Analizy KSW 39 – Tomasz Narkun vs. Marcin Wójcik
Techniczno-bukmacherska analiza walki o złoto kategorii półciężkiej pomiędzy Tomaszem Narkunem i Marcinem Wójcikiem, do której dojdzie podczas gali KSW 39 – Colosseum.
Podczas gali KSW 39 – Colosseum, która odbędzie się w sobotę na Stadionie Narodowym w Warszawie, dojdzie do aż pięciu pojedynków, w których na szali znajdą się pasy mistrzowskie. Jednym z nich będzie interesująco zapowiadająca się konfrontacja zasiadającego na tronie kategorii półciężkiej Tomasza Narkuna z Marcinem Wójcikiem, który z tego tronu spróbuje go strącić.
Niewielkim bukmacherskim faworytem pojedynku jest Żyrafa – czy słusznie? Przeanalizujmy!
93 kg.: Tomasz Narkun (13-2) vs. Marcin Wójcik (10-4)
Kursy UNIBET: Tomasz Narkun vs. Marcin Wójcik 1.67 – 2.10
W pierwszej kolejności omówimy sobie style walki obu zawodników, następnie zastanawiając się, w jaki sposób może wyglądać pojedynek, gdy obaj staną naprzeciwko siebie w klatce.
Jak walczy Tomasz Narkun?
Styl Berserkera nie jest jakoś szczególnie skomplikowany – przynajmniej w obszarze stójkowo-zapaśniczym, bo w parterze Żyrafa to prawdziwy wirtuoz. Sam zawodnik zresztą przyznaje, że w jego poczynaniach (stójkowych) rządzi chaos. Czasami rzeczony chaos kontroluje lepiej, czasami gorzej.
Narkun walczy z klasycznej pozycji, w stójce najczęściej korzystając z kopnięć frontalnych oraz sierpów, które odpala przy każdym niemal spięciu. Lubi czasami zaatakować latającym kolanem, raz na jakiś czas rzuci kopnięcie na kolano albo zakończy kombinację pięściarską kopnięciem na głowę. Generalnie jednak widać wyraźnie, że wywodzi się z parteru – także w sposobie, w jaki wyprowadza uderzenia, braku luzu czy nieruchomej głowie – jakichś kontr po bloku czy przepuszczeń ciosów w jego wykonaniu raczej nie uświadczymy.
Z drugiej jednak strony, warto zaznaczyć, że z uwagi na swój kapitalny parter Berserker może w wymianach kickbokserskich odwoływać się do każdego uderzenia, jakie tylko przyjdzie mu do głowy. Jeśli nawet bowiem skończy na plecach – żaden to dla niego problem. Innymi słowy, podobnie jak chociażby Fabricio Werdum, tak i Tomasz Narkun w swoich stójkowych poczynaniach nie musi być szczególnie ostrożny – i nie jest! Czasami działa to na jego korzyść, ale oczywiście nie zawsze.
Nie można odmówić mu jednak z pewnością mocnego uderzenia – gdy trafia, rywale chwieją się na nogach.
Aby przenieść walkę do parteru, Narkun najchętniej schodzi do nogi rywala, próbując ją podebrać. Jest w swoich poczynaniach konsekwentny – jeśli przyprze rywala do siatki, będzie walczył o obalenie, póki nie dopnie swego.
Gdy już przeciwnik znajdzie się na dole – choćby i w jego gardzie – Narkun zmienia się nie do poznania. Porusza się zwinnie i elegancko, nieustannie poszukując wszelkiego rodzaju poddań – trójkątów, balach, skrętówek. Wszystkiego, na co akurat dostrzeże okazję. Jest w swoich parterowych poczynaniach niebywale agresywny – i nawet jeśli nie ma akurat możliwości do próby poddania, nie próżnuje, rozpuszczając wówczas uderzenia.
Jak walczy Marcin Wójcik?
Pretendent to bardzo wszechstronny zawodnik, który potrafi odnaleźć się w każdej płaszczyźnie walki.
W stójce najchętniej zaprzęga do działania pojedyncze ciosy – często z lekko pochylonej do przodu pozycji, zostawiając nogi nieco z tyłu (łatwiejszy sprawl) – ale potrafi też składać efektowne kombinacje, także kończone kopnięciami. Szczególnie upodobał sobie kontrę lewym sierpem oraz kombinację prawego sierpa z lewym z dołu, którą swego czasu posłał na deski Michała Fijałkę. Posiada bogaty arsenał kopnięć z obu nóg i na każdej wysokości, także po przekroku czy z odwrotnej pozycji. Jeśli jednak chodzi o techniki nożne, to najchętniej korzysta z frontalnego kopnięcia smagającego na korpus (snap-kick).
Bardzo istotnym elementem jego gry są jednak zapasy i gra parterowa. W obu tych płaszczyznach prezentuje się bardzo dobrze. Potrafi obalać na wiele sposobów – także w kontrze, pod ciosami oponentów. Jak na swoje gabaryty jest wyjątkowo dynamiczny i piekielnie silny. Wejścia w nogi, wybranie, haczenia, suplesy – te i wiele innych technik można znaleźć w arsenale zapaśniczym Wójcika.
W parterze preferuje kontrolę z góry i ground and pound – i trzeba mu oddać, że jest w tym elemencie piekielnie skuteczny. Jak mało który zawodnik potrafi utrzymywać się na górze, świetnie balansując i kontrolując rywali, a jednocześnie obijając ich z góry i od czasu do czasu zagrażając poddaniami. Porusza się w parterze niebywale lekko i szybko, bardzo dobrze obchodzi pozycje, gdy nadarza się do tego okazja.
Konfrontacja
Jak wspominałem, Tomasz Narkun, nie ukrywa, że reprezentuje siły chaosu, podczas gdy Marcin Wójcik znajduje się po przeciwnej stronie barykady – jest typem zawodnika bardzo poukładanego, dokładnie wiedzącego, co w danym momencie chce zrobić w klatce.
Teoretycznie bardziej poukładany fighter powinien mieć przewagę, ale rzecz w tym, że nie jest to absolutnie żadną regułą. Jest coś w powiedzeniu, że „technicy” wolą bić się z „gorszymi technikami” – a nie z „szaleńcami”, których trudno rozczytać, których styl nie rządzi się żadnymi prawidłami. Swego czasu opowiadał o tym Jon Jones, nawiązując do walki z Ovincem St. Preuxem i przyznając, że w Haitańczyk był piekielnie trudnym rywalem, bo jego styl jest tak chaotyczny, że nie da się zidentyfikować w nim żadnych powtarzalnych schematów.
I odrobinę podobnie może być w tej walce. Stójkowe „szaleństwo” Narkuna jest trudne do rozczytania – a może sobie na nie pozwalać, bo, jak wspominałem, nie obawia się w najmniejszym stopniu wylądowania na plecach, choć… wrócimy do tego za chwilę.
Tak czy inaczej, na korzyść Wójcika w wymianach stójkowych na pewno przemawiać będzie technika, prawdopodobnie także szybkość oraz bogactwo arsenału. Pretendent nieźle kontroluje dystans, trzyma gardę, jest mobilny, a do tego chętnie szuka kontr. Sam lubi składać 2-3 uderzeniowe kombinacje, co może być świetnym pomysłem na niemającego nawyku kontrowania Narkuna.
Mistrz potrafi natomiast doskonale przechwytywać wszelkiego rodzaju okrężne kopnięcia na korpus, wobec czego w tymże elemencie Wójcik będzie musiał mieć się na baczności. Z całą pewnościę nie będzie chciał znaleźć się pod Narkunem.
Inna rzecz, że na korzyść Berserkera może też przemawiać cofanie się prosto na siatkę w wykonaniu Wójcika. To nawyk, którego do tej pory nie udało mu się wyeliminować. Nadrabia oczywiście bardzo dobrymi zapasami – także właśnie defensywnymi – ale odchodzenie do boku przyniosłoby mu więcej dobrego, dając też dodatkowe możliwości do wyprowadzania własnej (kontr)ofensywy, o którą z plecami na siatce znacznie trudniej.
Jednym z ulubionych kopnięć Narkuna jest to frontalne – ale chociażby w pierwszym starciu z Goranem Reljicem przypłacił je kilka razy kontrą na głowę. I coś mi mówi, że Wójcik również próbował będzie karcić w ten sposób tego rodzaju kopnięcia w wykonaniu mistrza. Podobnie rzecz ma się z lowkingami, podczas wyprowadzania których Żyrafa nie trzyma gardy.
Z drugiej natomiast strony, Narkun nie jest też szczególnym ekspertem od blokowania lowkingów. Na ogół stara się wówczas odskakiwać, cofać nogę, ale nie zawsze się to udaje. Brak u niego nawyku unoszenia kończyny, aby zblokować niskie kopnięcie rywala. Gdyby Wójcik zaczął poruszać się po orbicie, unikając przyszpilenia do siatki – czego z pewnością spróbuje – lowkingi mogłyby odegrać kapitalną rolę w przebiegu tego pojedynku, szczególnie te bite na wysokości łydki, do których czasami się odwołuje. Również kombinacja lewego sierpa z prawym lowkingiem, którą chętnie stosuje, może okazać się skuteczna.
Generalnie rzecz ujmując, spodziewam się mimo wszystko, że to fundamenty stójkowe Wójcika będą dominować nad nieskrępowaną fantazją Narkuna w szermierce na pięści i kopnięcia. Pretendent posiada bogatszy zestaw umiejętności na górze, potrafi zaskoczyć rywali z odwrotnej pozycji, cały czas uzupełnia swój arsenał o nowe techniki – w walce z Marcinem Łazarzem świetnie zamarkował atak na głowę, naruszając rywala kombinacją soczystego lewego haka na schaby z prawym sierpem na głowę – i wcale nie będzie dla Berserkera łatwiejszy do rozczytania.
Nie ukrywam jednak, że spodziewam się w tej potyczce wiele grapplingu – czy to w postaci zapasów, klinczu czy też walki na chwyty w parterze.
W obszarze zapasów i klinczu trudno nie faworyzować tutaj Wójcika, który w poprzednich pojedynkach udowodnił, że posiada w tych płaszczyznach umiejętności wystarczające, aby zneutralizować poczynania Narkuna. W klinczu dobrze walczy o podchwyty, kontrolę głową, świetnie rozkłada środek ciężkości – wszystko to nie tylko broniąc przed przed obaleniami, ale też atakując własnymi czy nawet kontrując próby zapaśnicze swoich rywali – jak to było na przykład w starciu ze wspomnianym już Fijałką.
Szczecinianin będzie też musiał mieć się na baczności, jeśli spróbuje sam schodzić do nóg – zawodnik z Piły cały czas bowiem czai się na podbródkowy, a w starciu ze Sztangą idealnie w tempo odpalił kontrujące kolano.
Innymi słowy, jeśli walka trafi do parteru – a prędzej czy później tak się stanie – najprawdopodobniej to pretendent znajdzie się na górze. I wtedy zacznie się prawdziwa zabawa, bo obaj zawodnicy są wyborni z tych pozycji – tj. Narkun z pleców, a Wójcik z góry.
Jak może wyglądać taka rywalizacja? Czy kontrola Wójcika okaże się skuteczniejsza od ofensywy Narkuna?
Nie będę ukrywał, że oba scenariusze są realne, ale jeśli przyjrzymy się ostatnim pojedynkom obu zawodników – w których Wójcik sporo czasu spędził na górze, a Narkun na plecach – to mimo wszystko wydaje się, że Żyrafa może mieć poważne problemy z odklepaniem Giganta. Ten ostatni bowiem wygląda z góry – szczególnie z półgardy! – naprawdę kapitalnie, o czym przekonali się ostatni dwaj klubowi koledzy Narkuna – Michał Fijałka i Wojciech Janusz. Obaj bardzo dobrzy grapplerzy, dodajmy.
Będąc na górze, Wójcik po prostu pływa, zawsze będąc o jeden krok przed rywalami. Świetnie utrzymuje balans, piekielnie trudno go przetoczyć, doskonale znajduje punkty podparcia, kontroluje rywali głową, ułożeniem ciała, a gdy trzeba, cofa nogi. Doskonale neutralizuje próby wyjścia przeciwników z niekorzystnych pozycji za pomocą głębokiej półgardy – ba, wykorzystuje tego typu akcje, aby zajść im za plecy czy zdobyć pozycję boczną. Kilka razy uczynił to w starciu ze Sztangą – i w trzeciej rundzie, gdy Fijałka znów znalazł się na plecach, próbując skręcać się do głębokiej półgardy, szybko zrezygnował z tego planu, pomny poprzednich rund, w których przypłacał to oddaniem pleców.
Całą swoją grę pozycyjno-kontrolną z góry – bardzo cierpliwą, dodajmy – Wójcik uzupełnia wplatanymi tu i ówdzie uderzeniami oraz próbami poddań, choć tych ostatnich w starciu z Narkunem akurat się nie spodziewam z oczywistych względów.
Nie jest jednak tak, że nie sposób go przetoczyć – dwukrotnie kimurą próbował zrobić to Wojciach Janusz i raz nawet dopiął swego, choć szybko stracił pozycję. Zresztą także i Narkun w pierwszej walce z Reljicem doskonale z półgardy przetoczył Chorwata, ale tylko raz – gdy spróbował identycznego patentu kilka minut później, Reljic nie dał się już oszukać, w nieco podobny sposób do Wójcika świetnie rozkładając balans i pozostając na górze.
W ogóle walki Narkuna z Goranem Reljicem (pierwsza) oraz Thierrym Sokoudjou były bardzo ciekawe pod względem taktyki obu tych zawodników, jaką prezentowali, gdy znajdowali się na górze. Kameruńczyk był o wiele agresywniejszy, znacznie częściej atakując mocnymi uderzeniami – ale też jednocześnie dawał Polakowi więcej przestrzeni, kilka razy będąc łapanym w ciasne trójkąty czy balachy z pleców. Reljic z kolej zaprezentował zupełnie inne podejście, nieustannie klejąc się do zawodnika ze Szczecina, wywierając presję (podążając za cofającym biodra Berserkerem) i zdecydowanie przedkładając kontrolę ponad ofensywę – wszystko to przypłacił jednak zainkasowaniem wielu uderzeń z dołu.
Styl Wójcika wydaje się jednak dobrze odpowiadać na parterową ofensywę Narkuna – pretendent nie jest bowiem tak agresywny jak Sokoudjou, wobec czego mistrz prawdopodobnie nie będzie miał aż tyle okazji do poddań, ale też nie klei się biernie do rywala wzorem Reljica, nieustannie pracując i nie dając tym samym szans przeciwnikom na odpoczynek. Warto też zaznaczyć, że chociażby w starciu z Januszem Wójcik bardzo dobrze bronił się przed atakami na nogi, co może mieć spore znaczenie w starciu z Narkunem.
Nie znaczy to jednak absolutnie, że wykluczam poddanie ze strony mistrza – nic z tych rzeczy. To rewelacyjny parterowiec, który potrafi zmuszać rywali do klepania na wiele różnych sposobów. Jedna chwila nieuwagi Wójcika, jeden zły ruch, jeden moment zawahania – i może skończyć się poddaniem czy też przetoczeniem. A nie ukrywam, że z góry wyraźnie faworyzuję Narkuna. Ba, Żyrafa z pleców chętnie uderza też pięściami czy kopie na głowę, gdy rywal podniesie pozycję – a takowego upkicka Wójcik dostał chociażby od Fijałki.
Tym niemniej właśnie pojedynki Wójcika ze wspomnianymi Fijałką i Januszem pokazały, że czuje się on wybornie z góry, będąc w stanie neutralizować poczynania doskonałych speców od brazylijskiego jiu-jitsu. Nie będę ukrywał, że jego kontrola z dominującej pozycji przypomina odrobinę tę, jaką demonstruje Khabib Nurmagomedov – tj. opartą na doskonałym balansie i dostosowywaniu swojej pozycji do poczynań rywala. Ci mogą wić się jak szaleni z dołu, ale odpowiednie ułożenie ciała, odpowiednie rozłożenie ciężaru, wykluczenie tej czy tamtej ręki – i wszystkie wysiłki na nic.
Warto też wziąć pod uwagę aspekty kondycyjne, w których przewagę powinien mieć Wójcik – pod warunkiem, że nie znajdzie się na plecach. W stójce bowiem, w klinczu i w parterze na górze z każdą minutą to Narkun będzie się męczył szybciej.
Z drugiej natomiast strony – Żyrafa z całą pewnością otrzymał wiele cennych informacji od Janusza i Fijałki, które mogą okazać się na wagę złota.
Typowanie
Pomimo niebezpiecznego stójkowego chaosu w wykonaniu Narkuna faworyzuję na nogach bardziej poukładanego i lepszego technicznie Wójcika. Oczywiście nie można wykluczyć, że Żyrafa trafi jakąś bombą – jak w drugiej walce z Reljicem – ale też pomimo tego, że trzy ostatnie walki wygrał przez nokauty, to jeśli przyjrzeć się im bliżej, to tak naprawdę właśnie tylko w rewanżu z Chorwatem to stricte stójkowe umiejętności zadecydowały o jego wiktorii. Cássio de Oliveira został bowiem naruszony upkickiem, od którego wszystko się zaczęło, a Thierry Sokoudjou był już ledwie żywy, inkasując najpierw sporo ciosów pod siatką w parterze.
Jeśli jednak z jakiegoś powodu stójkowy styl mistrza nie będzie odpowiadał pretendentowi – a przyznał, że było tak chociażby z Fijałką, który kilka razy dobrze go trafił na nogach – w najmniejszym stopniu nie wykluczam, że spróbuje obaleń i kontroli z góry. I o ile z pewnością będzie to igranie z ogniem, to jednak poprzednie pojedynki cały czas rozwijającego się pretendenta udowodniły, że zrzucenie go z góry czy poddanie z dołu to piekielnie trudne zadanie.
Pierwsza runda może okazać się kluczowa, bo właśnie w pierwszych minutach Narkun będzie najbardziej niebezpieczny. Jeśli jednak Wójcik przetrwa pierwszą odsłonę, z każdą kolejną jego przewaga powinna wzrastać z uwagi na lepsze cardio.
Innym słowy, stawiam na zawodnika wszechstronniejszego, który – na papierze! – ma na wygranie tej walki więcej dróg. Przewaga w stójce, przewaga w zapasach, solidna kontrola z góry, która może zneutralizować parterową magię rywala oraz lepsza kondycja to elementy, które mogą zadecydować o zmianie na tronie kategorii półciężkiej KSW.
Zwycięzca: Marcin Wójcik przez decyzję
Kursy bukmacherskie
Przyjrzyjmy się najważniejszym kursom bukmacherski na tę walkę. Przy każdym moja ocena (w formie graficznego kciuka) atrakcyjności danego kursu.
Zwycięstwo Tomasza Narkuna – 1.67
Zwycięstwo Marcina Wójcika – 2.10
Wszystkie powyższe zakłady oraz wiele innych dostępne na UNIBET.
*****
Zaprezentowana powyżej opinia przedstawia wyłącznie subiektywne odczucia autora na temat analizowanego pojedynku. W sporcie tak złożonym jak MMA na wynik walki wpływa ogromna liczba czynników, których często nie da się przewidzieć.
*****
Zapraszam również do dwóch pozostałych analiz walk z gali KSW 39 – Colosseum.
Mateusz Gamrot vs. Norman Parke
Mamed Khalidov vs. Borys Mańkowski