Mateusz Gamrot otwarty na superfight z mistrzem kategorii piórkowej
Mateusz Gamrot opowiada o konfrontacji z Normanem Parke podczas KSW 39 – Colosseum, potencjalnym rewanżu oraz ewentualnym przejściu do kategorii piórkowej.
Mistrz kategorii lekkiej Mateusz Gamrot już na spokojnie po gali KSW 39 – Colosseum, która odbyła się w sobotę na Stadionie Narodowym w Warszawie, podsumował swoje zwycięstwo z Normanem Parke.
Teraz mogę przyznać, że Parke był najmocniejszym rywalem, z jakim się mierzyłem.
– powiedział reprezentant poznańskiego Ankosu MMA w rozmowie z PolskaTimes.pl.
Odrobił lekcje i świetnie bronił się przed sprowadzeniami. To pierwszy zawodnik, którego nie potrafiłem przewrócić. Ta walka to dla mnie cenna lekcja, zebrałem w niej sporo doświadczenia.
Gamrot zapowiedział, ze teraz chce odpocząć i spędzić czas z rodziną, bo do starcia z Irlandczykiem z Północy przygotowywał się bardzo długo. Jego celem w tym roku jest też dostanie się an mistrzostwa świata ADCC, a do akcji planuje powrócić pod koniec roku, aby po raz trzeci bronić złota kategorii lekkiej.
Na tę chwilę nie wiadomo, z kim mógłby się wówczas zmierzyć, ale zapytany o ewentualny rewanż ze Storminem, nie pozostawił wątpliwości.
Na pewno nie teraz. Jestem na dość wczesnym etapie kariery, wciąż szukam nowych wyzwań i coraz cenniejszych skalpów. Ale w przyszłości, jeśli Norman wygra kilka kolejnych walk? Czemu nie. Nikt nie zawiesił mi poprzeczki tak wysoko, Parke zasłużył na rewanż, ale w przyszłości.
Okazuje się jednak, że poza naturalną kolejną obroną złota Gamerowi po głowie chodzi jeszcze jedna myśl – zejście do kategorii piórkowej.
Jak na lekką nie jestem zbyt dużym zawodnikiem. Podczas walki z Parke’iem ważyłem 75 kg, pięć więcej od limitu.
– zdradził.
Wiele osób z kategorii do 66 kg na co dzień waży więcej ode mnie i ścina te kilogramy na dzień ważenia. Walki w wadze piórkowej przechodzą mi przez głowę, ale nie wiem czy już przyszedł na to czas. Może będę chciał pokonać jeszcze kilku mocnych zagranicznych zawodników, żeby umocnić swoją pozycję i dopiero wtedy pójdę po drugi pas. Wszystko w swoim czasie. Ale na propozycję superfightu z mistrzem wagi piórkowej jestem otwarty.
*****
Historia jednego podchwytu – analiza walki Damiana Janikowskiego z Julio Gallegosem