem wstecz.
Z kronikarskiego obowiązku pozwolę sobie jednak wymienić trzy nazwiska zawodników spoza pierwszej piętnastki, których zestawienie z Polakiem w pewnym – zdecydowanie jednak mniejszym niż większym – stopniu miałoby jako takie uzasadnienie.
Chodzi o Ruslama Magomedova, który wygrał wszystkie trzy dotychczasowe walki w UFC, Waltera Harrisa, który znajduje się na fali dwóch zwycięstwo, obronną ręką wychodząc z trzech z czterech ostatnich potyczek, oraz Justina Ledeta, który wygrał dwa dotychczasowe pojedynki w UFC. Zestawienie Tybury z którymś z nich byłoby oczywiście mocno naciągane, ale nie skandaliczne.
Tym niemniej, Magomedov został we wrześniu zeszłego roku przyłapany na dopingu, ale nadal – prawie rok później! – nie usłyszał jeszcze wymiaru kary ze strony Amerykańskiej Agencji Antydopingowej (USADA). Jeśli będzie to zawieszenie na rok, w październiku będzie mógł walczyć.
Z kolei 4-miesięczne zawieszenie Ledeta za „zanieczyszczony suplement” dobiega końca w czerwcu, więc również będzie on gotowy do walki w październiku – choć prognozuję, że zobaczymy go w akcji wcześniej.
Podsumowując – całą trójkę na tym etapie odrzucamy, nie wdając się już w dalsze analizy.
Zaplanowane walki
Którzy z zawodników z czołowej piętnastki mają już zaplanowane pojedynki? Oto wszystkie z nich, w których wystąpi choć jeden zawodnik z aktualnej czołowej piętnastki rankingu:
Alistair Overeem vs. Fabricio Werdum – UFC 213, 8 lipca
Travis Browne vs. Alexey Oleinik – UFC 213, 8 lipca
Curtis Blaydes vs. Daniel Omielańczuk – UFC 213, 8 lipca
Tim Johnson vs. Junior Albini – UFC on FOX 25, 22 lipca
Junior dos Santos vs. Francis Ngannou – UFC 215, 19 sierpnia
Stefan Struve vs. Alexander Volkov – UFC Fight Night Rotterdam, 2 września
Oczywiście sprawa nie jest taka prosta, bo niektórzy z tych zawodników, szczególnie bijący się w lipcu, teoretycznie mogą powrócić do akcji w październiku – ale wrócimy do tego…
W pierwszej kolejności odrzucamy zatem Stefana Struve i Alexandra Volkova, którzy powalczą we wrześniu w Rotterdamie.
Pojedynek Juniora dos Santosa z Francisem Ngannou nie jest jeszcze oficjalnie potwierdzony, ale nawet jeśli nie dojdzie do skutku, to z pewnością Kameruńczyk dostanie wyżej sklasyfikowanego rywala niż Tybura.
Jeśli zaś chodzi o Brazylijczyka, to – o ile dobrze interpretuję jeden z wywiadów z uniejowianinem sprzed kilku miesięcy – swego czasu przymierzano go do Tybury, ale… Ale nie kombinujmy ponad miarę! Trzymamy się więc tego, że dos Santos pójdzie na pięści z Ngannou, a więc obaj odpadają z grona potencjalnych rywali dla Marcina.
Śmiało możemy też wykluczyć Tima Johnsona, który 22 lipca bije się z Juniorem Albinim. Z Tyburą już walczył i byłbym szczerze zdziwiony, gdyby matchmakerzy UFC zestawili rewanż.
Tym samym z czołowej piętnastki wyeliminowaliśmy już Stefana Struve, Alexandra Volkova, Juniora dos Santosa, Francisa Ngannou i Tima Johnsona.
To dobry moment, aby odstrzelić też mistrza Stipego Miocica, więc niniejszym, darując sobie uzasadnienie, właśnie to czynię. A skoro tak, to – idąc za ciosem – eliminuję też Caina Velasqueza, który według niepotwierdzonych doniesień może w kolejnej walce bić się właśnie z Miocicem.
Z poniższej szesnastki (Top 15 + mistrz) pozostało nam zatem 10 zawodników.
Powróćmy teraz do przedstawionych wyżej zestawień.
Alistair Overeem i Fabricio Werdum… Wygrany oczywiście nie będzie bił się potem z Tyburą. Natomiast przegrany… Cóż, szansa na to, że jednak powalczy z Polakiem, nie jest mała – na walkę wieczoru starcie Tybura vs. Overeem/Werdum jak najbardziej by się nadawało – ale mimo wszystko taki scenariusz nie jest szczególnie prawdopodobny. Ich starcie bowiem prawdopodobnie okaże się eliminatorem do pojedynku o złoto i jednak lekko uniósłbym brew, gdyby przegranemu kazano za trzy miesiące wracać do akcji w Polsce. Dlatego właśnie obaj odpadają.
Bez względu na wynik walki Daniela Omielańczuka z Curtisem Blaydesem – oficjalnie jeszcze niepotwierdzonej – nie wierzę, by Sean Shelby skonfrontował tego pierwszej z klubowym kolegą w osobie Marcina Tybury. Daniel zatem odpada.
Co zaś się tyczy Blaydesa, który nie jest obecnie sklasyfikowany w czołowej piętnastce, a po ewentualnej wiktorii z Omielańczukiem najprawdopodobniej będzie… Może potem jak najbardziej powalczyć z Tyburą – nawet pomimo tego, że najpewniej będzie niżej w rankingu od naszego zawodnika. To jednak możliwe. Tym niemniej, z uwagi na nieco ponad trzy miesiące dzielące obie gale – czyli UFC 213 i tę polską – kończymy te spekulacje, odrzucając i Blaydesa.
Wreszcie ostatnim „ciężkim” pojedynkiem na UFC 213 jest starcie 9. w rankingu Travisa Browne z okupującym 14. pozycję Alexey’em Oleinikiem. Prawdopodobieństwo tego, by przegrany skrzyżował potem rękawice z Tyburą, jest bliskie zeru. W przypadku zwycięzcy sprawa wygląda już zupełnie inaczej, bo jego starcie z uniejowianinem będzie miało sportowy i marketingowy sens – nawet w przypadku Hawajczyka, który przegrał cztery ostatnie potyczki. Tybura vs. Browne czy szczególnie Tybura vs. Oleinik jako walka wieczoru trójmiejskiej gali? Skoro Volkov może walczyć ze Struve w main evencie w Holandii? Absolutnie!
Do Oleinika i Browne’a, wrócimy zatem potem. Zostawiamy ich.
Któż nam zatem pozostał po tym, jak pozbędziemy się jeszcze z oczywistych względów Andreia Arlovskiego?
Zwycięzca Oleinik/Browne, Mark Hunt i Derrick Lewis
A więc zostało nam tylko trzech (czterech) zawodników – zwycięzca pojedynku Alexey’a Oleinika z Travisem Browne, Mark Hunt oraz Derrick Lewis.
Sprawa robi się już mocno skomplikowana. Gdyby Oleinik pokonał Browne’a – osobiście faworyzuję jednak Hapę – zestawienie z Tyburą pasowałoby niemal idealnie. Ot, kolejny Europejczyk.
Zwycięstwo Hawajczyka również nie przekreślałoby scenariusza, w którym potem miałby walczyć z Polakiem, ale mimo wszystko wówczas szanse na to byłyby mniejsze.
Oczywiście w obu przypadkach nieco problematyczny jest termin gali – UFC 213 i UFC Fight Night Gdańsk dzieli bowiem niespełna 3,5 miesiące – czyli niezbyt dużo. Jakiś uraz zwycięzcy mógłby go wykluczyć z występu na Ergo Arenie.
Jeśli chodzi o Marka Hunta… Cóż, dopiero co pokonał rozpędzonego serią sześciu wiktorii Derricka Lewisa, więc na pewno w aspektach rankingowych jest dużo wyżej od Tybury. Nie przekreślam całkowicie scenariusza, w którym UFC zechce zrobić mu na złość za pozwy sądowe, wysyłając go na galę w Polsce, ale nie sądzę, aby tak się stało. Samoańczyk zdążył już zapowiedzieć, że chce powrócić do oktagon 23 września na gali UFC Fight Night w Japonii i nie ukrywam, że właśnie tam na miejscu matchmakerów UFC bym go widział.
Zostaje nam tym samym Derrick Lewis. Tak, wiem, zapowiedział zakończenie kariery po porażce z Huntem, która przerwała jego serię sześciu wiktorii, ale… Szanujmy się! OK?
Oczywiście z Czarną Bestią wiążą się inne problemy. Po pierwsze – marudził po walce, że odnowiła mu się kontuzja pleców. Po drugie – prawdopodobnie będzie chciał sobie zrobić dłuższą przerwę, także dlatego że lada chwila się żeni. Rzecz jednak w tym, że ponad cztery miesiące między oboma walkami – tą z Huntem i tą potencjalną z Tyburą, z którym przecież był już swego czasu zestawiony! – to dla niego jak najbardziej „dłuższa przerwa”. Ostatnimi czasy walczył bowiem w morderczym tempie. Odpocznie miesiąc, półtora, może dwa – i nadal będzie miał ponad dwa miesiące na przygotowania. Jak najbardziej może wziąć walkę z Tyburą.
Podsumowanie
Kto zatem zmierzy się z Marcinem Tyburą na trójmiejskiej gali w październiku? Oto, jak to widzę:
1. Alexey Oleinik – jeśli pokona Travisa Browne’a
2. Derrick Lewis
3. Travis Browne – jeśli pokona Alexey’a Oleinika
4. Ruslan Magomedov – jeśli końca dobiegnie jego zawieszenie
5. Mark Hunt
6. Przegrany walki Alistair Overeem vs. Fabricio Werdum
*****
Komentarze: 2